Głosowanie absolutorium było jawne, a o odwołanie szefa RM tajne. Klubowi PO wyszło, że "zdrajcy" to ósemka radnych Krzysztofa Kwiatkowskiego, wewnętrznej opozycji PO, zatem razem z PiS i SLD dołożyli się do nieszczęścia Kacprzaka. "Zdrajcy" jednak zaprzeczają, gdzieś pojawiła się sugestia, że kto inny w klubie PO miał interes w usunięciu Kacprzaka. Że to przecież frakcja Kacprzaka zablokowała niegdyś jako kandydata na wiceszefa RM Pawła Bliźniuka, człowieka Zdanowskiej.
W kuluarach pojawiały się jednak "dowody", że przecież tylko radni Kwiatkowskiego mogli dołożyć Kacprzakowi, bo nie pokazali kartek z oddanym głosem. Cóż, nie przesądzając, to oni mają motyw. Są nieprawomocnie usunięci z PO, albo zawieszeni. Logika głosowań pokazuje, że nie chcą dawać jawnych powodów do wyrzucania ich z partii. Dowodem tego może być fakt, że po głosowaniu absolutorium upadł pomysł przewietrzenia klubu.
Ale ta logika głosowań pokazuje też, że radni tej frakcji poprą PO w głosowaniach jawnych, w tajnych nie, i nikt im nic nie udowodni. A przecież szefa RM wybiera się niejawnie. I jaki teraz bohater z PO, zechce kandydować i spektakularnie przegrać...?
Możliwości jest kilka: szefem może zostać ktoś z opozycji i krytykować prezydent Zdanowską aż do wyborów, ktoś z frakcji Kwiatkowskiego, który może robić to samo, tylko delikatniej albo ktoś z PO, kogo Zdanowska wynegocjuje z SLD w zamian za jakieś ciche synekury, bo SLD w jawne relacje z PO nie wejdzie. Z SLD - bo choć Zdanowska większość w radzie ma, to różnie może z nią być. Zatem Kacprzak jest ofiarą polityki zarządu PO, do którego sam należy.
Zarząd poszedł na noże z frakcją Kwiatkowskiego za brak dyscypliny w głosowaniu w błahej sprawie, podczas gdy sąd partyjny nie takie sprawy zamiatał już pod dywan. Teraz frakcja odwinęła się Kacprzakowi i Elżbiecie Królikowskiej- Kińskiej. Bo usunięto też wiceszefową RM, tylko co to za porażka, skoro ona idzie do Sejmu w miejsce przyszłego szefa NIK, czyli... Krzysztofa Kwiatkowskiego.
Choć w środę pojawiły się spekulacje, że ta fucha może go ominąć. Może... Tylko byłaby to kolejna krajowa wtopa PO, gdyby "świetny prawnik" i "wybitny minister", a tak przedstawia go centrala PO, miał odpaść z gry o prestiżowy fotel szefa NIK, bo jego radni odwołali w Łodzi pana Tomka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?