Najwyższa Izba Kontroli zbadała 10 miast w Polsce, które szczególnie ciężko przeszły transformację gospodarczą. Oprócz Łodzi i Zgierza także: Białystok, Białą Podlaską, Chełm, Łomżę, Siemianowice Śląskie, Tarnobrzeg, Wałbrzych i Żory. Badano lata 2013-2016.
Miasta ta zmierzyły się z upadkiem przemysłu, bezrobociem, odpływem ludności i innymi problemami społecznym. Okazało się, że wiele z nich nadal nie zostało pokonanych.
Miasta najbardziej dotknięte negatywnymi skutkami przemian lat 90-tych wciąż nie mogą być pewne swojej przyszłości - podkreśla Krzysztof Kwiatkowski, prezes NIK. Według NIK mimo poprawy sytuacji nadal potrzebne są działania.
Zdaniem NIK kontrolowane miasta dobrze rozpoznały swoje problemy, ale wdrażane strategie w całości ich nie rozwiązały. Nie było za to przypadków niegospodarności.
Powiat zgierski okazał się prymusem pod względem likwidacji bezrobocia. W całym kraju w latach 2013-2017 spadło ono o 6,8 pkt. proc. a w powiecie zgierskim aż o 10,5 pkt. W tym czasie spadek w Łodzi wyniósł 5,9 pkt. proc. Łódź miała za to w 2016 r. niższe niż średnio w kraju bezrobocie (7,9 proc. w stosunku do 8,2 proc. w skali kraju).
W Łodzi spadła liczba osób objętych pomocą społeczną, ale wolniej niż w kraju (1,4 proc. przy 1,8 proc. w kraju.)
Łódź została pochwalona za zapewnienie miejsc w przedszkolach wszystkim chętnym dzieciom. W Zgierzu w 2016 r. miejsc brakowało aż 172. Łódź miała też dwa razy większy niż średnio w Polsce odsetek dzieci w żłobkach.
Problemem wszystkich miast był niedobór mieszkań komunalnych. Tylko w Zgierzu i Siemianowicach Śląskich ich liczba wzrosła. W Łodzi zmniejszyła się aż o 17,4 proc. W 2016 r. w Łodzi brakowało też ponad 5 tys. mieszkań socjalnych.
Łódź wśród kontrolowanych miast jest zagrożona największym spadkiem ludności. Ma ona mieć zaledwie 485 tys. osób w roku 2050. Liczba ludności powiatu zgierskiego ma być stabilna. Łódź ( w przeciwieństwie do Zgierza) miała też ujemne saldo migracji.
W Łodzi jako szansę NIK przywołał przyciąganie firm z branży zaplecza biznesowego, logistyki i IT.
Wyniki raportu NIK nie dziwią prof. Stefana Krajewskiego, ekonomisty z Łodzi. - Kiedyś mieliśmy nadzieję, na bycie milionowym miastem. Tymczasem będziemy mieć bliżej pół miliona mieszkańców - mówi.
Jak podkreśla w Łodzi są niższe: zarobki, PKB na mieszkańca, ceny mieszkań, odsetek studentów.
Jego zdaniem nie powinniśmy się porównywać do Wałbrzycha czy Tarnobrzegu, ale do innych dużych miast Polski. A dystans między nimi a Łodzią się zwiększa. Tymczasem gonią nas mniejsze miasta.
Jak burza idą miasta z drugiej ligi: Rzeszów, Lublin, Białystok, Toruń. Średnie zarobki w Rzeszowie są już wyższe niż w Łodzi - mówi prof. Krajewski.
Jego zdaniem środki unijne w Łodzi można było wydać lepiej, na przykład dbając o rozwój przedsiębiorstw oferujących wysokie zarobki, ciekawą pracę i możliwości rozwoju. - To zachęciłoby młodych ludzi do związania się z miastem - mówi Krajewski. ą
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?