Radni Łukasz Magin (Łódź 2020) i Tomasz Trela (SLD) złożyli wniosek do Rzecznika Dyscypliny Finansów Publicznych przy Regionalnej Izbie Obrachunkowej o wszczęście postępowania w sprawie naruszenia dyscypliny finansów publicznych przez prezydent Łodzi Hannę Zdanowską. Podkreślają, że władze miasta pobierały za wysokie opłaty za odbiór śmieci. Nadwyżka sięgnęła prawie 26 mln zł, czyli 40 zł na jednego łodzianina.
- Te pieniądze trzeba zwrócić łodzianom - powiedział Tomasz Trela. - Dajemy pani prezydent dwa tygodnie na znalezienie rozwiązania tej sytuacji.
- Nadwyżka z wpłat za odbiór śmieci mogła być wydawana na bieżącą działaność miasta, a tego zabrania ustawa - dodał Łukasz Magin. - Dlatego wystąpiliśmy do Rzecznika Dyscypliny Finansów Publicznych przy RIO o zbadanie, czy w Urzędzie Miasta Łodzi doszło do takich nieprawidłowości.
Od 1 lipca, gdy weszła w życie "ustawa śmieciowa" do końca roku dochód miasta z tytułu opłat za gospodarowanie odpadami wyniósł 55,6 mln zł. Koszty funkcjonowania systemu odbioru śmieci wyniosły zaś prawie 30 mln zł. Do 31 grudnia płaciliśmy za odpady posegregowane 12,69 zł, a za nieposegregowane 16,50. Od 1 stycznia obowiązują stawki 7 i 12 zł, choć opozycja chciała wprowadzić opłaty w wysokości 6 i 9 zł. Niższe stawki miały spowodować, że przestanie rosnąć nadwyżka wpłat za śmieci.
- Radni opozycji po raz kolejny straszą łodzian, mówią nieprawdę i udowadniają że nie znają się na zarządzaniu miastem. Od kilku miesięcy wiadomo, że ewentualna nadpłata za śmieci zostanie rozliczona, podobnie jak opłaty za wodę lub ogrzewanie, w następnym okresie. Dzięki czemu łodzianie zapłacą mniej za wywóz śmieci, niżby to wynikało z wyników przetargu - mówi Marcin Masłowski, rzecznik prasowy prezydent Łodzi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
