Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Puchar CEV: PGE Skra Bełchatów wygrała z Generali Unterhaching [ZDJĘCIA]

Paweł Hochstim
Dariusz Śmigielski
Przed tygodniem w Niemczech PGE Skra wygrała 3:0. By być pewnym awansu, bełchatowianie musieli wygrać przynajmniej dwie partie rewanżowego spotkania. I wygrali, po czym... zaczęli grać znacznie gorzej. Ale i tak wygrali w tie-breaku.

Trener Miguel Falasca postawił niemal na tych samych zawodników, co w pierwszym meczu. Jedyną zmianą w pierwszym składzie była roszada wśród środkowych - w kwadracie dla rezerwowych został Andrzej Wrona, a na boisku pojawił się Karol Kłos, obecnie chyba najlepiej grający środkowy w Polsce. Jednej zmiany, za to wśród przyjmujących, dokonał też trener gości Mihai Paduretu, bo Jan-Philippa Marksa zastąpił Tom Strohbach.

Była jednak większa niespodzianka - w kadrze na ten mecz znalazł się Nicolas Uriarte, nominalnie pierwszy rozgrywający PGE Skry. Argentyńczyk dwa tygodnie temu przeszedł zabieg artroskopi kolana i na boisku miał pojawić się dopiero po miesiącu. Okazało się, że rehabilitacja przebiega znakomicie i Uriarte od kilku dni już normalnie trenuje.

Jeszcze większe zaskoczenie było, gdy Falasca w końcówce pierwszego seta wpuścił Argentyńczyka na boisko. A ten, znakomitymi zagrywkami wypracował przewagę PGE Skrze i zapewnił jej wygranie pierwszego z dwóch niezbędnych do awansu setów. Jest szansa, że Uriarte dłużej pokaże się w niedzielnym meczu z Zaksą Kędzierzyn-Koźle, który, po ostatniej porażce bełchatowian w Rzeszowie, ma kolosalne znaczenie dla układu tabeli PlusLigi przed fazą play-off.

Podobnie jak przed tygodniem w Niemczech - nie zamierzali się poddać, ale tym razem nie udało im się poważnie zdenerwować wiceliderów PlusLigi. W ubiegły czwartek dwa pierwsze sety kończyły się na przewagi i PGE Skra musiała się mocno napracować, by je wygrać. W czwartek przed własną publicznością było łatwiej, bo PGE Skra wcześniej uzyskiwała kilkupunktową przewagę.

Scenariusz z pierwszego seta powtórzył się w drugim i bełchatowscy siatkarze już wtedy mogli być pewni awansu do ćwierćfinału Pucharu CEV. Nic więc dziwnego, że później Falasca dał pograć rezerwowym - w wyjściowym składzie pojawili się Wojciech Włodarczyk i Jędrzej Maćkowiak. Falasca oszczędzał podstawowych graczy na niedzielny hit z Zaksą i kosztowało go to przegrane dwa sety. W pierwszym z nich bełchatowianie remisowali jeszcze 18:18, ale później w jednym ustawieniu stracili cztery punkty z rzędu. Z kolei w drugim od początku wyraźnie przegrywali i nie udało im się dogonić rywali.

Falasca był konsekwentny i nie wprowadził na boisko świetnie grającego w dwóch pierwszych setach Wlazłego. Bełchatowianie obronili w nim czternaście piłek meczowych i wygrali 28:26! Nie obyło się bez strat - w trzeciej partii kontuzji palca doznał Daniel Pliński. Środkowy PGE Skry musiał opuścić boisko, a po dzisiejszych badaniach okaże się, czy będzie mógł zagrać w niedzielę.

PGE Skra Bełchatów - Generali Unterhaching 3:2 (25:21, 25:19, 22:25, 22:25, 28:26)

PGE Skra: Brdjović, Tuia, Kłos, Wlazły, Conte, Pliński, Zatorski (libero) oraz Antiga, Maćkowiak, Uriarte, Włodarczyk. Trener: Miguel Falasca.

Generali: Zhukouski, Schwarz, Bohme, Hirsch, Strohbach, Shumov, Tille (libero) oraz Moreau, Sokolow, Jankowski, Gommans. Trener: Mihai Paduretu.

W 1/4 finału PGE Skra zagra z niemieckim VfB Friedrichshafen (5.02 na wyjeździe i 13.02 w domu)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki