Zebry na drogach rowerowych w Łodzi... tylko udają przejścia dla pieszych. W tej sytuacji zarówno piesi jak i rowerzyści mogą domagać się pierwszeństwa.
Żadne z przejść dla pieszych namalowanych na łódzkich drogach rowerowych tak naprawdę... przejściem dla pieszych nie jest. To jedynie „prostokąty na wzór przejścia”. Brakuje przy nich wymaganych przepisami pionowych znaków drogowych. To oznacza, że piesi wcale nie mają tam pierwszeństwa.
Na problem zwrócił uwagę autor jednego z wniosku do budżetu obywatelskiego Łodzi. Chciał na ścieżce rowerowej wzdłuż trasy WZ w centrum Łodzi ustawić znaki „D-6” i tym samym sformalizować sytuację. Nie udało się.
Biuro Inżyniera Miasta odpisało, że wynikiem postawiania znaku przy każdym przecięciu drogi rowerowej z chodnikiem byłby „las znaków i chaos wizualny w pasie drogowym”. Dlatego w Łodzi zamiast wyznaczania przejść „praktyką jest malowanie na drogach dla rowerów prostokątów na wzór przejść dla pieszych”. Zdaniem BIM takie prostokąty zwracają uwagę pieszych co powoduje „zwiększenie ich percepcji w postrzeganiu otoczenia". Takie stanowisko przesłał nam też Zarząd Dróg i Transportu w Łodzi.
CZYTAJ DALEJ >>>
.
Ale niekoniecznie jest to bezpieczne. Od 1 czerwca obowiązują jednak przepisy, które dają pieszym bezwzględne pierwszeństwo już przy wchodzeniu na przejście dla pieszych. - Te przepisy obowiązują na przejściu dla pieszych zarówno na jezdni jak i na drodze rowerowej – wyjaśnia sierż. sztab. Jadwiga Czyż z łódzkiej drogówki.
Hubert Barański z Fundacji Fenomen zauważa, że formalnie w Łodzi nie ma ani jednego przejścia dla pieszych przez drogę rowerową i świadomy przepisów cyklista nie musi się zatrzymać. Jednocześnie pieszy wchodzący na zebrę i nie musi wiedzieć, że od strony cyklisty brakuje znaku pionowego, a pasy mają inne niż wymagane przepisami rozmiary. - Dla pieszego przejście wygląda dokładnie tak samo – podkreśla Barański. Jego zdaniem problem stał się poważniejszy po wprowadzeniu nowych przepisów. - Dlatego pisaliśmy do ministerstwa, by zrobiono wyjątek dla dróg rowerowych i wykreślono obowiązek stawiania przy przejściach znaków pionowych. Bez skutku – przyznaje Barański.