18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

RECENZJA: Jazda na krawędzi [TRAILER]

Dariusz Pawłowski
Mayfly
Skoro są motocykle, to się na nich jeździ; a skoro mają taką moc, to się z niej korzysta - z tego prostego założenia zdają się wychodzić bohaterowie dokumentu "Motocykle 3D: Jazda na krawędzi". Człowiek jest zarazem tak pokręcony, że skoro jest coś, co jeździ, to chciałby na tym lecieć. Stworzył więc najbardziej szalony drogowy wyścig, podczas którego kierowcy osiągają na swoich maszynach obłędne prędkości.

Jazda na krawędzi

Closer to the Edge
Wielka Brytania, 104 min
reż. Richard De Aragues
wyst. Guy Martin, Ian Hutchinson, John McGuinness
dystr. Mayfly

Film opowiada o organizowanych już od 1907 roku na brytyjskiej wyspie Man ulicznych wyścigach motocyklowych Isle Of Man TT Races - zaliczanych do najbardziej widowiskowych i niebezpiecznych imprez tego typu na świecie. Uczestnicy w ciągu tygodnia pięciokrotnie pokonują krętą trasę o długości około 300 km, ze średnią prędkością przekraczającą 200 kilometrów na godzinę. Pędzą wśród pól, domów, murów, lasów, pokonują szereg zakrętów. O tym, jak trudny to wyścig, świadczą przytaczane przez twórców filmu statystyki śmiertelności - od początku istnienia TT Races zginęło tam ponad 230 osób!

Tego, że udział w wyścigach na wyspie Man jest szaleństwem, nie kryją nawet sami uczestnicy. Wiedzą, że przekraczają granicę. Przyznają jednak jednocześnie, że to ta granica, zza której ciężko jest wrócić. Adrenalina działa jak narkotyk. Mówią o wolności, choć pasja jest więzieniem ich namiętności, uniemożliwiającym wręcz normalną egzystencję.

Film, zrealizowany z punktu widzenia osoby ewidentnie zafascynowanej motocyklowymi wyścigami, dotyka różnych aspektów rajdowej miłości, lecz czyni to nieco powierzchownie. Obawiam się, iż to dlatego, że twórcy postawili na niewłaściwego konia. Obserwując przygotowania do rajdu, wybrali 28-letniego mechanika samochodowego Guya Martina, dla którego wyścigi są całym życiem, do tego stopnia, że zastępują mu dziewczynę. Jego nieopanowane pragnienie zwycięstwa jest filmowe, niestety poza tym nie ma w nim nic zaskakującego, nic szczególnie interesującego.

Wszystko, na co Guya w tym filmie stać, to opowieści o masturbacji i pokaz trudności w opanowaniu emocji i współpracy z innymi. W efekcie nawet nie życzy mu się zwycięstwa w wyścigu, co akurat przy wyborze głównego bohatera takiego filmu, winno być podstawowym odczuciem widza. Żal jest tym większy, że w roli postaci drugoplanowych przewija się tu szereg motocyklistów sprawiających bardziej intrygujące wrażenie.

Nie zmienia to faktu, że obraz jest dużą przyjemnością dla skażonych motocyklowym bakcylem. Nie jest to może, jak obiecuje tytuł, jazda na krawędzi, ale silniki "grają" pięknie...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki