Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Puchar CEV: PGE Skra Bełchatów wygrała z VfB Friedrichshafen 3:2

Paweł Hochstim
Samuel Tuia kolejny raz zagrał wyśmienite spotkanie w barwach bełchatowskiej drużyny. Francuz był bohaterem w Niemczech
Samuel Tuia kolejny raz zagrał wyśmienite spotkanie w barwach bełchatowskiej drużyny. Francuz był bohaterem w Niemczech Dariusz Śmigielski
Siatkarze PGE Skry Bełchatów pokonali w Niemczech VfB Friedrichshafen 3:2 i są bardzo blisko gry w półfinale Pucharu CEV. Jeśli gracze z Bełchatowa pokonają u siebie VfB za tydzień, zmierzą się w półfinale najprawdopodobniej z Gubernią Niżny Nowogród.

Nie ma wątpliwości, że nie tylko VfB był rywalem bełchatowian, ale również nietypowa hala. Mecze we Friedrichshafen odbywają się w obiekcie, który ma dwie niezbyt strome i rozłożyste trybuny, w dodatku zakryte półkolistym dachem. Akustyka ZF Areny dzięki temu jest niezwykła, podobnie jak i dziwnie rozłożone reflektory.

Być może to też miało wpływ na to, że w pierwszym secie bełchatowianie nie byli tym zespołem, który od początku sezonu prezentuje dobrą, choć lekko falującą formę. PGE Skra nie radziła sobie z dobrymi zagrywkami niemieckiej drużyny, a z kolei sama nie była w stanie się tym samym zrewanżować. W VfB gra kilku znakomicie zagrywających siatkarzy, więc gdy pozwoli im się rozkręcić, to są bardzo trudni do zatrzymania.

Po przegranym pierwszym secie aż 17:25, zespół Miguela Falaski zdołał się jednak pozbierać. Wystarczyło poprawić przyjęcie zagrywki, by sytuacja diametralnie się zmieniła. To bełchatowianie teraz wyraźnie prowadzili, nadając ton grze. Gdyby nie dwa asy serwisowe Simeonova przy piłkach setowych, to wygrana w tej partii byłaby zdecydowanie bardziej okazała.

Dokładnie tak grali gospodarze, bo gdy mieli przewagę, to już jej nie wypuszczali z rąk i nie dawali bełchatowianom nadziei. Dokładnie tak zagrali w trzecim secie, w którym od samego początku uzyskali wyraźną przewagę i nie pozwolili wiceliderom polskiej ligi narobić kłopotów. Było więc bardzo nerwowo.

Rozpędzony VfB liczył na wygraną 3:1, ale bełchatowianie pokazali charakter. Świetnie kolejny raz zagrał Samuel Tuia, który momentami był liderem zespołu. No i doszło też do historycznej chwili - Falasca raz zdjął nawet z zagrywki Mariusza Wlazłego, zastępując go Jędrzejem Maćkowiakiem.

W tie-breaku bełchatowia-nie przy zmianie stron prowadzili 8:4, a że są doświadczonym zespołem, to nie wypuścili już tej szansy z rąk, wygrywając z liderem Bundesligi.

Wizyta w malowniczym mieście nad Jeziorem Bodeńskim zaowocowała podpisaniem umowy partnerskiej między PGE Skrą, a VfB. Na razie kluby mają działać wspólnie m.in. przy szkoleniu młodzieży oraz wymieniać się doświadczeniami w marketingu.

VfB Friedrichshafen - PGE Skra Bełchatów 2:3 (25:17, 21:25, 25:17, 18:25, 10:15)

VfB: Jovović, Geiler, Günthör, Simeonov, Bratojew, Yosifov, Grebennikov (libero) oraz Zimmermann, Dünnes, Gergye, Harms. Trener: Stelian Moculescu.

PGE Skra: Uriarte, Tuia, Kłos, Wlazły, Conte, Wrona, Zatorski (libero) oraz Maćkowiak, Antiga, Brdjović. Trener: Miguel Falasca.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki