18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Recenzja: "Hobbit: Pustkowie Smauga" [ZWIASTUN]

Dariusz Pawłowski
Martin Freeman potwierdził to, co pokazał już w pierwszej części cyklu: jest urodzonym hobbitem i wybór tego aktora do roli Bilbo Bagginsa był jedną z najlepszych decyzji obsadowych Petera Jacksona
Martin Freeman potwierdził to, co pokazał już w pierwszej części cyklu: jest urodzonym hobbitem i wybór tego aktora do roli Bilbo Bagginsa był jedną z najlepszych decyzji obsadowych Petera Jacksona forum film
Baśń trwa. Hobbit Bilbo Baggins z kompanią krasnoludów, dowodzoną przez Thorina Dębową Tarczę, wędruje do Samotnej Góry i przeżywa niezliczone przygody. A Peter Jackson potrafi o nich fantastycznie opowiadać.

Hobbit: Pustkowie Smauga

The Hobbit: The Desolation of Smaug
USA/Nowa Zelandia, fantasy, 161 min.
reż. Peter Jackson
wyst. Martin Freeman

Nie ma się co czarować - cały rok czekaliśmy na ten film, i także następny rok upłynie nam pod znakiem wyglądania wielkiego finału wyprawy. Jacksonowi już "Władcą pierścieni" (a "Hobbitem" to potwierdził) udało się dokonać czegoś niezwykłego: tak przedstawić opowieść ze świata fantastyki, by spodobała się ona również widzom dalekim od tego gatunku, a zarazem sprawić, by ortodoksyjni fani fantasy nie uznali tego za zdradę i porażkę. Co równie ważne, zarówno we "Władcy...", jak i w "Hobbicie" skoncentrował się na przygodzie, nie ulegając pokusom komentowania przy pomocy dzieł J.R.R. Tolkiena współczesności, co paradoksalnie nie tylko podkreśliło uniwersalność powieści, ale właśnie dało możliwości interpretacji jak najmocniej odnoszącej się do tu i teraz.

Poprawności politycznej i potrzebie czasu reżyser poddał się dopiero teraz, przy "Pustkowiu Smauga", wprowadzając nieobecną w książce postać elficy, Taurieli. Na szczęście zabieg ten nie jest na tyle nachalny, by zepsuć przyjemność obcowania z ekranizacją twórczości wielkiego pisarza. Swoją drogą to ciekawe, że gdy w teatrze artysta dopisuje coś Szekspirowi, potrafi się to wywołać awanturę, a gdy Tolkienowi dodaje coś filmowiec, traktowane jest to jako działanie naturalne...

Gdy stało się jasne, że nie za duża objętościowo książka brytyjskiego pisarza zostanie "rozciągnięta" do trzech pełnometrażowych filmów, pojawiły się obawy, iż reżyser będzie musiał używać obficie "wypełniaczy" akcji. Zarówno pierwsza część, jak i "Pustkowie Smauga" do pewnego stopnia obawy te potwierdzają: sporo tu niepotrzebnego gadulstwa, dodanych elementów, które nie rozwijają istoty opowieści, a służą jedynie cieszeniu oka. W "Hobbicie" jest też znacznie więcej niż we "Władcy..." nieprawdopodobieństw i scen zaprzeczających fizyce, ale po to, by ukatrupianie orków było jak najbardziej efektowne.

Bo Tolkienowskie produkcje Jacksona to przede wszystkim popis kina nieposkromionej wyobraźni i radości z obcowania z czystą rozrywką. W "Hobbicie" może z przewagą wyobraźni nad treścią...

Jackson perfekcyjnie składa swą filmową konstrukcję, wyśmienicie buduje napięcie, dba o szczegóły, wyciska z efektów specjalnych ile się da, umiejętnie nawiązuje do "Władcy pierścieni", doskonale prowadzi widza przez film do sekwencji kulminacyjnej z najwyższej półki. Warto czekać do spotkania ze Smaugiem Groźnym (mówiącym wyrafinowana angielszczyzną głosem Benedicta Cumberbatcha z "Sherlocka") - to prawdziwe "wejście smoka". Reżyser po raz kolejny dowiódł też, że ma znakomite wyczucie obsady. Martin Freeman jest urodzonym Bilbo Bagginsem, fantastycznym w każdej scenie, idealnie balansującym między powagą a humorem, zdecydowaniem a nieporadnością, przerażeniem a odwagą. No a przecież mamy tu jeszcze chociażby sir Iana McKellena jako Gandalfa Szarego...

To już piąty dobry film umożliwiający nam fascynującą penetrację Śródziemia. Moment, w którym mistrzowsko urywa akcję Jackson sprawia, że kolejna część, "Hobbit: Tam i z powrotem", znów będzie najbardziej wyczekiwanym filmem roku. Jak potem żyć, panie reżyserze? A może tak "Silmarillion"?...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki