Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rada Miejska odrzuciła skargę radnego na prezydent Łodzi. Padły mocne słowa: "Jest pan chory i dyspozycyjny"

Marcin Darda
Marcin Darda
Rada Miejska większością głosów radnych Koalicji Obywatelskiej odrzuciła skargę niezrzeszonego radnego Bartłomieja Dyby-Bojarskiego na prezydent Łodzi Hannę Zdanowską (PO). Chodziło m.in. o niedotrzymywanie terminów odpowiedzi na interpelacje i zapytania. Opozycja ma obawy o brak jawności i faktyczny dostęp do informacji. CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNYM SLAJDZIE>>>
Rada Miejska większością głosów radnych Koalicji Obywatelskiej odrzuciła skargę niezrzeszonego radnego Bartłomieja Dyby-Bojarskiego na prezydent Łodzi Hannę Zdanowską (PO). Chodziło m.in. o niedotrzymywanie terminów odpowiedzi na interpelacje i zapytania. Opozycja ma obawy o brak jawności i faktyczny dostęp do informacji. CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNYM SLAJDZIE>>>
Rada Miejska większością głosów radnych Koalicji Obywatelskiej odrzuciła skargę niezrzeszonego radnego Bartłomieja Dyby-Bojarskiego na prezydent Łodzi Hannę Zdanowską (PO). Chodziło m.in. o niedotrzymywanie terminów odpowiedzi na interpelacje i zapytania. Opozycja ma obawy o brak jawności i faktyczny dostęp do informacji.

Dyskusja - w dwóch turach - trwała kilka godzin i miała dość wysoką temperaturę, bo w istocie tematem były uprawnienia miejskich radnych. Dyba-Bojarski poskarżył się na arogancję urzędników Urzędu Miasta Łodzi. 16 października złożył interpelację w sprawie Łódzkiego Szlaku Filmowego, a miała związek "z rażącymi błędami merytorycznymi w czasie jego prezentacji przez Prezydent Miasta oraz urzędników, które kompromitowały ideę szlaku" - jak napisał w skardze. Odpowiedź nadeszła 31 grudnia, nie dotrzymano zatem 14-dniowego terminu odpowiedzi, a przedłużenia terminów - zdaniem radego - nie miały uzasadnień. Jako, że odpowiedź na interpelację "w części w ogóle nie została udzielona", Dyba-Bojarski złożył kolejną w tym samym temacie. do 20 kwietnia, czyli dnia złożenia skargi na prezydent, w ogóle nie uzyskał odpowiedzi.

Na komisji skarg, wniosków i petycji uznano, że skarga jest bezzasadna, a poza tym dotyczy sprawy niezbyt istotnej. Skargę referował na sesji szef komisji skarg Kamil Deptuła (KO), a seria pytań i odpowiedzi będzie długo pamiętana w kuluarach Rady Miejskiej. Radny Władysław Skwarka (Łódzka Lewica) Deptułę nazwał "chorym" i "dyspozycyjnym", bo jak stwierdził przez 31 lat w Radzie Miejskiej nie spotkał się z sytuacją, by jeden radny mówił drugiemu, jakie są jego uprawnienia, czy też formalnie uznał, że jakaś interpelacja nie dotyczy istotnej sprawy. Maciej Rakowski(ŁL) stwierdził, że pamięta czasy, gdy wszystkie odpowiedzi nadchodziły terminowo, a urzędnicy potrafili jeszcze informacje uzupełniać, skargę Dyby-Bojarskiego, a w zasadzie dość przewidywalny wynik głosowania uznał za kolejny symbol wyzbywania się przez radnych uprawnień. Sam Dyba-Bojarski stwierdził, że w takiej sytuacji radni doczekają się czasów, w których odpowiedzi uzyskają po roku, bo "jakiś urzędnik uzna, że interpelacja dotyka nieważnej sprawy", a rola radnego zejdzie do roli petenta w urzędzie. Przewodniczący Deptuła bronił odrzucenia skargi, bo w odpowiedzi do prezydent wskazano, by zwracała uwagę na dotrzymywanie terminów, a nawet by przeszkolono urzędników.

Sprawa ma drugie dno także dlatego, że po kwietniowej sesji przewodniczący Marcin Gołaszewski (KO) na prośbę m.in. Sebastiana Bulaka i Rafała Markwanta (obaj PiS), którzy także od kilku miesięcy czekają na odpowiedzi, podjął interwencję u sekretarza miasta Wojciecha Rosickiego. W zeszłym tygodniu nadeszła odpowiedź sekretarza, która wprawiła w osłupienie nie tylko radnych opozycji, a szczególnie musiała zaboleć Gołaszewskiego i Krzysztofa Makowskiego (KO). Otóż z korespondencji sekretarza wynika, że przewodniczący Gołaszewski przekazując interpelacje radnych do UMŁ nie zwraca uwagi, czy faktycznie są interpelacjami, bo np. nie zawierają pytań. Jako przykład wskazano m.in. interpelację radnego Makowskiego, który chciał, by przygotowano mu informacje dotyczące inwestycji z Budżetu Obywatelskiego, acz nie wspomniał w interpelacji, by mu je... przekazano. W istocie pismo Rosickiego uznano za aroganckie i uznające podległość przewodniczącego Rady Miejskiej wobec sekretarza miasta. Niezrzeszona radna Marta Grzeszczyk uznała je za obraźliwe, a wywoływany do reakcji na pismo w kolejnym punkcie sesji Gołaszewski, wyraźnie zaskoczony, stwierdził tylko, że nie jest prawnikiem i zlecił w tej sprawie opinię prawną.

Za odrzuceniem skargi Dyby-Bojarskiego głosowało 19 radnych, głównie KO. Przeciw było 11 z PiS, Łódzkiej Lewicy, a także niezrzeszona Marta Grzeszczyk. Od głosu wstrzymała się tylko Katarzyna Wachowska (KO), w głosowaniu udziału nie wzięli m.in. Dyba-Bojarski i Gołaszewski.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki