Samotność to taka straszna trwoga - wyznawał Ryszard Riedel w czasach, gdy był uwielbiany przez tłumy. Zdawał się wiedzieć, co śpiewa. Przecież odejścia i osamotnienia to stały motyw w naszym życiu od dnia narodzin. Jedni odchodzą z własnego wyboru, inni, bo my tak chcieliśmy. Jedni odeszli na stałe, inni pewnie pragnęliby wrócić. Jeszcze inni wybrali się w wieczność.
Jest też samotność, na którą sami pracujemy. W Łodzi nawet ostro. Według statystyk, co trzecie łódzkie małżeństwo kończy się rozwodem. Inne badania mówią, że spośród par nie formalizujących swoich związków rozpada się już większość. Eurostat wyliczał, że w województwie łódzkim jest najwięcej samotnych kobiet w kraju (wyprzedzamy dolnośląskie i mazowieckie), ale czy to oznacza raj dla mężczyzn - szczerze wątpię.
Rozstanie łatwo nam dziś przychodzi, a z drugiej strony od portali dla samotnych serc nie można się opędzić. Egoistyczna niechęć do pracy, walki, wsparcia, dawania, przetrwania mimo przeciwieństw prowadzi do nieskomplikowanych wyborów i kompletnego przestawienia hierarchii wartości. Doznanie zastępuje trwałość, podnieta pewność. Gdy zaś przychodzi uświadomienie, że w życiu nie można mieć wszystkiego, zwykle jest już za późno. W dzikości weekendowych stadnych zakupów, które w te dni zawładną łódzkimi galeriami, lepiej szczerze chwycić dłoń tego, kto jeszcze nam w wydawaniu pieniędzy pomaga. Byśmy nie przygotowywali sobie kolejnego pustego, wigilijnego miejsca przy stole.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?