Audyt w teatrze zleciła prezydent Hanna Zdanowska po serii anonimowych skarg. Okazało się, że dyrektor teatru przyznawała pracownikom w 2010 i 2011 roku wysokie premie. 37 tys. zł dostała główna księgowa, inni pracownicy działu księgowości dostawali co roku od 8 do 12 tys. zł, specjalista ds. obsługi komputera prawie 10 tys. zł. Na 17 osób nagrodzonych w 2010 roku i 20 nagrodzonych w roku 2011 nagrody dostało w sumie tylko czworo aktorów.
W 2010 i 2011 roku na premie przeznaczono po 130 tys. zł. Zastrzeżenia kontrolerów budził fakt, że jedna z nagrodzonych osób nie była zatrudniona na etacie. Stwierdzili też, że pedagog, któremu zlecono napisanie scenariuszy lekcji teatralnych dla dzieci i młodzieży, nie dostarczył scenariusza, a materiał merytoryczny do lekcji został zaczerpnięty z Wikipedii, artykułów prasowych, kserówek książek, z forum Polonistyka Online. Okazało się, że osoba, która miała wykonać scenariusze, jest córką jednej z wieloletnich pracownic "Powszechnego" i podpisała dwie umowy o dzieło w sumie na 26 tys. zł. Kontrolerzy podejrzewają, że w teatrze mogło dojść do naruszenia dyscypliny finansów publicznych. O sprawie został powiadomiony rzecznik dyscypliny finansów publicznych przy Regionalnej Izbie Obrachunkowej.
Radni komisji pytali dyrektora wydziału kultury o wysokość premii w innych teatrach miejskich.
- W Teatrze Nowym w zeszłym roku na nagrody przeznaczono 60 tysięcy złotych, w Muzycznym ponad 300 tysięcy- mówił dyrektor Jakub Wiewiórski.
- Ale w Muzycznym jest zatrudnionych 160 osób, a w Powszechnym 54 osoby - podkreśliła Bożenna Jędrzejczak (PiS).- Pracuję w teatrze i u nas księgowa nigdy nie dostała pełnych trzech pensji "bilansówki".
Radni najbardziej oburzeni byli jednak faktem, że o sprawie dowiedzieli się z prasy.
- Jak to się stało, że wyniki niezakończonej kontroli wyciekły do mediów jeszcze zanim my mieliśmy szansę się z nimi zapoznać? - pytała radna Małgorzata Niewiadomska-Cudak (SLD).
- Uważam, że to karygodne, że informacje o nagrodach dla pracowników wyciekły do informacji publicznej - powiedziała Ewa Majchrzak.
- A ja tak nie uważam. Podawane są zarobki prezydentów, radnych, to dlaczego nie nagrody dla pracowników miejskich instytucji. To są pieniądze łodzian - odpowiedziała radna Jędrzejczak.
Do środy dyrektor Pilawska ma czas na złożenie do wydziału kultury pisemnych wyjaśnień oraz poinformowanie o działaniach podjętych w związku z nieprawidłowościami, które wykazał audyt. Zdaniem dyrektor Pilawskiej, cała sprawa ma na celu zdyskredytowanie jej.
- Kiedy teatr był w zapaści finansowej, gdy jego poziom artystyczny był słaby, nikt mnie nie oskarżał. Dziś, gdy teatr jest w dobrej kondycji, gdy wybudowaliśmy małą scenę, a ogólnopolska prasa nas docenia, dzieje się coś takiego - To chyba jakiś zły duch. Ktoś próbuje mnie złamać psychicznie. Może ktoś ma ochotę na fotel dyrektora Teatr Powszechnego...
CZYTAJ TEŻ:
Księgowa w Teatrze Powszechnym dostała 37 tys. zł premii
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?