Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radosny dzień siostry Katarzyny, która została Faustyną

Dariusz Piekarczyk
Dariusz Piekarczyk
W klasztorze Sióstr Bernardynek w Wieluniu miała miejsce wyjątkowa uroczystość. Pierwsza taka od 26 lat. Na obłóczyny siostry Katarzyny zaproszono także "Dziennik Łódzki".

Od minionej soboty nie ma w klasztorze Sióstr Bernardynek w Wieluniu siostry Katarzyny. Jest siostra Faustyna. Takie bowiem imię przyjęła na obłóczynach, po których rozpoczęła w klasztorze nowicjat kanoniczny. To była szczególna, długo przez siostry wyczekiwana uroczystość. Kapłan celebrujący nabożeństwo zauważył, że po raz ostatni obłóczyny w tymże klasztorze miały miejsce 26 lat temu. Te sobotnie były szczególne także z innego powodu. Siostra poszła do ołtarza, niczym panna młoda, w białej sukni z welonem. Poprzednio takie wydarzenie miało tu miejsce 43 lata temu.

W uroczystości brali udział najbliżsi zakonnicy. Mogliśmy także i my tam być, dzięki uprzejmości siostry Weroniki, przeoryszy wieluńskich bernardynek. To była poruszająca uroczystość, która zaczęła się procesjonalnym wprowadzeniem do urokliwej, niewielkiej świątyni siostry Katarzyny, która szła w białej sukni z welonem, trzymanym przez kilkuletnią dziewycznkę. Szła dostojnie niczym panna młoda, ale na twarzy próżno było szukać uśmiechu, było bardziej zamyślenie i powaga.

Na głowie miała zielony wianek, poprzetykany białymi kwiatkami, spod którego niesfornie uciekały fikuśnie skręcone włosy. Po kazaniu, w którym kapłan mówił o życiu zakonnym, dobrowolnym życiu w klauzurze za kratami, w jedności z Bogiem, matka przełożona i mistrzyni postulatu zdjęły z siostry Katarzyny białą suknię i nałożyły brązowy habit. Potem matka przełożona obcięła symblicznie włosy młodej zakonnicy, układając je paterze. Potem zakonnice upięły Katarzynie na głowie czepiec, założyły na czole przepaskę zwaną bindalem. Całość zwieńczył wianek. Siostra otrzymała pasek, koronkę franciszkańską i biały welon zakonny.

Przyjęła imię zakonne Faustyna. Imię zakonne oznacza zobowiązanie do posłuszeństwa. Teraz przed siostrą Faustyną czas nowicjatu kanonicznego, czyli przygotowania do podjęcia dojrzałej decyzji złożenia ślubów zakonnych oraz włączenia się do wspólnoty zakonnej. Nowicjuszka ma w tym czasie poznać lepiej życie zakonne. W tym celu będzie zgłębiać Ewangelię, zapoznawać się z lekturą o życiu zakonnym, uczyć się praktykować mnisze życie według rad ewangelicznych: czystości, ubóstwa i posłuszeństwa. Ważna jest w tym czasie modlitwa, samozaparcie oraz karność.

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

Jeśli siostra Faustyna przebrnie przez nowicjat, czeka na nią profesja zakonna. Po złożeniu ślubów profeska otrzymuje welon, czyli znak przynależności do zgromadzenia oraz oddania się na służbę Kościoła, wianek, symbol dziewictwa i wierności Chrystusowi, regułę św. Franciszka, brewiarz oznaczający włączenie siostry w liturgiczną modliwtę, krzyż i świecę, która symbolizuje rozświetlenie drogi do wieczności.

Pierwsza profesja składana jest na rok i każdego roku odnawiana. Okres ślubów czasowych trwa cztery lata. Po ich upływie czas na śluby wieczyste. Wówczas zakonnica zakłada na palec obrączkę. To, jak mówią zakonnice, znak całkowitej przynależności do Chrystusa, ponadto koronę cierniową, która jest zapowiedzią uczestnictwa, na ziemi, w męce Chrystusa, a po śmierci w wiecznej chwale.

W wieluńskim klasztorze Sióstr Bernardynek jest obecnie 14 zakonnic. Czas dzielą między modlitwę, adorację Najświętszego Sakramentu i pracę, a tej jest aż nadto, czasami dnia brak, choć siostry wstają już o 5.20. Zajmują się haftem, głównie renowacją ornatów. Jest siostra odpowiedzialna za pralnię, jest też furtianka i zakrystianka, no i oczywiście kucharka, a w kuchni szefuje uśmiechnięta siostra Kinga. Siostry mają około jednego hektara ogrodu, a także dwie szklarnie. To tam uprawiają słodkie niczym miód pomidory.

- U nas zawsze pomidory są słodkie - mówi z uśmiechem siostra Weronika. - To dlatego, że przy ich uprawie nie ma żadnej chemii. Rosną na naturalnym obroniku, który przywożą nam okoliczni gospodarze. Pomidory mają wzięcie, ludzie czekają na nie pod furtą.
Między pracą jest modlitwa, msza święta, brewiarz i Anioł Pański. Dzwonek wzywa na modlitwę. I tak upływa dzień za dniem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki