Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radny motocyklista terroryzuje wieś

Matylda Witkowska
Mieszkańcy Piątkowiska zbierają podpisy przeciwko radnemu, właścicielowi toru
Mieszkańcy Piątkowiska zbierają podpisy przeciwko radnemu, właścicielowi toru fot. Paweł Nowak
Potworny warkot motorów terenowych, tumany kurzu nad drogami, rozjeżdżone ścieżki, pola i łąki. Tak w weekendy wygląda spokojna podpabianicka wieś Piątkowisko.

Pabianicki radny Zbigniew Grabarz zbudował sobie na polu prywatny tor motocrossowy. I nie przejmuje się reakcjami sąsiadów.

Oficjalnie tor został utworzony do ćwiczeń dla synów radnego, którzy trenują jazdę crossową w strykowskim klubie. Jednak na torze regularnie odbywają się zawody, a korzystają z niego wszyscy motocykliści z okolicy.

Tor znajduje się kilkaset metrów od wiejskich zabudowań, a hałas jest niemiłosierny. Ludwik Osieja, jeden z mieszkańców Piątkowiska, zmierzył poziom hałasu przy torze. - Wyszło 100 decybeli, a człowiek przychodzi z pracy, chciałby odpocząć - opowiada.

- Nie możemy tego wytrzymać - dodaje jego sąsiad Wiesław Michalak. - Od rana do wieczora niemal w każdy weekend słychać warkot motorów - dodaje.

Cierpliwość mieszkańców skończyła się w sobotę, gdy tor udostępniono dla rajdu motocykli enduro. Zawodnicy jeździli między Łodzią a Piątkowiskiem po drogach publicznych bez dokumentów, błądzili i rozjeżdżali łąki. Tubylcy pogonili ich widłami i zastawili trasy kombajnami. W końcu policja przerwała zawody. A mieszkańcy Piątkowiska uznali, że mają dość.

- W niedzielę będziemy zbierać podpisy i zaniesiemy je do wójta. Niech coś z tym zrobi - odgraża się Wiesław Michalak.

Podobną petycję zaniesiono już dwa lata temu. Radny Grabarz zobowiązał się do posadzenia tłumiących hałas drzew.

Na razie drzewa jeszcze nie wyrosły, a urzędnicy i służby porządkowe rozkładają ręce. - Zgodnie z przepisami o ruchu drogowym, na prywatnym terenie możemy interweniować tylko, gdy zagrożone jest bezpieczeństwo - mówi mł. asp. Tomasz Wójcicki z Komendy Powiatowej Policji w Pabianicach. - Nie ma tu też problemu zakłócenia ciszy nocnej.

Także władze gminy Pabianice nie są skłonne do zajęcia się sprawą. - Nie mamy wpływu na to, co dzieje się na prywatnej posiadłości - przyznaje Jadwiga Słubik, sekretarz gminy. - Jeśli protest wpłynie, skierujemy go do odpowiednich służb, np. do sanepidu, z prośbą o zmierzenie poziomu hałasu - wyjaśnia.

Sam Zbigniew Grabarz bagatelizuje problem. - To za duży teren, by go ogrodzić, a nie będę stał tam całą dobę i pilnował - wyjaśnia radny. - Tor wybudowałem dla synów do ćwiczeń. Gdy przestaną jeździć, zalesię ziemię i tor przestanie istnieć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki