Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

RECENZJA: Skyfall - nowy James Bond [TRAILER]

Dariusz Pawłowski
Forum Film
"Skyfall", 23. film z bondowskiej serii, który oficjalną premierę będzie miał w piątek, robi duże wrażenie. To świetne kino akcji - ze znakomitym scenariuszem, wyśmienicie wyreżyserowane i fantastycznie sfilmowane. Kilka scen jest kapitalnych, zachwycających emocjami i rozwiązaniami czysto fotograficznymi; gorzej nieco z dialogami, które w całym filmie są sztywne i brakuje im znacznie dawnej bondowskiej lekkości i finezji.

Skyfall

USA/Wlk. Brytania, 143 min.
reż. Sam Mendes
wyst. Daniel Craig, Javier Bardem, Judi Dench, Ralph Fiennes
dystr. Forum Film

No właśnie. Największym - dla niektórych - atutem, największą zaś - dla innych - wadą nowego "Bonda" jest to, że dzisiejszy Bond jest inny od tego, którego przez pięćdziesiąt lat serii pokochaliśmy. To facet, który ma słabości, trzęsą mu się ręce, jest nader realistyczny, wydaje się, że możliwe jest nawet to, iż może zginąć, co w "starych" filmach cyklu było nie do pomyślenia i prowokowało taki a nie inny, z przymrużeniem oka, sposób oglądania poszczególnych filmów.

Więcej tu też psychologizowania, momentami niepotrzebnego. Sam Mendes buduje też całkowicie inny klimat niż ten, do którego byliśmy przyzwyczajeni - ze wszech miar współczesny, a zarazem nieco batmanowski (nawet zły w "Skyfall" ma w sobie wiele z Jokera). Jest zdecydowany podzielić widownię na tych, którzy będą zachwyceni, i na tych, którzy odrzucą taki punkt widzenia.

Reżyser jednocześnie wykazuje się dużym szacunkiem wobec poprzedników "Skyfall", ciekawie i pomysłowo rozwiązując wątki powiązane z poprzednimi filmami (np. budując przejście od prostszego Bonda pijącego piwo do smakosza martini z wódką wstrząśniętego a nie zmieszanego), wykonując też kilka ukłonów wobec klasyków cyklu.

Ba, jednym z najlepiej rozegranych elementów nowego Bonda jest walka starego z nowym. Ludzi przywiązanych do tradycji, z burzycielami zastanego ładu. Osób przywiązanych do dawnych metod pracy z nosicielami tzw. nowoczesności. Mendes inteligentnie nie czyni z tych dwóch przeciwieństw wykluczających się postaw, a stawia raczej na rzeczywistą współpracę, wymianę doświadczeń i wzajemny szacunek. I pokazuje, że tylko połączenie obu sposobów myślenia i działania jest gwarancją sukcesu i przyszłości. To najsilniejsze i najlepsze przesłanie Bonda naszych czasów.

Daniel Craig (choć pewnie nie przekonał do siebie tym filmem tych, których nie przekonał wcześniej) jest już w pełni świadom, jakim Bondem chce być. Ale aktorsko cały film kradnie mu Javier Bardem w roli głównego przeciwnika agenta 007 (choć - i to kolejna nowość - zły nie jest tak do końca zły, to antagonista, który nie jest wyłącznie antagonistą). Bardem jest perfekcyjny w każdej scenie, bezwzględnie skupiając na sobie uwagę widząc i tworzą jedną z najlepszych postaci "złego" w całej historii bondowskiej serii.

Wszystkie te elementy składają się na bardzo dobre kino, które trzeba zobaczyć, i które będzie wielką przyjemnością dla miłośników rozrywkowego kina akcji. Tylko czy to jeszcze jest Bond?

Damy ci więcej - zarejestruj się!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki