Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przybywa miejsc pracy w call center w Łodzi [ZDJĘCIA]

Alicja Zboińska
W call center w łódzkim BRE Banku pracuje 550 agentów
W call center w łódzkim BRE Banku pracuje 550 agentów Łukasz Sobieralski
Zarobki od 1.900 do 3.100 złotych brutto, prywatna opieka medyczna, udział w programie sportowym - na takie zarobki i przywileje mogą liczyć osoby, które wybiorą pracę w call center, czyli telefonicznej obsłudze klientów.

W Łodzi przybywa miejsc tzw. pracy na słuchawkach - działają tu trzy duże infolinie banków i telefonii komórkowej. Poszukiwani są nowi pracownicy, chętnych nie ma jednak tylu, ilu potrzebują pracodawcy. Powód? Zajęcie to nie należy do łatwych.

Na Łódź postawił m.in. Polkomtel, do którego należy marka telefonii komórkowej Plus GSM. Powstało już drugie call center operatora. W sumie ma tu pracować 550 osób, część już odbiera połączenia od klientów. Drugie call center zostało otwarte we wrześniu tego roku w biurowcu, należącym do Park Biznesu Teofilów.

Już 550 agentów pracuje w telefonicznym centrum obsługi klienta BRE Banku w Łodzi, do którego należą mBank i MultiBank. W ciągu roku odbierają oni 3,4 mln połączeń, odpisują na 242 tysiące e-maili. Pracują tu także Czesi i Słowacy.

- Ponad połowa z nich ma wyższe wykształcenie, a 46 procent średnie - zaznacza Emilia Kasperczak z biura prasowego BRE Banku. - Siedemnaście procent naszych pracowników nie skończyło jeszcze 23 lat, a 23 procent ma powyżej 31 lat. Początkujący pracownicy call center zarabiają 1.900 zł brutto, doświadczeni 3.100 zł brutto.

Załoga centrum telefonicznego BRE Banku może liczyć też na prywatną służbę medyczną, premię świąteczną, dopłatę do wypoczynku oraz kartę, umożliwiającą wstęp na basen, siłownię, do centrum fitnessu, sauny. Przedstawiciele banku zapewniają, że pracownicy call center mają możliwość awansu, zarówno wewnętrznego, jak i w innych działach. Po przepracowaniu pierwszych trzech miesięcy, otrzymuje się awans i podwyżkę. Ci, którzy sobie dobrze radzą, mogą otrzymać kolejny awans i wyższą pensję po pół roku.

W najbliższych miesiącach pracę "na słuchawkach" może otrzymać nawet 400 osób. Takie są plany właścicieli call center w Łodzi. Zdarza się, że więcej jest miejsc pracy niż chętnych na te stanowiska, gdyż obiegowa opinia o pracy na słuchawce nie jest dobra. Kadra skarży się przede wszystkim na stres, kontakt z agresywnymi klientami i dużą presję.

- To nie jest praca dla każdego - przestrzega 33-letni Rafał, który od czterech lat pracuje w call center. - Przetrwałem na tym stanowisku, gdyż nie jestem wrażliwy na cudze krzyki i fochy. Staram się pomóc klientom jak potrafię, a gdy ktoś na mnie krzyczy, próbuję przywołać go do porządku. Nie biorę tych uwag do siebie, ale nie wszyscy sobie z tym radzą. Koleżanka zrezygnowała, gdyż coraz gorzej radziła sobie z uwagami i krzykami klientów. Nie mogła przez to spać, była zbyt delikatna - dodaje konsultant.

Zdaniem prof. Elżbiety Kryńskiej, eksperta rynku pracy z Uniwersytetu Łódzkiego w Łodzi, przybywa ofert pracy w call center, gdyż działa tu dużo uczelni, zarówno państwowych, jak i prywatnych, dzięki czemu na rynek pracy trafiają młodzi wykształceni ludzie.

- Wbrew pozorom ta praca wymaga wysokich kwalifikacji, tzw. miękkich kompetencji - twierdzi prof. Kryńska. - Pracownicy muszą umieć współpracować z ludźmi, wykazać się ogładą, dobrze się wysławiać, często wymagana jest dobra znajomość języków obcych. Nie każdy ma predyspozycje do takiego zajęcia.

Damy ci więcej - zarejestruj się!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki