18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Psycholog: Śmiercią, pochówkiem i trumną nie można się bawić

Marcin Darda
Konrad Maj
Konrad Maj archiwum prywatne
Z dr. Konradem Majem, psychologiem ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej, rozmawia Marcin Darda

W sklepach można już kupić trumienki z nieboszczykiem, nagrobkiem i tekstem epitafium w zestawie, ale nie służą pochówkowi, bo są zabawkami. O co może chodzić w takiej zabawie?
Przede wszystkim to jest pomysł marketingowy, polegający na przyciągnięciu uwagi, próbie zaszokowania i sam fakt, że o tym rozmawiamy, oznacza, że ten pomysł odniósł sukces. Ktoś, kto wpadł na ten pomysł, doskonale wiedział, że będzie zainteresowanie, bo to jest kontrowersyjne. Natomiast czy ma jakieś walory edukacyjne lub pomoże uświadomić trudne sprawy..?

Ma Pan wątpliwości.
Mam spore wątpliwości. Te wątpliwości może nawet nie dotyczą samej zabawki, tylko w ogóle sposobu podchodzenia do problemu. W naszej kulturze, jeśli chodzi o pochówek i samą śmierć, istnieją trzy warianty postrzegania obutych kwestii: pierwszy wariant to uznawanie śmierci za temat tabu, o którym najlepiej w ogóle nie rozmawiać. Drugi wariant to rozmawianie o śmierci w kategoriach wielkiej tragedii, dramatu wytwarzającego smutek i ból, a trzeci wariant to po prostu obśmiewanie, nabijanie się ze śmierci. Tego typu zabawki, moim zdaniem, idą właśnie w kierunku wariantu trzeciego.

Ale czy ta zabawka, mimo że jest tworem czysto komercyjnym, może pomóc dzieciom w oswajaniu tematu śmierci?
Moim zdaniem nie, bo ta zabawka sprowadza śmierć do kwestii czysto technicznej. Problem jednak jest w tym, że każdy z tych trzech wariantów, które przedstawiłem, nie jest moim zdaniem właściwy. Tabu nie jest właściwe, bo o śmierci trzeba rozmawiać, podkreślanie tylko samego smutku też jest pewną przesadą, a spotykanie się z tematyką śmierci jedynie poprzez świętowanie Halloween również jest nie na miejscu. Powinno się znaleźć jakiś złoty środek, żeby nie traktować śmierci jako tabu, mówić o tym także na poziomie edukacyjnym w szkole średniej lub nawet wcześniej, tak by nie pomijać tematu bólu po utracie bliskiej osoby. Poza tym taka edukacja powinna również zawierać dyskurs, który mówi o odbudowywaniu się po bolesnej stracie, o tym, jak sobie radzić z tą trudną sytuacją. Ta zabawka to też jest pewna kwestia techniczna i to także nie jest właściwe podejście. Bo co z tego, że dziecko dowie się, w jaki sposób skonstruowana jest trumna lub jak wygląda pochówek? Nie widzę w tym sensu, bo wyobraźmy sobie, że dziecko, które taką wiedzę posiadło dzięki tej zabawce, znajdzie się w sytuacji prawdziwego pogrzebu kogoś dla niego bliskiego. Ono wówczas skojarzy, że ktoś jest chowany po śmierci w takiej samej zabawce, tylko większej, a może i o zmarłym pomyśli jak o zabawce. To byłaby przesada i skrajność. Śmierć nie jest zabawką, trumna nie jest zabawką, zmarły też nie jest zabawką. Jestem za tym, by w tym trudnym temacie po prostu edukować. Takie zabawki to skrajność, sprowadzająca śmierć do zabawy i dowcipu, a przecież i tak młodzi ludzie podchodzą do śmierci w sposób lekki dzięki grom komputerowym, w których zadają śmierć, choć oczywiście w sposób sztuczny. Można sobie składać modele samolotów, ale trumna nie jest gadżetem edukacyjnym.

Producent tych zabawek tłumaczy, że pomysł podyktował mu rynek. Jest po prostu popyt na to. Skąd w takim razie tyle śmierci wokół dzieci, bo to przecież nie są już tylko wesołe dynie z Halloween?
Jeśli tak, to nie wiem, o co chodzi temu producentowi,gdy mówi, że "podpowiada mu rynek". Przecież nie można zapominać, że producenci wymyślając produkty też tworzą rynek i kampanie promocyjne wokół tych produktów. Oni też kreują popyt, tłumacząc, że takie gadżety są fajne, przydatne i powinny je mieć wszystkie dzieci. Zawsze jest tak, że jest zapotrzebowanie rynku na przykład na horror czy choćby gry pokazujące śmierć, więc pewnie na zabawki też. Tylko akurat ta sfera, jak sama nazwa wskazuje, służy do zabawy, czyli do innych celów, stąd takie próby oswajania śmierci nie wydają mi się właściwe. Nie widzę po prostu żadnej paraleli między chowaniem zmarłych a zabawą.

Rodzice są jednak w jakiejś matni, bo jeśli dziecko nie zażyczy sobie trumienki z nieboszczykiem, bo zwyczajnie leży na półce w sklepie i się podoba, to zechce grę, w której wirtualnie zabija i zadaje ból.
Ale nie powinno być tak, że dziecko ma pełnię władzy nad tym, co rodzice mogą lub powinni mu kupić, bo przecież nie jest świadome konsekwencji, jakie to wywoła w ich świadomości, pomimo że to zabawka dla niego. Zabawka musi mieć funkcję, musi być bezpieczna, a w przypadku tych trumien mam spore wątpliwości, czy jest tu jakiś walor edukacyjny.

Rozmawiał Marcin Darda

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki