Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

RECENZJA: "Iluzja 2" [ZWIASTUN]

Dariusz Pawłowski
Dariusz Pawłowski
Największym dokonaniem „Iluzji 2” jest bawiąca się swoim występem obsada, w tym prawdziwe odkrycie filmu i zastrzyk świeżej energii, czyli Lizzy Caplan w roli Luli
Największym dokonaniem „Iluzji 2” jest bawiąca się swoim występem obsada, w tym prawdziwe odkrycie filmu i zastrzyk świeżej energii, czyli Lizzy Caplan w roli Luli Monolith Films
Kontynuacja przebojowej „Iluzji” sprzed trzech lat zagościła na ekranach naszych kin. Produkcja słabsza od pierwowzoru, ale za to ciesząca znakomicie bawiącymi się aktorami

Ze sztuką iluzji jest tak, że imponuje zaskoczeniem i niespodzianką, ale kusi, by odkryć jak dany trik został zrobiony. Gdy się jednak tę tajemnica pozna, zwykle następuje rozczarowanie, iż wytłumaczenie jest tak proste, a cała magia się ulatnia. Film „Iluzja” mamił, czarował rozmachem scenicznych występów Czterech Jeźdźców, zaskakiwał zwrotami akcji. Gdy jednak wszystko zostało odkryte, „Iluzja 2” jest już tylko pozbawioną fantazji próbą pociągnięcia tematu.

Czterej Jeźdźcy w pierwszej części połączyli sztukę iluzji z brawurowymi włamaniami na olbrzymią skalę, jawiąc się fanom jako drużyna współczesnych Robin Hoodów. Po dramatycznym, pamiętnym finale ówczesnej rozgrywki zamilkli na dłuższy czas. Jasne było jednak, że szczególnie J. Daniel Atlas ze swoim rozbuchanym ego nie wytrzyma bez wyzwań i publiczności. Jak wiadomo, nad wszystkim czuwa Oko, które przygotowuje nowe zadanie. Jeźdźcy znów się więc skrzykują, tym bardziej, że osadzony w więzieniu Thaddeus Bradley i „oskubany” magnat ubezpieczeniowy Arthur Tressler, zgodnie z logiką fabuł filmów sensacyjnych, nie mogą puścić tego, co ich spotkało płazem. Czterej Jeźdźcy zostaną zmuszeni do dokonania kolejnego, niemożliwego włamania, w zamian za uratowanie własnego życia. A policja i FBI znów będą chcieli ich dopaść...

Reżyserii drugiej części podjął się niewątpliwie świetnie wyszkolony technicznie Jon M. Chu, który ma na koncie dwie filmowe opowieści z serii „Step Up” oraz przebojowy „Justin Bieber’s Believe” o idolu dziewcząt z całego świata. Nie są to może tytuły, które należałoby obnosić z dumą, ale praca przy nich zdawała się gwarantować zrozumienie, na czym polega współczesne kino rozrywkowe. Niestety, przyzwyczaiła też prawdopodobnie do przedkładania szybkiego jak taniec montażu nad logikę i do komplikowania akcji na poziomie linii melodycznej przebojów już nie nastolatka z Kanady. „Iluzja 2”, choć trzyma tempo, nie chwyta za gardło, mało w niej napięcia i emocjonalności, nieprawdopodobieństwa rażą, a wiele rozwiązań przytłacza nachalnością. Chu ma też kłopot z inscenizacją rozbudowanych sekwencji na poziomie wyższym niż średni stan teledysku, co szczególnie dotyka w scenie włamania, z krążącą między Jeźdźcami kartą. Punkt kulminacyjny i w sumie najbardziej efektowny moment filmu, a zatrzymuje się o dwa kroki przed wyjątkowością.

Wielką zaletą wysokiego budżetu filmowej produkcji jest możliwość zatrudnienia dużej grupy popularnych aktorów, którzy w dodatku mają dzięki solidnym honorariom okazję do radosnego zabawienia się swoimi kreacjami. Szeroko, szarżując wykorzystał to Woody Harrelson (choć akurat pomysł na podwojenie jego roli jest marny), odkryciem filmu staje się nowa w drużynie Lula, czyli Lizzy Caplan (Isla Fisher nie mogła wrócić na plan z powodu ciąży), która z wdziękiem i pomysłem połączyła w swojej postaci entuzjazm, świadomość własnej wartości, wiarę w to, co się robi, energię, poczucie humoru i seksapil. Pierwszorzędnie wypada Daniel Radcliffe w roli przewrotnego Złego i nawet nie przeszkadza już tak bardzo, że grał kiedyś Harry’ego Pottera. Jesse Eisenberg, Mark Ruffalo, Dave Franco, David Warshofsky to ekranowa solidność, a wszyscy oni być może osiągną kiedyś taki status, jak zagarniający kilka scen Michael Caine, który właściwie wystarczy, że jest oraz Morgan Freeman, najbardziej dziś, moim zdaniem, charyzmatyczny i znaczący czarnoskóry aktor filmowy, co udowadnia każdą chwilą na ekranie. I właśnie obsada - mimo że każdy gra na siebie, to dobrze ze sobą współistniejąca - jest największym dokonaniem tej produkcji.

„Iluzja 2” najbardziej potyka się na słabym scenariuszu, czy nieciekawej fabule i zabiegi realizatorów, by przeskoczyć nad dziurami szalonym pędem akcji na niewiele się zdają. Intryga skonstruowana jest metodą siłową, a iluzjonistyczne triki zastąpiono tu w dużej mierze efektami specjalnymi. Trudno zatem w nowej odsłonie docenić błyskotliwość Jeźdźców, bo to trochę tak, jak gotowanie zupy nie dzięki kombinowaniu z różnymi składnikami, ale „z torebki”. Finezję zastąpiło grubiaństwo, styl - młotologia. Okazało się, że dno cylindra iluzjonisty autorzy przedsięwzięcia osiągnęli szybciej, niż wskazywałyby na to jego rozmiary.

Furtka pozostawiona w zakończeniu sugeruje, że producenci chcą „Iluzję” rozbudowywać o kolejne pokazy i plany zemsty, niczym w serii zapoczątkowanej „Ocean’s Eleven”. „Dwójka” pokazała jednak, że poza błyskotkami kapiącymi z ekranu i nieskomplikowaną próbą hipnotyzowania widzów nie mają pomysłu na rozwinięcie idei. Większość iluzjonistów twierdzi, że wszystkie triki już zostały wymyślone, teraz pozostaje tylko ich oryginalna realizacja. „Iluzja 2” to jedynie oszustwo.

OCENA: 3/6

Iluzja 2
USA, sensacyjny,
reż. Jon M. Chu,
wyst. Jesse Eisenberg, Woody Harrelson, Daniel Radcliffe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki