Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

RECENZJA: Spektakl "Bitwa warszawska 1920" duetu Strzępka-Demirski

Łukasz Kaczyński
Krwawy Feliks Dzierżyński jako bohater pozytywny? Dyskusja wokół tak pomyślanej postaci akurat nie prowadzi na manowce.
Krwawy Feliks Dzierżyński jako bohater pozytywny? Dyskusja wokół tak pomyślanej postaci akurat nie prowadzi na manowce. Fot. M. Hueckel / materiały prasowe
Trzecim spektaklem prezentowanym na XX Międzynarodowym Festiwalu Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych w Łodzi była "Bitwa warszawska 1920" w reż. Moniki Strzępki. Przedstawienie przeciętne, ale bardzo dobrze zagrane przez aktorów Starego Teatru z Krakowa.

Rozpirzone kontrabasy, harfa i fortepiany, czerwone sukno do połowy zerwane ze sztankietu, wszędzie wala się słoma - na scenie wybuchła bomba. Ukazała, że w dopiero co wyzwolonej Polsce nie tylko rządzącym słoma z butów wystaje (jak premierowi Witosowi, który w obliczu najazdu bolszewików jedzie na żniwa). Metaforycznie: w kraju tym, gdzie "i kwiaty, i sioła", wszystko podszyte jest słomą.

Zaczyna się jednak od "Mojej ojczyzny" Norwida, którą na modłę to Niemena, to Riedla śpiewa a capella Marcin Czarnik (gościnnie z Teatru Polskiego we Wrocławiu). Kurtyna uszyta z poplamionych mundurów wyraźnie pokazuje, że dla Strzępki i Demirskiego Polska to głównie "okopy / I krew, i ciało". Jednak ofiara ofierze i krew krwi nierówne. Za chwilę okaże się, że Czernik to kat kapitalistów Feliks Dzierżyński, który zabijał i torturował, by... wywalczyć lepszy model systemu socjalnego.

O słabości "Bitwy.." decydują głównie wady sztuki Pawła Demirskiego. Natłok wątków i słów, przekładający się na potok scen i pomysłów reżyserskich skutecznie odwraca uwagę od tematu i nuży. Musi być na niego obojętna także Strzępka, skoro nie skróciła tekstu.

Aktorzy grający po kilka postaci, dekonstrukcje i alternatywne wersje historycznych faktów, mieszanie czasów akcji i celowe anachronizmy (to jeszcze język tego duetu czy już maniera?) uruchomiono do prowadzenia podwójnej narracji. Pierwsza ujmuje w groteskowy nawias wydarzenia poprzedzające "cud nad Wisłą". Druga raz aluzyjnie, a raz wprost, odnosi się do kulejącej teraźniejszości, którą wypracowały kolejne ekipy chocholich polityków (ich twarze, jak akty oskarżenia, zaczynają spektakl).

Czytaj dalej na drugiej stronie...

Zabieg to ładny, ale sugestia, że neoliberalizm i drapieżny kapitalizm to konsekwencje decyzji Piłsudskiego o irracjonalnej (tak jest przedstawiona) akcji ofensywnej, jest próbą promowania intelektualnego lenistwa. Duet "szyje" na miarę swych lewicowych poglądów, więc nie dziwi, że w korowodzie postaci nie obśmiano tylko szukającego własnej tożsamości pomiatanego chłopa (Grzegorz Grabowski), Róży Luksemburg (Marta Ojrzyńska) i komunizującego poety Władysława Broniewskiego (trafnie obsadzony, jowialny Juliusz Chrząstowski). Ten ostatni (dziś już nowy bohater Krytyki Politycznej, której działaczem jest Demirski), gdy pobity wraca z więzienia, jest prawie męczennikiem za idee.

"Bitwa..." to jednak żaden "teatr narodowej zdrady". Uczynienie z Piłsudskiego (gościnnie Michał Majnicz) świadomego nieporadności tchórza i sugerowanie, że za decyzjami stały traumy "małego Józka", jest tak poważne, jak wspięcie się na pomnik "Wodza", by... kopać go po kostkach. A teatralna błyskotliwość jednych wtrętów i scen (nudna polska demokracja grana przez Małgorzatę Zawadzką) graniczy tu z agitacyjnym banałem innych (frazes o zaporowych cenach i ograniczonym dostępie mas do kultury). A barwne pomysły (głosowa inscenizacja bitwy na mapie) z reżyserią opartą na wyprowadzaniu aktorów przez lewe drzwi.

Aktorstwo sięga zaś szczytów zwłaszcza w solowych scenach - w schizofrenicznej "partyturze" wykonanej przez Annę Radwan, w odgrywaniu przez Krzysztofa Globisza matrymonialnych dylematów deszyfranta, dysput Witosa i generała Weyganda, w dystansowaniu się do mitu ks. Skorupki. Pyszny finałowy monolog Czernika, z którym warto polemizować, poprzedza zaś... wielokrotne walenie głową z rozpędu w ścianę (Ojrzyńska jako aktorka kabaretu). Teatr złączony z cyrkiem - mieszanka mało wybuchowa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki