Czerwony przycisk znajduje się na skrzyżowaniu ul. Piotrkowskiej i Struga. Oznakowany jest pomarańczowymi krawędziami, a nad nim znajduje się tabliczka z napisem "połączenie alarmowe z operatorem kamer". Pojawiły się jednak głosy, że mimo to punkt SOS jest
niewystarczająco widoczny, przez co może nie spełniać swojej funkcji.
- Pytałem kilka przypadkowych osób, czy wiedzą w jaki sposób można wezwać strażnika? Wszyscy mówili że tylko telefonicznie, chociaż staliśmy zaledwie kilka metrów od punktu SOS - mówi łodzianin Krzysztof Komorowski, nasz Czytelnik.
Sprawdziliśmy. Spośród 15 przypadkowo zapytanych na Piotrkowskiej osób, tylko trzy wiedziały, że istnieje coś takiego. - Trzeba dalej informować o tym gdzie się znajduje SOS, ale przecież nikt nie będzie umieszczał w tym miejscu wielkiego afisza - odpowiada Leszek Wojtas z łódzkiej Straży Miejskiej. - To jest tylko jeden z sposób wezwania strażnika. Może być wykorzystywany np. w sytuacji, gdy komuś rozładuje się telefon - dodaje.
Punkt alarmowy działa na dwa sposoby. Po pierwsze, po wciśnięciu, najbliższe oko monitoringu miejskiego najeżdża na obszar, z którego wzywano pomoc. Po drugie, punkt działa jak domofon. Można połączyć się z operatorem i opowiedzieć o tym co się dzieje na ulicy. W taki sposób w Wielką Sobotę kobieta zgłosiła, że pijany mężczyzna dewastuje auto.
W ciągu kilku minut został zatrzymany przez strażników. 20 połączeń z operatorem było zrobionych dla żartu. Przycisk jest elementem monitoringu miejskiego. Składa się z 22 punktów kamerowych na Piotrkowskiej od al. Mickiewicza do pl. Wolności i czterech punktów obserwacyjnych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?