Radomsko: Po strajku marna wypłata? Raczej tak, nauczyciele dostaną niższe pensje

Jeszcze przed rozpoczęciem akcji niektóre samorządy deklarowały chęć wypłaty pieniędzy protestującym pedagogom, tymczasem przepisy na to nie zezwalają. - Przepisy ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych wyraźnie wskazują, że nawet za legalnie przeprowadzony strajk nie należy się wynagrodzenie - mówi Jakub Jędrzejczak, wicestarosta radomszczański.

W kraju mówiło się też, że Regionalne Izby Obrachunkowe zapowiedziały kontrolę wydatków w samorządach. Trzy tygodnie strajku oznaczają obniżoną pensję w zależności od liczby dni protestu i stopnia awansu zawodowego. Niektórzy nauczyciele stracą nawet trzy czwarte wynagrodzenia.

- Część pracowników miejskich szkół podstawowych i przedszkoli w Radomsku zwróciło się do swoich pracodawców o to, by potrącenie pensji odbywało się w dwóch ratach - w maju i czerwcu. Uzyskali taką zgodę, w związku z czym dokonamy rozliczenia nienależnej części wynagrodzenia korzystając z dwóch instytucji prawnych - odliczenia z wynagrodzenia i potrącenia z niego - tłumaczy Kamil Bugdal, dyrektor Centrum Usług Wspólnych w Radomsku. - Nauczyciele otrzymują pensję z góry, dlatego przy najbliższej wypłacie trzeba będzie odliczyć odpowiednie kwoty, a pozostałą część potrącić z kolejnego, czerwcowego wynagrodzenia zgodnie z prośbą.

W szkołach ponadgimnazjalnych także trwają wyliczenia potrąceń. W tym przypadku strajkujący również będą mogli poprosić o rozłożenie ich na raty.
Strajkujący, będący w bardzo trudnej sytuacji życiowej będą mogli poprosić o pomoc w Związku Nauczycielstwa Polskiego, jednak będzie to bardziej forma zapomogi socjalnej.

Jakiej konkretnie? Radomszczański oddział czeka na wskazania z Warszawy. Podobnie trwają jeszcze ustalenia, na jakiej zasadzie wypłacane będą pieniądze z obywatelskiego funduszu strajkowego, który powstał z myślą o protestujących nie zrzeszonych w żadnym związku.