Nadzwyczajna sesja poświęcona sytuacji w rolnictwie w poniedziałek trwała tylko dwie godziny. Ośrodek Doradztwa Rolniczego w Bratoszewicach, gdzie się sesja odbywała, opuścili radni PiS, wnioskodawcy nadzwyczajnej sesji. Powód, jak tłumaczy szef klubu PiS Piotr Adamczyk, był taki, że radni koalicji PO-PSL zachowywali się w tak "arogancki sposób", iż nie chcieli przegłosować stanowiska mającego wesprzeć protestujących rolników w wersji projektowanej przez PiS.
Przewodniczący sejmiku Marek Mazur (PSL) dokończenie sesji zaplanował na wtorek o godz. 9 w Urzędzie Marszałkowskim. Tam dokończono sesję, bo było kworum, choć nie było radnych PiS.
Mimo to radny Adamczyk był znów zbulwersowany. Jak twierdzi, na dokończenie sesji przewodniczący powinien dać 7 dni, bo większość radnych PiS nie miała szans przełożyć zaplanowanych już wcześniej spraw. On sam, jak mówi, nie przyszedł z powodu spraw rodzinnych.
Tymczasem Marek Mazur twierdzi, że sesję trzeba było dokończyć "niezwłocznie". Na 17 marca, czyli o dwa tygodnie wcześniej, zaplanował sesję zwyczajną, na której sejmik wróci do omawiania stanowiska.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?