Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radomsko: walczyli nie tylko piłkarze

Redakcja
Narzędzia odebrane pseudokibicom.
Narzędzia odebrane pseudokibicom. archiwum policji
W Radomsku doszło wczoraj do małych derbów dawnego województwa piotrkowskiego. Na stadionie należącym dawniej do RKS Radomsko zmierzyły się ze sobą zespoły Concordii Piotrków Trybunalski oraz ekstraklasowego GKS Bełchatów. Co działo się na trybunach? Konieczna była interwencja policji, podczas meczu i po spotkaniu zatrzymano 11 osób.

Niestety poziomu Ekstraklasy nie zaprezentowali ani piłkarze z Bełchatowa, ani tym bardziej kibice z tego miasta przybyli na ten mecz.

Wszyscy którzy choć trochę śledzą rozwój sympatii i antypatii na kibicowskiej mapie Polskie wiedzą, że bełchatowscy fani nie pałają miłością ani do gospodarzy dzisiejszego meczu - Concordii, która notabene mocno sympatyzuje z łódzkim Widzewem - ani do kibiców występującego obecnie pod nazwą UKS Mechanik klubu z Radomska.

Z tego powodu wynik losowania przeciwników w tej fazie rozgrywek pucharu dość mocno zmobilizował fanów z obu miast. Efektem tych mobilizacji była obecność niespełna 100 osobowej delegacji Concordii oraz 500 osobowej grupy kibiców z Bełchatowa. Z dobrej strony pragnęła również pokazać się na meczu część sympatyków górniczego klubu pochodząca z Piotrkowa.

Do pierwszych starć ze służbami odpowiedzialnymi za porządek w obrębie stadionu w trakcie trwania imprezy doszło niemal natychmiast po przybyciu bełchatowian. GieKaeSiacy nie byli zadowoleni z konieczności zakupu biletów w cenie 20 zł i postanowili na stadion dostać się z pominięciem procesu uszczuplania portfela.

Ich próby spełzły jednak na niczym, a jedynym efektem było użycie gazu i pałek przez oddział policji znajdujący się najbliżej wejścia oraz rozbicie kilku płyt betonowego ogrodzenia.
Niedługo potem pierwsze osoby zaczęły wchodzić na przeznaczony dla nich sektor. W tym czasie po przeciwległej stronie murawy znajdowała się już wspomniana grupa kibiców z Piotrkowa, która oczekując rozpoczęcia meczu rozpoczęła festiwal bluzg w kierunku gości.
Jak się ostatecznie okazało ostatni z bełchatowskich kibiców weszli na stadion dopiero w przerwie meczu bez uiszczania należnej opłaty.

Pierwsze minuty meczu, poza wzajemnymi "uprzejmościami" słownymi wymienianymi przez długość murawy nie zapowiadały wydarzeń, które miały rozegrać się w pierwszej części spotkania i w trakcie jego przerwy.
W 36 minucie na murawę przedostały się pierwsze osoby z sektorów Concordii i GKS. Jednak szybka i zdecydowana interwencja ochrony uspokoiła sytuację. Niestety z powodu rozpylonego w trakcie akcji gazu pieprzowego, arbiter musiał przerwać na kilka minut spotkanie. Po wznowieniu gry pozostała część pierwszej połowy przebiega bez większych emocji.

Jeszcze w trakcie trwania przerwy, kibice z Bełchatowa zajmujący jeden ze skrajnych sektorów upatrzyli sobie "zabawę" w obrzucanie kawałkami betonu z rozsypujących się trybun, znajdujących się opodal kilku mundurowych.

Po krótkiej chwili "cele" tego specyficznego "ostrzału" postanawiły się wycofać na bezpieczną odległość. Nie trwało to jednak długo i po chwili zbliżyli się do sektora zajmowanego przez GKS. W tym samym czasie bełchatowianie podjęli skuteczną próbę otworzenia jednej z bram ich sektora, która znajdowała się na tym samym skrajnym sektorze.

Niemal natychmiast nastąpiła zdecydowana reakcja służb porządkowych, wspieranych przez oddziały policji, które wcześniej znajdowały się przed stadionem i pilnowały grupy, która z powodu wysokości cen biletów nie weszła na niego. W ruch poszły kawałki gruzu, pięści, a nawet masywny element stalowego ogrodzenia oraz race i petardy hukowe, a po stronie interweniujących pałki i duża ilość gazu łzawiącego, który niemal do końca meczu odczuwalny był na całym stadionie.

Wspomniana grupa kibiców, która pozostawała przed stadionem wykorzystała ten moment, w którym byli bez tak licznej "opieki" i pokonując najpierw betonowe ogrodzenie bocznego boiska, a następnie stalowe okratowanie "sektora gości" znalazła się na stadionie i spokojnie mogła zająć się swoimi sprawami wraz z innymi kibicami GKS w trakcie drugiej połowy.

Efektem interwencji ochrony i policji było zatrzymanie 11 osób, które w najbliższym czasie czeka rozprawa sądowa w trybie przyśpieszonym.

Z powodu użycia dużych ilości gazu, w drugiej połowie spotkania doping bełchatowian ograniczał się do pojedynczych okrzyków. W tym samym czasie zasiadający po przeciwległej stronie fani Concordii na przemian zagrzewali do walki swoich piłkarzy oraz "pozdrawiali" kibiców GKS. Torfiorze skupili się na organizacji doraźnej pomocy osobom, które zostały bezpośrednio trafione strugami gazu, w międzyczasie odpowiadając gospodarzom na "pozdrowienia".

Po meczu przez dłuższy czas, zarówno kibice Concordii, jak i GKS zostali przetrzymani na obiekcie, nad którym krążył policyjny śmigłowiec. Następnie fani GKS wsiedli do swoich autokarów i pod eskortą policji wrócili do swojego miasta.
Nieco trudniejsze zadanie czekało sympatyków Concordii, którzy do Radomska przybyli koleją. Gdy kibice chcieli na kilka minut przed ostatnim gwizdkiem opuścić stadion w celu udania się na dworzec, uniemożliwione zostało to im przez służby porządkowe.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki