5/9
Za idealny przykład posłuży tutaj Zagłębie Lubin. Miedziowi...
fot. Fot. Piotr Krzyzanowski/Polska Press Grupa

Długofalowa strategia? Nie tutaj

Za idealny przykład posłuży tutaj Zagłębie Lubin. Miedziowi zaczynali sezon ze sztywnymi założeniami i miały być one realizowane bez względu na wynik. Dariusz Żuraw miał zajmować się wprowadzaniem do ligi zawodników poniżej 24. roku życia. Miał to w swoich obowiązkach zawartych w kontrakcie. Promowanie zawodników na siłę nikomu nie mogło wyjść na dobre i skończyło się tym, że zarówno dyrektor sportowy jak i trener pożegnali się ze swoimi posadami.

I tu się zaczyna komedia. Dyrektorem sportowym Zagłębia był jesienią Lubomir Guldan. W styczniu zatrudniono na to stanowisko Piotra Burlikowskiego. Nie pożegnano się jednak z Guldanem, a stworzono mu nowe stanowisko. Oficjalnie Burlikowski został przedstawiony jako dyrektor pionu sportowego. Nie do końca wyjaśniono, czym będzie się zajmował, ale nie brak głosów, że z tylnego siedzenia to on ma podejmować najważniejsze decyzje, także te dotyczące transferów.

Dokonano też zmiany na ławce trenerskiej. Dariusza Żurawia i jego obowiązek wprowadzania czterech graczy U-24 do pierwszej jedenastki wyrzucono. Drużynę przejął Piotr Stokowiec, ale i jego pomysł na grę Miedziowych sprawił, że są oni teraz zaplątani w grę o utrzymanie. Wiele też wskazuje na to, że i Stokowiec długo nie utrzyma się na stanowisku, bo w najbliższych dwóch meczach ma zdobyć cztery punkty. Inaczej, pożegna się z Zagłębiem jeszcze przed końcem sezonu.

6/9
Do przykrych scen z udziałem Śląska doszło także w grudniu...
fot. Oskar Nowak

Zabieranie koszulek piłkarzom

Do przykrych scen z udziałem Śląska doszło także w grudniu 2021 roku. Po wyjazdowym meczu z Wartą Poznań pod sektor gości swoich zawodników zawołali kibice WKS-u. - Zobaczcie, ilu nas przyjechało! - wołali. Zawodnicy potulnie podeszli - pierwszy Wojciech Golla, za nim Waldemar Sobota i reszta. Po nerwowej rozmowie graczy Śląska zmuszono do oddania koszulek. To symbol tego, że nie są godni ich nosić.

W teorii za zabieranie piłkarzom koszulek grozi zakaz stadionowy, zakaz wyjazdowy i kara grzywny. W rzeczywistości dobrze wiemy, że jest publiczne przyzwolenie na takie zachowanie. Część fanów przyklaśnie stadionowej patologii.

7/9
Do jeszcze większego skandalu doszło po meczu Wisły Płock z...
fot. Szymon Starnawski

Piłkarze pobici przez kiboli

Do jeszcze większego skandalu doszło po meczu Wisły Płock z Legią Warszawa. Pod Legia Training Center autokar niedawnych mistrzów Polski został zatrzymany przez grupę kiboli. Piłkarze mieli otrzymać ciosy w tył głowy. Najbardziej zbulwersowany był Mahir Emreli, który zaraz potem rozwiązał kontrakt z winy klubu. Ofiarami ataku mieli być jeszcze Luquinhas i Lopes.

Poza oświadczeniem Legii sprawa została zamieciona pod dywan. Luquinhas "wybaczył" kibicom, Lopes nadal gra w legijnych barwach, incydent nie został zgłoszony na policję, a w interncie komentarze o skrajnej patologii przeplatały się z wyrazami uznania dla warszawskich kiboli.

8/9
Świeży przykład. Dziennikarz Weszlo Norbert Skórzewski...

Starsi do młodszych, gole nieobecnych

Świeży przykład. Dziennikarz Weszlo Norbert Skórzewski odkrył tajemnicę akademii Future Szczecin i jej trenera Damiana P. Sprawa ma kilka wątków.

Jeden z nich dotyczy korzystania z nieuprawnionych zawodników na meczach. W młodzieżowych zespołach u szkoleniowca często grali starsi piłkarze, a gdy tylko inni próbowali zwietrzyć spisek, zawodnicy uciekali w popłochu i nie można było udowodnić nikomu winy. Burzy to zupełnie wizję akademii, która zakłada "rozwój poprzez zabawę". Widocznie wygrana w tym czy innym meczu decydowała o mistrzostwie świata.

– W drużynie pana Damiana P. zagrało kilku starszych zawodników. Chłopcy podawali fałszywe imię i nazwisko i byli starannie przygotowani przez swojego wychowawcę, jak mają się przedstawić i kiedy mają uciec ze stadionu, aby nie zweryfikował ich sędzia. Mimo, że gramy w lidze trampkarza terenowego, gdzie występują 14-latkowie, pan trener stwierdził, iż swoje ambicje/kompleksy będzie niwelował na naszych dzieciach – czytamy na profilu Akademii Wołczkowo-Bezrzecze. W związku z podobnymi praktykami na Damiana P. skarżyło się co najmniej trzech trenerów.

Problem z wpisywaniem do protokołu niewłaściwych zawodników dotyczy również ich samych. Jeśli karta zawodnika pozostaje w klubie, ten teoretycznie nie może nigdzie indziej trenować. A jeden z byłych członków akademii przyznał, że dowiedział się o całej sprawie i był zszokowany.

– Grałem w Future Szczecin do listopada 2020 roku. Mimo że odszedłem z klubu, nadal wpisywano mnie do protokołu – od czasu do czasu w pierwszym składzie, od czasu do czasu na ławce rezerwowych. W maju 2021 odbył się mecz Future Szczecin-Stal Szczecin. Akurat siedziałem na trybunach. Potem patrzę w protokół, a tam… Mam strzelone trzy gole.

Kontynuuj przeglądanie galerii
WsteczDalej

Polecamy

Największe skandale podczas finałów Pucharu Polski na Narodowym

Największe skandale podczas finałów Pucharu Polski na Narodowym

Spontaniczne wakacje Szczęsnego. Właśnie tam wziął ślub

Spontaniczne wakacje Szczęsnego. Właśnie tam wziął ślub

Zobacz, co te gimnastyczki potrafią zrobić ze swym ciałem

Zobacz, co te gimnastyczki potrafią zrobić ze swym ciałem

Zobacz również

Największe skandale podczas finałów Pucharu Polski na Narodowym

Największe skandale podczas finałów Pucharu Polski na Narodowym

Na ten mecz Iga Świątek czekała od miesięcy. To nie jedyny taki przypadek

Na ten mecz Iga Świątek czekała od miesięcy. To nie jedyny taki przypadek