18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

RECENZJA: "Riddick" [ZWIASTUN]

Dariusz Pawłowski
fot. forum film poland
Istotą osobowości Riddicka jest niezmordowana potrzeba przetrwania, niezależnie od przeciwności, jakie rzucą mu pod nogi los i scenarzyści. Niemało trudności musi także pokonać widz, by przetrwać do końca projekcji kolejnej części takich samych przygód bohatera.


Riddick, USA, s-f, reż. David Twohy, wyst. Vin Diesel, Karl Urban, Jordi Molla, Katee Sackhoff, dystr. Forum Film Poland

Riddicka, niczym Koziołka Matołka dążącego do Pacanowa, nosi po całym wszechświecie w poszukiwaniu ojczystej Furyi. Człowiek ma totalnego pecha bo trafia na planety, na których przeżyć trudniej niż na starych Bałutach po zmroku. Nic dziwnego, że zanim cokolwiek zacznie się w "Riddicku" dziać musimy poczekać, aż główny bohater się poskłada.

I to dosłownie. Czyli np. nastawiając złamaną nogę wcisnąwszy stopę między kamienie, by potem wkręcić palcami śrubki w ciało usztywnione kawałkiem zbroi. Oczywiście jednocześnie obijając po pyskach potworne potwory atakujące z każdej dziury. Od padalców - nie tylko zresztą zwierzęcej proweniencji - Riddick nie może się odgonić przez cały swój pobyt na niegościnnej planecie. Twardziela ścigają również ludzie, łowcy nagród, którym nasz bohater "wystawia" się w ramach sprytnego planu wydostania się z okropnego miejsca. Człowiek okazuje się jednak gorszy niż kosmiczne zwierzęta. A to już kawałek filmowego przesłania, prawda?

Nie wiem, co przesłoniło autorom filmu poczucie sensu i wyobraźnię, ale jednego i drugiego w "Riddicku" za grosz. Ja wiem, że to taka konwencja, iż nie musi być mądrze i koniecznie logicznie, za to rozrywkowo ma się dziać, ale dlaczego to zabawa, w której jedyny polot ma maczeta (już wiem, na czym chłopaki przed zdjęciami do "Riddicka" byli w kinie) ucinająca głowę jednej z postaci (swoją drogą ta scena to szczyt prowokacji komórek mózgowych widza).

Również uniwersum planety zła, ze szczególnym uwzględnieniem zapełniających ją kłapiących paszcz, nie poraża pomysłowością i wszystkie elementy wywodzi z tych dobrze znanych (co może być okazją do szerszych rozważań na temat ograniczeń człowieczej fantazji). Rzecz jasna, upierając się uznamy, że jednolitość wykreowanego obrazu to swoisty "klimat" filmu, lecz to na tyle pojemne określenie, że można w nie wrzucić każdą niedoróbkę.

"Riddick" to wiara w bohatera, któremu nie przeszkadza brak treści i powielanie użytych setki razy filmowych rozwiązań. Dlatego całą historią jedynie opakowuje się napakowanego Vina Diesela, który cedzi swoje kwestie (niektóre z nich to chyba nawet miały być żarty), tworząc kreację o wieloznaczności porównywalnej do komputerowo wygenerowanych stworzeń. Ale też przecież Riddick nie jest facetem, z którym mamy dyskutować w bibliotecznej czytelni.

To nie jego zresztą wina - kiedyż on ma czytać, jeśli bez przerwy się z kimś lub czymś leje. Sądząc po filmie jemu poświęconym, celem Riddicka było udowodnienie, że nawet nieustanna "nawalanka" wsparta drogimi efektami specjalnymi, potrafi się stać kosmicznie nudna. Co znakomicie mu się powiodło.

Lubisz oglądać dobre filmy? Dowiedz się, co jest emitowane w telewizji! Sprawdź program telewizyjny!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki