Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

RECENZJA: "Karol, który został świętym" [ZWIASTUN]

Dariusz Pawłowski
Kino Świat
Jan Paweł II, który przez cały pontyfikat tak mocno podkreślał znaczenie rodziny, zdaje się oczywistym bohaterem dla kina familijnego. I choć jego życiorys i przesłanie mocno oddziałują w takiej konwencji, to poświęcony mu film "Karol, który został świętym" uzmysławia, jak trudno nam dziś zrobić dobry obraz familijny.

Wiele się zmieniło. Polska kinematografia, szczególnie w zakresie telewizyjnych seriali, ma spore dokonania na polu produkcji dla dzieci i młodzieży, które doskonale nadają się do oglądania przez całe rodziny. Niestety, są to dokonania sprzed 30-40 i więcej lat. Od tamtego czasu było coraz słabiej i nieliczne "wyskoki" (jak np. "Akademia pana Kleksa" z występującym i w "Karolu..." Piotrem Fronczewskim) nie wpłynęły na jakość całości oferty.

W tym czasie mocno przeistoczył się język młodych ludzi i jakiekolwiek próby pouczania ich w dawnym stylu, wywołują uśmiech politowania i zdecydowany odpór (nawet "kultowość" niektórych starych produkcji ma w sobie coś z poczucia wyższości dzisiejszych odbiorców). Twórcy zaś mieli coraz większy problem z odnalezieniem sposobu komunikacji z coraz szybciej zmieniającymi się młodymi pokoleniami. Zderzenia tym częściej kończyły się śmiesznością.

Nie wolny od wad współczesnego polskiego kina familijnego jest i "Karol...". Wszystko zaczyna się od scenariusza, nazbyt sztywnego w języku, nazbyt natrętnego w dydaktyzmie. Zgubna okazała się też forma: jeśli jesteśmy przekonani, że najbardziej "młodzieżową" formą komunikacji z młodym widzem jest gra komputerowa (a nie jest to, moim zdaniem, prawda), to trzeba mieć spore fundusze i zdolnych ludzi, by wyprodukować animacje nie trącące tanią podróbką. A niestety część animowana filmu, która w założeniu miała być zapewne jego siłą, przez swą toporność i brak polotu, okazuje się elementem najsłabszym.

A szkoda, bo są w "Karolu..." szczerość intencji i pragnienie uzmysłowienia młodym znaczenia postaci Karola Wojtyły, a później Jana Pawła II. W dodatku zamierzenia te w dużej mierze udało się zrealizować. Film czytelnie przedstawia ważne dla nas fakty z biografii papieża, unika nadmiernego patosu, mówi do widza prosto, nie próbuje na siłę wzbudzać prostych emocji. Ma też czytelny przekaz, odwołujący się przede wszystkim do nieugiętej siły rodziny i wartości wynikających z jej posiadania. Rodzina to z dzisiejszymi problemami, zabiegana i zagubiona, ale trwała i z więzi, które wytwarza, biorąca moc. I choć dziś, jako instytucja, coraz bardziej wyśmiewana i odrzucana, w "Karolu..." otrzymuje swoje uzasadnienie i przekonanie, że mimo niedoskonałości jest wartością największą.

Naturalnie w konwencję kina młodzieżowego wpasowali się aktorzy (co, niestety, nie zawsze jest zasadą), szczególnie Piotr Fronczewski, niezmiennie magnetyczny na ekranie, najmocniej uprawdopodobnił swoją postać i tchnął w nią najwięcej życia. Młodzi wykonawcy (w głównej chłopięcej roli Kacpra występują bliźniacy Andrzej i Kamil Tkaczowie) są nieźle poprowadzeni, robią co mogą, ale nie jest to niestety poziom dziecięcego aktorstwa, do którego przyzwyczaiło nas kino amerykańskie.

W kraju, w którym ludzie oduczyli się rozmawiać, dyskusję zastąpiono narzucaniem swoich racji, a podejmując tematy ważne operuje się niemal wyłącznie skrajnościami, "Karol..." zapewne spotka się ze wściekłą pogardą, wyniosłą pobłażliwością lub bezkrytycznym uwielbieniem. Tymczasem jest w nim zapowiedź autentycznej, swobodnej, pozbawionej nadęcia rozmowy o człowieku, który na naszych oczach stał się dla ludzi wierzących świętym. Szansa jeszcze w pełni nie wykorzystana, ale może potrzeba na to czasu.

A czas biegnie nieubłaganie. Piotr Fronczewski, jeden z najsprawniejszych fizycznie i najbardziej energetycznych polskich aktorów, gra już postać dziadka...

OCENA: 4/6

KAROL, KTÓRY ZOSTAŁ ŚWIĘTYM
familijny, Polska
reż. Grzegorz Sadurski i Orlando Corradi

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki