Tymczasem pracy w Polsce jest pod dostatkiem. Oto pierwszy z brzegu przykład. Taki Aleksander Grad przestał być ministrem w rządzie Tuska i od razu znalazł zatrudnienie w PGE, gdzie budował elektrownię jądrową. Płaca może nie była nadzwyczajna, bo co to jest 100 tysięcy na miesiąc, ale jakoś potrafił chłop za to przeżyć do pierwszego.
Teraz przestał bawić się jądrami i od razu został wiceprezesem Tauronu, który sprzedaje elektryczność, jak PGE. Podobno też za marne 100 tysięcy. Jako patriota nie narzeka! Jak widać z powyższego, to nie jest tak, że w Polsce nie ma roboty. Trzeba tylko szukać, praca czeka!
Jerzy Witaszczyk
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?