Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przedsiębiorcy są wściekli. Coraz częściej pozywają Skarb Państwa

OPRAC.:
Anna Bartosiewicz
Anna Bartosiewicz
Pxhere.com
Firmy ponoszące straty z powodu obostrzeń wprowadzonych przez rząd pozywają Skarb Państwa. Domagają się kolosalnych odszkodowań. Zapytaliśmy eksperta, jak duża może być fala pozwów i czy przedsiębiorcy mają szansę na wygraną.

Do sądu okręgowego w Warszawie wpłynął pozew złożony przez 45 przedsiębiorców poszkodowanych w wyniku obostrzeń związanych z COVID-19. Są to przedstawiciele branży turystycznej. Pozwanie Skarbu Państwa zapowiedziała również grupa 15 klubów nocnych i dyskotek.

- Pozywać będą przedstawiciele tych branż, które najbardziej straciły na obostrzeniach związanych z epidemią, czyli na pewno branża hotelarska, gastronomiczna, turystyczna czy rozrywkowa. Już teraz słyszymy o pozwach zbiorowych przedstawicieli branży turystycznej, przygotowywane są pozwy kilkunastu właścicieli klubów i dyskotek – komentuje Piotr Szumlewicz, przewodniczący Związku Zawodowego Związkowa Alternatywa.

Powodzi chcą, aby sąd orzekł, czy państwo nie dokonało zaniechań w obliczu kryzysu wywołanego przez pandemię oraz jaka jest zasadność rezygnacji z wprowadzenia stanu klęski żywiołowej. W przypadku opinii korzystnej dla przedsiębiorców możliwe są pozwy indywidualne. Gdyby stan klęski żywiołowej został wprowadzony, przedsiębiorcy mieliby prawo do wyrównaniu strat majątkowych poniesionych z powodu restrykcji w czasie stanu nadzwyczajnego.

- Od początku epidemii apelowaliśmy o wprowadzanie przez rząd całościowych, konsekwentnych rozwiązań, mających na celu utrzymanie aktywności zawodowej społeczeństwa między innymi poprzez zakrojone na dużą skalę zamówienia publiczne, które mogły objąć między innymi branżę hotelarską czy gastronomiczną. Niestety władza wolała podejmować niespójne i nagłe decyzje, zarazem udzielając selektywnej i nieprzemyślanej pomocy – ocenia Piotr Szumlewicz.

Pozwy zbiorowe szykują także przedstawiciele branży hotelarskiej. Z doniesień „Dziennika Gazety Prawnej” wynika, że poprzedzi je wezwanie do wypłaty odszkodowań za straty i utracone korzyści. DGP ustaliła, że pozwy rozważają także centra handlowe.

- Przedsiębiorcy zostali doprowadzeni przez rząd do ostateczności, gdyż z jednej strony, w bardzo wątpliwy prawnie sposób, zmuszono ich do zamknięcia bądź poważnego ograniczenia skali działalności, a z drugiej - nie zapewniono im odpowiedniego wsparcia finansowego. Od początku pandemii mamy do czynienia z sytuacją, w której lista branż i przedsiębiorstw dotkniętych rządowymi ograniczeniami jest istotnie większa od katalogu branż i podmiotów, które mogą liczyć na rządowe tarcze antykryzysowe i finansowe. W pewne sektory gospodarki ograniczenia uderzają w szczególny sposób: gastronomia, hotele, kwatery na wynajem, siłownie i kluby fitness, branża wydarzeń... Jest ich naprawdę sporo. I to one – czy zbiorowo, czy indywidualnie, – będą kierować się na drogę sądową. Jest to w pełni zrozumiałe – mówi Piotr Wołejko, ekspert ds. społeczno-gospodarczych Pracodawców RP.

Piotr Wołejko jest zdania, że składanie kolejnych pozwów przez przedsiębiorców „to tylko kwestia czasu”. Jak podkreśla ekspert, „sytuacja jest bardzo dynamiczna”. Trudno jest oszacować, jak dużą skalę będą miały pozwy, ale przedsiębiorcy mają szansę na wygraną.

- Każdą indywidualną sprawą zajmie się sąd i rozpatrzy ją w obiektywny sposób. Jeśli zostanie stwierdzone, że przedsiębiorstwo zostało zamknięte w oparciu o przepisy, które nie mają oparcia w prawie albo są z nim niezgodne, droga do zwycięstwa będzie stała otworem – uważa Piotr Wołejko.

Odszkodowania, jakich domagają się przedsiębiorcy, nie są niskie, bo wynoszą nawet pół miliona zł na firmę. Za tę kwotę można kupić 2-3 pokojowe mieszkanie w Warszawie.

Już wiosną 2020 r. władza była pozywana z powodu lockdownu. Na początku maja 2020 r. siłownia Orangetheory Fitness skierowała do sądu sprawę swojej straty majątkowej i utraconych korzyści. Firma żąda od Skarbu Państwa 460 tys. zł zadośćuczynienia.

- Jako związek zawodowy patrzymy trochę z boku na te spory, bo nie jesteśmy tu stroną konfliktu. Natomiast coraz bardziej wychodzi na jaw ignorancja i niespójność polityki rządu. Wiele rozwiązań było wdrażanych przez władze centralne bez podstaw prawnych, co sprawia, że część przedsiębiorców będzie miało spore szanse na wygraną w sądzie. Polityka rządu od wielu miesięcy narusza zaufanie do państwa i zarazem naraża Skarb Państwa na wysokie odszkodowania – przyznaje Piotr Szumlewicz.

Warto nadmienić, że znany jest przypadek przedsiębiorcy, który podważył w sądzie zasadność grzywny nałożonej na niego przez sanepid i wygrał sprawę (wyrok nie jest prawomocny). Wojewódzki Sąd Administracyjny w Opolu uznał, że nie ma podstaw prawnych, aby fryzjer z Głogowa zapłacił 10 tys. zł „mandatu” za to, że miał otwarty zakład podczas lockdownu. Karę wymierzył inspektor sanitarny na podstawie rozporządzenia Rady Ministrów, ale w opinii sądu rozporządzenie nie stanowi dostatecznej podstawy prawnej.

- Żaden przepis upoważnień ustawowych zawartych w art. 46 ust. 4 i art. 46b ustawy o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi nie zawiera umocowania do określania w rozporządzeniu zakazów prowadzenia działalności gospodarczej. Rada Ministrów upoważniona była wyłącznie do wprowadzenia rozporządzeniem ograniczeń w zakresie korzystania z wolności działalności gospodarczej – wskazuje WSA w Opolu w uzasadnieniu do wyroku.

Nie wiadomo również, ile firm zdecyduje się na drogę sądową. Złożenie pozwu wiąże się z ryzykiem poniesienia kosztów sądowych, jest kosztowne i czasochłonne.

- Musimy pamiętać o tym, że droga sądowa to ostateczność. Przedsiębiorcy mają wiele spraw na głowie i chcieliby zajmować się czymś innym niż pozywaniem Skarbu Państwa. Na pewno wiedzą też, że przed nimi długa, wieloletnia batalia, która nie musi skończyć się sukcesem. Warto pamiętać, że w Trybunale Konstytucyjnym znajdują się dwa tożsame wnioski (Prezesa Rady Ministrów i Marszałka Sejmu), których istotą jest odebranie sądom prawa do decydowania o tego typu sprawach, jeśli wcześniej Trybunał Konstytucyjny nie stwierdził niezgodności z Konstytucją RP aktu prawnego, w tym przypadku rozporządzenia wprowadzającego ograniczenia w związku z epidemią – mówi Piotr Wołejko. – Wnioski te są absurdalne z prawnego punktu widzenia, natomiast wniesienie ich do Trybunału nie jest przypadkowe. Rządzący zrozumieli bowiem, że od początku pandemii działają na wątpliwym gruncie prawnym i postanowili zabezpieczyć się z opóźnieniem – podsumowuje ekspert.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki