Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

RECENZJA: "Amy" [ZWIASTUN]

Dariusz Pawłowski
Gutek Film
Rozpaczliwe pragnienie tego, czego samemu nie potrafi się dać i rozpoznać. W takim stanie łatwo sobie uzmysłowić, że życie to pasmo męczarni. Tylko dlaczego Amy Winehouse musiała się o tym przekonać w tak młodym wieku?

Asif Kapadia - znany z dokumentu "Senna", poświęconego Ayrtonowi Sennie, legendarnemu kierowcy Formuły 1 - wykonał olbrzymią pracę. Przekonał do siebie i swojego projektu wielu ludzi, którzy wcześniej zapewne nie chcieli z nikim rozmawiać. Przekopał się przez stosy dokumentów, publikacji, gazet, książek. Dotarł do prywatnych i nieznanych wcześniej materiałów fotograficznych i wideo. A przede wszystkim przypomniał podstawową prawdę: nic nigdy nie jest takie proste, jak nam się wydaje. Amy Winehouse była wielką gwiazdą, jedną z ostatnich wielkich w starym, największym stylu. Wszyscy: ci, co ją kochali i ci, co nienawidzili (naprawdę można było mieć aż tak źle w głowie?), mieli na jej temat jakieś wyobrażenie i niezachwianą opinię. Niemal w każdym przypadku niesłuszną.

Dla świata Amy Winehouse to przede wszystkim piosenkarka i o piosenkarce Kapadia nam tu opowiada. Sam twierdzi, że przed rozpoczęciem pracy nie był znawcą jej twórczości i nie należał do jej fanów (naprawdę byli tacy?). Opowiedział więc historię Amy poprzez jej kompozycje i teksty, które dla niego były odkryciem, a dzięki entuzjastycznej świeżości, z jaką zagłębiał się w ten repertuar, znane utwory staną się objawieniem również dla tych, którzy byli w wokalistce zasłuchani. Kapadia analizuje słowa przebojów, emocje w nich zawarte i odnajduje uzasadnienie dla poszczególnych zdań w prywatności artystki. Prowadzi nas przez muzykę, ale doprowadza do spraw, które w innym przypadku, w innej formie uznalibyśmy za wdzieranie się za kotarę intymności, przekraczanie tego, co niedopuszczalne. Kapadii udało się natomiast osiągnąć wymiar uniwersalny, jakość artyzmu, wartość przekazu istotnego, godnego użytych środków, a zarazem łamiącego widzowi serce. Opowiedział o wadze i kosztach sztuki, nieuchronnym końcu życia bez początku, istnieniu, które jest nieustannym poszukiwaniem miłości. Zrobił dokument, który stał się przypowieścią.

Kapadia szuka prawdy o Amy Winehouse. Ale jest to prawda, która nie tyle ma walczyć z mitami, co wyjawić przejmującą cenę ich powstawania. W jego filmie jest też zadziwienie: jak to możliwe, że w dzisiejszych czasach ktoś umiera w ten sposób na oczach całego świata; jak można było dopuścić do tego, że była to śmierć oczekiwana i nikt nie potrafił się jej przeciwstawić? Reżyser zastanawia się, jak mogło dojść do takiego a nie innego finału i przeprowadza drobiazgowe śledztwo. Wyniki dochodzenia nie są psychologiczną innowacją, ale niezmiennie bolą. Połamane dzieciństwo, wymagający ojciec, o którego uczucie trzeba było zabiegać i który porzucił rodzinę dla kochanki, zagubiona i zahukana matka, która nie potrafiła nauczyć dziewczyny odróżniania drani od mężczyzn, słów od prawdy, miłości od pożądania. Brak fundamentów musiał doprowadzać do problemów ze związkami, toksycznych relacji z mężczyznami i męża, który nie mógł sobie poradzić z osobowością wybranki. Wrażliwość i niezgoda na rzeczywistość były początkiem drogi autodestrukcji, przepełnionej seksem, alkoholem i narkotykami. Świat skupiony na mamonie nie miał zaś oporów, by to wszystko bezwzględnie skonsumować i wielokrotnie sprzedać.

Kapadia przeprowadził około setki wywiadów, nie męczy nas jednak gadającymi głowami, zadowalając się nagranym dźwiękiem. Czyni przez to wyraźniejszymi emocje zawarte w przytaczanych wypowiedziach, a i nie pozwala na odebranie uwagi bohaterce filmu. Widać, że wraz z rozwojem akcji rosła jego atencja wobec Amy, że nabrzmiewały jego wściekłość i żal z powodu jej utraty. Chwilami zbyt łatwo wydaje wyroki, za szybko "obwinia" za śmierć Winehouse niedorównujących jej mężczyzn czy towarzyszące jej popularności media. Ale zarazem wydobywa z Amy dziewczynę, naturalną, pozbawioną makijażu wizerunku osobę, która pragnęła każdego z tych drobiazgów codzienności, o których marzy młoda kobieta. I dla których być może byłaby gotowa poświęcić swoją karierę. Gdyby ci, którzy z nią i dzięki niej żyli, dali jej szansę na podejmowanie decyzji.

Najbardziej wymagającą przyjaźnią, a zarazem najlepszą ucieczką, pozostała jednak muzyka. To ona sprawiła, że Winehouse stała się tym, kim była, to w muzycy ujawniła się wielkość, wyjątkowość, genialny talent wokalistki. To muzyka dała jej chwile największego szczęścia. Niestety, nie okazała się skutecznym lekiem na chorobę, na którą cierpiała Amy, chorobę dziś zresztą najpowszechniejszą. Samotność pośród wszystkich.

Ocena: 5/6

AMY
Wlk. Brytania, dokument
reż.Asif Kapadia
wyst.Amy Winehouse, Mitchel Winehouse, Blake Fiedler

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki