Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rada ds. Instytucji Artystycznych ukróci samowolę?

Łukasz Kaczyński
Wojciech Nowicki jest dyrektorem teatrów "Jaracza" i "Wielkiego" w Łodzi
Wojciech Nowicki jest dyrektorem teatrów "Jaracza" i "Wielkiego" w Łodzi archiwum
Z Wojciechem Nowickim, dyrektorem teatrów "Jaracza" i "Wielkiego" w Łodzi, członkiem Rady ds. Instytucji Artystycznych przy ministrze kultury, rozmawia Łukasz Kaczyński.

Do czego ministrowi kultury potrzebna jest Rada do spraw Instytucji Artystycznych? Czego oczekuje od niej?
Niewątpliwie chce poznać nasze rozmaite doświadczenia wynikające z wprowadzania znowelizowanej ustawy o prowadzenia i organizowaniu działalności kulturalnej i artystycznej. Wiadomo, że jest ona zła, a od strony praktycznej budzi liczne kontrowersje. Niewykluczone, że minister będzie chciał ją znowelizować. Skutkiem procedowania ustawy przez Sejm i Senat pojawia się w niej na przykład jednozdaniowy zapis o sezonie artystycznym, ale nic z niego nie wynika. W ustawie jest szereg rzeczy, które mają się nijak nawet do intencji ministra.

Może lepiej, gdyby powstały oddzielne ustawy o teatrze, filharmoniach i innych instytucjach, uwzględniające specyfikę ich działalności?
Jestem zdania, że tu nie ma czego nowelizować, tylko powinna powstać oddzielna ustawa o teatrach, tak jak jest oddzielna ustawa o muzeach czy bibliotekach. Zwłaszcza, że obecna ustawa, która obowiązuje, dotyczy zarówno instytucji artystycznych, jakimi są na przykład teatry, i instytucji kulturalnych, jakimi są choćby domy kultury. Dotychczas chodziło o maksymalne ujednolicenie i ministerstwo kultury było przeciwne mnożeniu aktów prawnych, bo to ogromny wysiłek. Ale ktoś to kiedyś musi zrobić - bo diabeł tkwi w szczegółach i jedne zapisy, które pasują do teatrów nie pasują dla filharmonii. Długo ten pomysł forsowałem podczas środowego, inauguracyjnego spotkania Rady. Wielu przekonałem, może nie wszystkich, ale jestem blisko.

Czyli już podczas pierwszego spotkania rozmówiliście się na temat niektórych palących kwestii...
Tak, a kolejną taką pilną sprawą jest zagadnienie umów cywilno-prawnych, zawieranych z kandydatami na dyrektorów placówek kulturalnych przez organy założycielskie instytucji, którymi najczęściej są prezydenci i marszałkowie. To jest ogromny problem, który eufemistycznie można nazwać nieporozumieniami pomiędzy instytucjami a samorządami. Trzeba wiedzieć, że w tych umowach cuda się zdarzają. Dochodzi nawet do tego, że to samorządy chcą same ustalać repertuar teatrów. Wszystko dlatego, że pierwotny wzór umowy został wycofany, nowego nie ma, co skutkuje tym, że samorządy mają dużą dowolność w kształtowaniu treści zawieranych umów.

Jakie możliwości działania ma Rada? Może tylko opiniować, czy też zgłaszać veto w kwestii wadliwych rozwiązań?
Generalnie Rada ma przedkładać opinię ministrowi, ale możliwości decyzyjnych nie ma oczywiście żadnych. Myślę jednak, że rada powinna również na bieżąco odnosić się do pomysłów i rozwiązań powstających w ministerstwie, mimo iż nie jest to przedmiotem naszych działań i obrad. Jeśli trzeba, to powinna także zajmować stanowisko krytyczne. Właśnie w tym celu, aby nie narodziło się coś, choćby jakieś rozporządzenie, które jest niezgodne z zasadami rozsądku i wprowadzone w życie okaże się w praktyce niewypałem, uciążliwą i zbędną komplikacją dla pracowników instytucji artystycznych i instytucji kultury.

A jakie są oczekiwania Pana, dyrektora dwóch znaczących scen łódzkich, wobec Rady?
Moim zdaniem Rada jest niezwykle reprezentatywna. Zaproszeni do niej zostali dyrektorzy oper, teatrów, filharmonii i orkiestr, a także przedstawiciele organizacji artystycznych i środowiskowych, jak chociażby Związku Artystów Scen Polskich czy Unii Teatrów Polskich. I dlatego sądzę, że pan minister powinien mocno wziąć pod uwagę zdanie tej Rady w kwestii miliona tematów, które są zastałe, tych, które się rodzą i tych, które dopiero przeczuwamy. Liczę na dużą i dobrą współpracę, ale przede wszystkim na efekty tej współpracy.

Przewodniczącym rady wybraliście Pawła Łysaka, dyrektora Teatru Polskiego w Bydgoszczy. Czym jeszcze zajęliście się na pierwszym spotkaniu?
Daliśmy sobie termin do początku stycznia przyszłego roku na zgłoszenie przez poszczególnych członków Rady tematów do poruszenia. Wiemy, że jest ich strasznie dużo. W założeniach Rada miałaby się spotykać przynajmniej dwa razy w roku. My przyjęliśmy, że będzie to co najmniej raz na dwa miesiące. Kolejne posiedzenie odbędzie się zatem w Warszawie 18 lutego. Po nim będzie można powiedzieć więcej, czym zajmiemy się w pierwszej kolejności.

Rozmawiał Łukasz Kaczyński

Damy ci więcej - zarejestruj się!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki