18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Recenzja: Kto mi zajumał... [ZDJĘCIA]

Dariusz Pawłowski
Polska "Yuma" Piotra Mularuka już w kinach
Polska "Yuma" Piotra Mularuka już w kinach Kino Świat/Bartosz Mrozowski
Ech, te piękne lata osiemdziesiąte ubiegłego wieku! Kto nam je zajumał i dlaczego... "Yuma", reżyserski debiut znanego producenta filmowego, Piotra Mularuka, przenosi nas w lata osiemdziesiąte i początek lat dziewięćdziesiątych. Czyli czas schyłku PRL i początku tego, co pretensjonalnie nazwaliśmy kapitalizmem. I trzeba przyznać, że czyni to całkiem zgrabnie, proponując atrakcyjny temat i sporą dawkę spostrzeżeń na temat tego, jak rodziła się nasza dzisiejsza mentalność.

Rzecz dzieje się w jednym z polskich miasteczek na granicy z Niemcami. Wszystko się rozsypało, Polska jest prowincją, pogrąża się w przaśności i ignorancji. Bieda piszczy, a człowiekowi przecież się chce. Zyga (Jakub Gierszał) ma serdecznie dość oglądania kolorowego świata tylko w młodzieżowych pismach. Mleko się rozlewa, gdy znoszone "sofiksy" pękają, a wymarzone "adaśki" (czyli adidasy), kosztują więcej niż Zyga jest w stanie sobie wyobrazić. Na szczęście chłopak ma obrotną ciotkę (Katarzyna Figura), która zachęca go do tego, by łapał wiatr historii. Przy jej pomocy i wsparciu kumpli Zyga zostaje królem "jumy" - drobnych kradzieży w Niemczech. Właściwie nie kradzieży: w pojęciu mieszkańców miasteczka to tylko umniejszanie niesprawiedliwego niemieckiego bogactwa - przecież to oni prowadzili grabieżczą wojnę. Zyga idzie dalej - to, co zabiera bogatym Niemcom, rozdaje biednym rodakom. Zyskuje powszechny szacunek i umiłowanie. Wszystko idzie jak po maśle, ale apetyty rosną w miarę jumania i chłopakom nie wystarczą już kosmetyki, markowe ubrania i elektronika. W dodatku wchodzą w drogę rosyjskim gangsterom pod wodzą nieobliczalnego Opata (Tomasz Kot). Zabawa w policjantów i złodziei zmienia się w niebezpieczną rozgrywkę.

Mularuk bardzo trafnie namalował obraz czasów, o których opowiada, precyzyjnie rysując również rzeczywistość, w której przyszło żyć jego bohaterom. Nie popada ani w tani sentymentalizm, ani w potępianie w czambuł. Jego wizja powinna trafić szczególnie do tych, którzy rzeczywiście w tamtym momencie byli młodzi.

Bohaterem filmu Mularuka jest też sama młodość - z jej beztroską, żenadą, marzeniami, prostymi podziałami i poczuciem, że żyć się będzie wiecznie. To również młodość, której łatwo przychodzi zachłyśnięcie się ekscytującym życiem, a zasady czerpie z kina, bo w domu towarzyszą jej hipokryzja i beznadzieja.

Reżyser korzysta w swoim filmie obficie z poetyki westernu (odnosi się też do innych gatunków), na szczęście nie robiąc westernu po polsku. Szkoda może trochę, że zabrakło mu odwagi, by pójść jeszcze dalej i poszukać własnej, oryginalnej ścieżki, pokusić się o osobiste szaleństwo i drapieżność. Obawiam się, że producencka część duszy podpowiedziała mu pewną ostrożność, co zaowocowało filmem konwencjonalnym, nie wywołującym takich emocji, jakich można by się było spodziewać.
Wielkiej mocy zabrakło już na poziomie scenariusza. Znakomity temat został ubrany zbyt skromną historię, za mało tu się dzieje, szczególnie jeśli chodzi o wątki i bohaterów pobocznych. Nie brzmi to pełnym głosem, można odnieść wrażenie, że ktoś zajumał energię i parę pomysłów. Zostało przyzwoite kino nie tylko na letni wieczór.

Yuma
Polska/Czechy, 105 minut, reż. Piotr Mularuk, wyst. Jakub Gierszał, Krzysztof Skonieczny, Jakub Kamieński, Tomasz Kot, Katarzyna Figura, dystr. Kino Świat

Damy ci więcej - zarejestruj się!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki