Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Raków - ŁKS 1:1. Dwóch rannych. Co pokazał syn widzewiaka, a brat ełkaesiaka? [ZDJĘCIA]

red.
Interweniuje Michał Kołba
Interweniuje Michał Kołba BR Dziennik Zachodni
Nie milkną echa środowej potyczki lidera I ligi Rakowa z trzecim zespołem tej klasy ŁKS.

Po meczu z Rakowem w Częstochowie trener ŁKS Kazimierz Moskal powiedział: - Po tym spotkaniu jest dwóch rannych, bo zarówno my, jak i Raków chcieliśmy wygrać, a mecz zakończył się remisem. Czujemy niedosyt, bo straciliśmy bramkę po doliczonym czasie gry. Trudno się temu dziwić. Podobnie trudno się dziwić nerwowej reakcji po ostatnim gwizdku, bo wydaje się to normalne. Emocje związane ze spotkaniem wybuchły. Trzeba było zareagować, by głowy ostudzić. Mecz był na dobrym poziomie. Jestem zadowolony z postawy mojej drużyny. Tak chcieliśmy grać.

Kibice nie kryją oburzenia, twierdząc, że zdobywca wyrównującej bramki z karnego dla Rakowa Arkadiusz Kasperkiewicz obraził ich pokazując po golu na placach literkę W. Na pewno zawodnik nie miał złych intencji i nie zamierzał prowokować fanów. Kibice ŁKS przypominają, że Arkadiusz Kasperkiewicz (wychowanek Startu Łódź i były piłkarz Widzewa w sezonach 2013/2014 i 2014/2015) to syn Mieczysława Kasperkiewicza, który w latach 80. rozegrał 11 meczów barwach ekstraklasowego wtedy Widzewa. Arkadiusz to jednak także brat ełkaesiaka Piotra Kasperkiewicza, który zaczynał przygodę z piłką w juniorach Startu i ŁKS, a teraz gra w barwach Sokoła Aleksandrów. Nie doszukujmy się złych intencji zawodników. Niekiedy w domu ktoś jest za ŁKS, ktoś za Widzewem. Gramy dalej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki