Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

RECENZJA: "Wałęsa. Człowiek z nadziei" [ZWIASTUN]

Dariusz Pawłowski
ITI Cinema
Wałęsa. Jak zrobić film o bohaterze żyjącym, do którego każdy rodak ma jakiś stosunek, który wywołuje skrajne zwykle reakcje. Andrzej Wajda wybrał metodę najprostszą: skrót z historii i biografii oraz dokładnie taka interpretacja, jakiej się po nim spodziewaliśmy. W produkcji zrobionej ręką przedniego majstra.

Wałęsa. Człowiek z nadziei

Polska
reż. Andrzej Wajda
wyst. Robert Więckiewicz, Agnieszka Grochowska
dystr. ITI Cinema

Najnowszy film najbardziej utytułowanego polskiego reżysera wpisuje się w przekonanie, że z trudnością przychodzi nam robienie filmów o własnej historii. U nas trzeba się za czymś opowiedzieć, zarazem twórcy albo wpadają w pomnikową sztuczność i nudę, albo koniecznie chcą prowokować, a przeszłość wykpić czy strywializować. Daleko nam do traktowania historii w stylu np. kinematografii (także telewizji) brytyjskiej, gdzie o przeszłości opowiada się po prostu interesująco, emocjonująco, za pomocą krwistych postaci, szczerze, ale z niezbędną domieszką dumy.

Wajda próbuje wywoływać emocje filmowym warsztatem, daje kilka znakomitych scen i dobrych pomysłów (np. moment, w którym Więckiewicz odbiera ulotkę z rąk Jandy i Radziwiłowicza z "Człowieka z żelaza"), ubiera całość w solidną konstrukcję, ale nie wykracza poza oczywiste, bezpieczne i podręcznikowe potraktowanie złożoności postaci Wałęsy oraz zamiar przywrócenia mu roli symbolu walki z komunizmem.

Twórcy filmu zrobili wiele, by rozbroić trochę "świętość" Wałęsy i napięcie związane z dyskursem o nim. Najlepiej służą temu kapitalne dialogi napisane przez Janusza Głowackiego. Wydobywa się też tu kilka wad bohatera, jak choćby skłonność do bufonady; Wajda też w swoim stylu rozbudowuje wizję mechanizmów władzy i historii, które wciągają jednostkę, zmuszając ją do działań niekoniecznie przez nią upragnionych i zaplanowanych. Wałęsa Wajdy to raczej osobowość obdarzona olbrzymią intuicją i sprytem, niż strateg i nieomylny autor dalekosiężnych "koncepcji". Jeśli jednak ktoś oczekiwałby, że zrozumie wyraźniej fenomen Wałęsy, że dowie się skąd się on wziął i jak mogło się udać to, co się udało (ciekawe byłoby również to, co się nie udało), to tego w tym filmie nie znajdzie.

Wajda po raz kolejny udowodnił też, że zwykle nie myli się w doborze obsady. Robert Więckiewicz imponująco wciela się w Wałęsę, idealnie oddaje jego gesty, sposób mówienia i poruszania się, zgrabnie balansuje na granicy parodii, ani razu jej nie przekraczając. Ale szkoda, że nie ma w tej roli większej interpretacji postaci, odważniejszego wyjścia poza doskonałą imitację. Niewiele poza cierpiętnictwem ma do zagrania Agnieszka Grochowska i znów szkoda, bo możliwości pokazała w świetnej scenie wyrzucenia z domu związkowców i dziennikarzy.

Lekcja zatem została odrobiona, wizerunek Wałęsy w świecie utrwalony, polskich podziałów w temacie byłego lidera Solidarności film raczej nie zmieni.

Jest w nim jednak tęsknota za postawą zawartą w nazwie legendarnego związku i niesamowitą jednością jaką podarowali sobie Polacy w okresie jego rozkwitu. Już tylko dla tego pragnienia warto było ów film zrobić. Bo może w warunkach robienia zalety z brutalnego egoizmu, przypomnimy sobie kim potrafiliśmy dla siebie być. I miast lać się po twarzach nie będziemy się wstydzić nadziei na człowieka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: RECENZJA: "Wałęsa. Człowiek z nadziei" [ZWIASTUN] - Dziennik Łódzki

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki