Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

RECENZJA: "Iluzja" [TRAILER]

Dariusz Pawłowski
Czterej Jeźdźcy iluzji, czyli (od lewej): Dave Franco, Jessie Eisenberg, Melanie Laurent i Woody Harrelson
Czterej Jeźdźcy iluzji, czyli (od lewej): Dave Franco, Jessie Eisenberg, Melanie Laurent i Woody Harrelson fot. Monoluth Films
Co jest najbardziej rozczarowujące w sztuce iluzji? To, że rozwiązanie zagadki najbardziej nawet efektownego triku jest z reguły nadzwyczaj proste i oczywiste (dlatego ci, którzy zdradzają owe tajemnice czynią większą krzywdę widzom niż iluzjonistom). Podobnie jest z filmem "Iluzja" Louisa Leterriera.


Iluzja, USA/Francja, 115 min., reż. Louis Leterrier, wyst. Jessie Eisenberg, Mark Ruffalo, Woody Harrelson, Michael Caine, dystr. Monolith Films

Los w każdej chwili może się odwrócić jak karta. Czwórka uzdolnionych iluzjonistów, ale zajmująca się głównie naciąganiem naiwnych i pokazami za drobne kwoty, pewnego dnia na kartach tarota otrzymuje zaproszenia na tajemnicze spotkanie. Ktoś nie ujawniający tożsamości tworzy z nich zespół, który wkracza w świat wielkiej iluzji.

W ciągu roku jako Czterej Jeźdźcy zdobywają sławę i występują w najbardziej ekskluzywnych salach Ameryki. Już jako wielkie gwiazdy podczas show pokazują największy swój trik: skok na bank. Wywołują z widowni gościa z Francji, teleportują go do banku w Paryżu i na jego oczach przy pomocy magii zasysają (dosłownie) ponad trzy miliony euro, które następnie rozsypują wśród publiczności.

Taki gest nie mógł nie zwrócić uwagi FBI. Śledztwo przeciwko iluzjonistom rozpoczynają lekceważący sceniczną magię oficer oraz koleżanka z Interpolu. W sprawę angażuje się również były iluzjonista, który obecnie zajmuje się demaskowaniem magików i hochsztaplerów. Czterej Jeźdźcy, niczym jazda Robin Hooda, w kolejnym pokazie biorą i rozdają jeszcze większe pieniądze. A zapowiadają, że szykują Największy Numer Świata Całego...

"Iluzja" bardzo dobrze się rozkręca (świetny montaż), znakomicie oddaje atmosferę show współczesnej dużej iluzji. Obraz Leterriera jest w sporej mierze afirmacją tej sztuki jako profesjonalnej rozrywki, zabawy wywołującej szczery uśmiech. Więcej, sztukę iluzji wykorzystuje się tu do przestępstw, ale zwróconych przeciwko złym bankom, towarzystwom ubezpieczeniowym i ludziom, którzy mają krzywdę innych za uszami.

Trudno zatem nie polubić takich szlachetnych w intencjach sztukmistrzów. W owym lubieniu w dużej mierze pomaga kapitalnie skonstruowana obsada: udana młodzież, niezawodny Mark Ruffalo, nonszalancki Woody Harrelson i mistrzowscy w starym stylu Michael Caine i Morgan Freeman.

Zrealizowany z uzasadnionym rozmachem, w dynamicznym tempie film staje się udaną rozrywką, nie daje czasu na zagłębianie się w nielogiczności i słabości scenariusza (np. czy cwany lis, który ma 140 mln dolarów na koncie chroniłby je hasłem w rodzaju: nazwisko panieńskie matki, imię kotka z dzieciństwa?). Napięcie wzorowo narasta do punktu kulminacyjnego, aż dociera do rozczarowującego zakończenia. Które wcale nie jest tak zaskakujące i nieprzewidywalne, jak się nam obiecuje. A na sam największy numer, twórcom filmu ewidentnie zabrakło pomysłu.

Iluzjoniści twierdzą czasem, że w ich dziedzinie wymyślono już wszystko, cała sztuka polega zaś na nowym opakowaniu starych trików. Mam czasem wrażenie, że w kinie jest podobnie.

Masz ochotę obejrzeć dobry film wieczorem w telewizji? Nie wiesz, co wybrać? Sprawdź program telewizyjny!

Damy ci więcej - zarejestruj się!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki