Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przylecieli do Łodzi z całego świata. Pomagają innym za darmo [ZDJĘCIA]

Krystian Dobrzański
Grzegorz Gałasiński
Sheila mieszka w Virgini, Stephen w Teksasie, Wojtek jest z Kanady, a Hailie ze Stanów Zjednoczonych. Ostatni tydzień spędzili w Łodzi. Są w grupie 85 wolontariuszy, którzy pomagają łodzianom. Remontują mieszkania, bawią się z dziećmi, uczą ich obcych języków. Mimo że są z różnych krajów i kultur, dzieli ich różnica wieku i kolor skóry, w Łodzi chodzi im o to samo… o pomoc drugiemu człowiekowi.

Wszyscy dzielą się na grupy. Każda ma inne zadanie. Ci, którzy lubią malować, uczestniczą w warsztatach z dziećmi. Ci, którzy znają się na remontach, pomagają odnawiać mieszkania. Wszyscy są wolontariuszami. Przylecieli do Łodzi za swoje pieniądze, sami płacą za bursę, w której mieszkają.

Jedno z pierwszych mieszkań, którym się zajęli, jest przy ulicy Gdańskiej. Pięcioosobowa grupa, mimo rekordowych upałów, pomaga odnowić małe mieszkanie pana Andrzeja. Pracują po 6 godzin dziennie. Na środku stoi przykryta plandeką sofa, obok porozstawiane drabiny.

- Przyjechałem z Teksasu. Bardzo lubię ludzi w Polsce. Oni rozumieją, że nie mówię po polsku. Nawzajem staramy się jednak słuchać. Bardzo lubię też podróże - komentuje swoją pracę Stephen, pochodzący z Teksasu.

- Nie jest dobrym mówcą, lepiej wychodzi mu praca - śmieją się koledzy.

W mieszkaniu przy Gdańskiej pracuje też Sheila z Virgini. Na co dzień służy w amerykańskich Siłach Powietrznych w Arizonie.

- To mój pierwszy raz w Polsce. Tutaj jest świetnie. Bardzo dobrze jest pomagać ludziom, to zawsze dobrze spędzony czas, gdy możesz dać im coś od siebie. Skoro zarabiamy więcej niż niektórzy ludzie, bardzo chętnie im pomagamy. Na pewno wrócę pomagać ludziom w Polsce - tłumaczy Sheila.

Niektórzy wolontariusze byli już wcześniej w Europie. Jak mówi Jean, dla niego ogromnym przeżyciem był pobyt w Rumunii, gdzie także był wolontariuszem.

- Sytuacja w tamtych miastach jest naprawdę zła, w Łodzi wygląda to lepiej. Pomagamy ludziom, których na świecie powinno być więcej - mówi Jean. - Każdy powinien myśleć nie tylko o sobie, ale także o innym człowieku. My mamy nadzieję, że niektórym ludziom dajemy nie tylko nowe mieszkanie, ale także nowe życie.

Na Międzynarodowy Festiwal Wolontariatu do Łodzi przyjeżdżają także emigranci. Jednym z nich jest Wojtek, który do Kanady wyjechał, gdy miał 7 lat. Dziś kończy tam szkołę średnią.

- Na co dzień dużo pomagam w kościele. Wśród nas są chrześcijanie różnych odłamów. Po przez pomoc innym ludziom, chcemy także mówić o Bogu. O projekcie dowiedziałem się od znajomego pastora. Bardzo spodobało mi się to, że będę mógł pomóc innym ludziom i zwiedzić Łódź - tłumaczy.

Pracom w swoim mieszkaniu przy Gdańskiej bacznie przygląda się pan Andrzej. Wybrał już kolor farby na ściany - jasnopomarańczowy. Wolontariusze położą w jego mieszkaniu także wykładzinę oraz odnowią okna.

- Dostałem propozycję z pomocy społecznej, że istnieje możliwość odnowienia mojego mieszkania. Oczywiście się zgodziłem. Nie wiem jeszcze, jak to wszystko będzie wyglądać. Oni tutaj wszystkim kierują, ale pytają mnie o wszystko, są bardzo sympatyczni - śmieje się pan Andrzej. - To bardzo dobrze, że takie projekty coraz bardziej się rozwijają w Polsce.
W tym samym czasie, kilkaset metrów dalej, grupa wolontariuszy pomaga w inny sposób. Bawią się z dziećmi, uczą je malować, a także próbują uczyć języków obcych. Wśród wolontariuszy jest także Hailie, ciemnoskóra projektantka mody ze Stanów Zjednoczonych.

- W kościele mieliśmy listę misji możliwych do wykonania. Gdy zobaczyłam, że jest na niej coś związanego ze sztuką, w czym jestem dobra, stwierdziłam, że chcę to zrobić. Dla mnie bycie chrześcijaninem to rodzaj misji. Poprzez pracę z dziećmi chce pokazywać, że Bóg nas kocha. Kocham te dzieci. Ja jestem dla nich pewnym rodzajem ciekawostki. Jestem ciemnoskóra, mówię w innym języku. Dla nich to coś nowego - śmieje się.

Ale wolontariusze mają też czas dla siebie. Niektórzy zwiedzają Łódź. Inni poznają naszą historię, jeszcze inni zalety polskiej kuchni.

- Wcześniej o Polsce nie wiedziałam wiele. Macie niesamowitą historię, ale smutną. Nie do pojęcia są dla mnie wydarzenia II wojny światowej. Uważam, że Łódź ma ukryte piękno, które trzeba tylko odkryć - mówi Hailie.- W niektórych miejscach w Manufakturze można się poczuć jak w USA. Gdy poszłam oglądać sklepy, zastanawiałam się, czy nie jestem w domu.

Wielu z nich na długo zapamięta polskie lody. Jak mówią, są naprawdę niesamowite.

- I jeszcze ta kapusta z kiełbasą, chyba to był bigos - śmieje się Merline z Irlandii.

Międzynarodowy Festiwal Wolontariatu Kontakt Łódź jest organizowany już po raz trzeci. Wolontariusze plan na 10-dniowy pobyt mieli ambitny - remont ośmiu lokali, w tym sześciu mieszkań prywatnych, Domu Dziennego Pobytu przy ul. Rojnej 52 oraz Świetlicy Środowiskowej przy ul. Senatorskiej 4. A do tego organizowanie zajęć komputerowych dla seniorów, a dla dzieci z ul. Ogrodowej kreatywnych warsztatów.

- Festiwal wolontariatu dociera w miejsca, które na co dzień są zapomniane. Dzięki naszej współpracy z organizatorami mamy szansę dotrzeć w zakazane rewiry - mówiła na rozpoczęciu festiwalu prezydent Łodzi Hanna Zdanowska. - Łódź jest trudnym miastem, ale dzięki takim akcjom zmienia się na lepsze.

Współpraca E. Madejska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki