- 11 września chciałem wyjść z pracy na oficjalne spotkanie z mieszkańcami - mówi Jarosław Berger. - Napisałem więc podanie do prezesa Radosława Łuczaka. W odpowiedzi dostałem informację, że w trakcie godzin pracy mogę wychodzić tylko na sesje oraz na komisje rady. Resztę spotkań mam sobie organizować po pracy.
Radny Berger wysłał pismo do przewodniczącego Rady Miejskiej w Łodzi Tomasza Kacprzaka informujące, że jego pracodawca, prezes miejskiej spółki, uniemożliwia mu wykonywanie zadań radnego.
- Radny Berger dzwonił do mnie w tej sprawie - mówi przewodniczący Kacprzak. - Radny powinien mieć możliwość wypełniania mandatu. A praca radnego to nie tylko sesje i komisje, ale i oficjalne spotkania czy dyżury. Kwestią umów między pracodawcą a pracownikiem radnym pozostaje tylko wynagrodzenie za godziny, w czasie których radnego nie ma w firmie. Jedni za nie płacą, inni nie. Ale radny i tak dostaje dietę za utracone dochody. Czy wcześniej zdarzały się takie przypadki jak radnego Bergera? Tak, ale sporadycznie.
Klaudia Bębenista z ŁSI w odpowiedzi wysłanej do nas twierdzi, że radny Jarosław Berger ma prawo wychodzić z pracy na sesje i na komisje rady miejskiej.
"Pracodawca obowiązany jest zwolnić radnego od pracy zawodowej na czas trwania sesji oraz udziału w pracach komisji rady. Ustawowy obowiązek udzielenia zwolnienia z pracy nie obejmuje innych zadań związanych z pełnieniem mandatu radnego" - czytamy w mejlu z ŁSI.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?