Pytanie brzmi co to w praktyce ma oznaczać. Można sobie wyobrazić, że koalicja, która w 40-osobowej Radzie ma 27 głosów, uzna samą siebie za Radę Miejską, nie oglądając się na 13 radnych z PiS. Mając własnego przewodniczącego Rady i będąc w stanie przepchnąć każdą uchwałę, łatwo będzie stworzyć sielski wizerunek jednomyślnego gremium, współpracującego z prezydentem dla dobra miasta i mieszkańców. Zwłaszcza na tle karczemnych awantur z końcówki minionej kadencji, gdy prezydent Zdanowska musiała rządzić bez większości w Radzie. Intrygująco w tym kontekści brzmi zapowiedź zmian w Statucie Miasta i regulminie Rady.
Z drugiej stronych PiS będzie musiało sobie odpowiedzieć, co i jak chce zrobić przez najbliższe cztery lata, mając świadomość, że żaden krzyk na sali obrad nie będzie wystarczająco głośny, by zablokować uchwały koalicji PO-SLD.
Ale może być i tak, że nikt nie będzie chciał sobie odpowiadać na żadne pytania. Za rok wybory parlamentarne, a sala obrad Rady Miejskiej jest całkiem dobrym miejscem na spektakularną kampanię wyborczą.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?