Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Psycholog: Ukaranie nauczycielki nie jest najważniejsze

rozm. Alicja Zboińska
Ewa Czemierowska-Koruba: Jeśli dzieciom będzie się robić wodę z mózgu, mówić np., że pani była zdenerwowana, gdyż uczniowie się źle zachowywali, to może się to niekorzystnie na nich odbić
Ewa Czemierowska-Koruba: Jeśli dzieciom będzie się robić wodę z mózgu, mówić np., że pani była zdenerwowana, gdyż uczniowie się źle zachowywali, to może się to niekorzystnie na nich odbić archiwum prywatne
Rozmowa z Ewą Czemierowską-Korubą, psycholog, ekspertem od przemocy w szkole

W wiejskiej szkole na Dolnym Śląsku nauczycielka miała wyzywać dzieci, zalepiać im usta taśmą. Część uczniów boi się chodzić do szkoły. Jak ta sytuacja może wpłynąć na te dzieci w przyszłości?
Nie ulega wątpliwości, że takie sytuacje zawsze wpływają na dzieci. Nieco inaczej jest w przypadku, gdy sytuacja jest jednorazowa, a inaczej gdy mamy do czynienia z dłuższym procesem. W tej sytuacji należy się obawiać, że był to właśnie dłuższy proces. Czy i na ile pozostanie to w pamięci dzieci zależy teraz od zachowania dorosłych. Jeśli dzieci usłyszą jasną informację o tym, co się stało, że to zachowanie nauczycielki było niewłaściwe, to mają szansę się z tego szybciej otrząsnąć.

A jeśli się tak nie stanie?
Jeśli dzieciom będzie się robić wodę z mózgu, mówić np., że pani była zdenerwowana, gdyż uczniowie się źle zachowywali, to może się to niekorzystnie na nich odbić. Z punktu widzenia dzieci, kara dla nauczycielki nie jest istotna, ważne jest, by usłyszały właściwą interpretację tego, co się stało. Ofiary przemocy często czują się winne. Na pewno trauma jest większa, gdy dzieci są poddawane takim zachowaniom przez dłuższy czas. Nieco mniejsza natomiast, gdy były to incydenty. Niezależnie od tego, wszystkie powinny otrzymać fachową pomoc: odgadać się, przepracować traumę, jak to mówimy w psychologicznym żargonie.

Dawniej dzieci były bite w szkole, a jeszcze kilkanaście lat temu pozycja nauczycieli była silniejsza niż teraz. Czy obecne reakcje na tego typu zdarzenia są efektem większej wrażliwości społeczeństwa?
To zarówno kwestia wrażliwości, jak i świadomości, wiedzy. Zmieniają się standardy, inaczej ocenia się to, co jest dopuszczalne, a co nie jest dopuszczalne. Tego typu sprawy nagłaśniają też media. Z mojej szkoły pamiętam bicie uczniów linijką po łapach. Ludzie, którzy byli tylko świadkami takich zachowań albo dotknęły ich incydentalnie, mają zupełnie inne wspomnienia niż ofiary przemocy.

Być może ta nauczycielka nigdy nie powinna trafić do szkoły. Czy Pani zdaniem proces selekcji nauczycieli jest prowadzony właściwie?
Procesu selekcji nie ma, zarówno przy dostawaniu się na studia pedagogiczne i w trakcie nauki. Nikt nie sprawdza czy ktoś się nadaje do tego zawodu. Przyszli nauczycieli mają mało zajęć praktycznych, np. warsztatów psychologicznych. Nie wiedzą, jak mają sobie radzić w trudnych sytuacjach, jak budować autorytet. Nie uczą się tego, a potem wiele zależy od tego, do jakiej szkoły trafią, jakimi wartościami kieruje się dyrekcja. Jeśli młody nauczyciel ma szczęście, to ma szansę rozwoju. Jeśli będzie słyszał od dyrekcji hasła typu, że sobie nie radzi, może powinien pomyśleć o zmianie zawodu, to zostaje pozostawiony samemu sobie, a to może się źle skończyć.

Księgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki