Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Reformować, czy likwidować jednostki pomocnicze miasta?

Marcin Bereszczynski
Marcin Bereszczynski
Rady osiedli narzekają na kontakt z magistratem, a łodzianie narzekają na kontakt z radami osiedli. Dlaczego jednostki pomocnicze miasta mają problem z pomocą mieszkańcom i Łodzi? - zastanawia się Marcin Bereszczyński

Wielu łodzian nie zna swoich radnych osiedlowych, a niektórzy nawet nie wiedzą, że istnieją jednostki pomocnicze miasta. Przeciętny łodzianin nic nie wie o działalności rad osiedli, a wręcz myli je z administracjami lub spółdzielniami mieszkaniowymi. Byłem świadkiem rozmowy:

- Która jest twoja rada osiedla?

- Widzew - odpowiedział łodzianin mieszkający przy ul. Smetany.

- To dzielnica. Pytam o radę osiedla.

- Pewnie „Batorego”...

- To nazwa spółdzielni mieszkaniowej.

- To może „zielone”? Tak mówili na moje osiedle w odróżnieniu od „czerwonego”, czy „brązowego”.

- Nie ma takiego osiedla.

- Nasze osiedle za komuny nazywało się „Osiedle C”, a całe widzewskie blokowisko nazywano „Widzew Wschód”.

- Czyli podlegasz pod Radę Osiedla Widzew Wschód - zakończył rozmowę drugi łodzianin.

CZYTAJ:Rady osiedli weszły w konflikt z Urzędem Miasta Łodzi. Dlaczego?

O małej rozpoznawalności rad osiedli świadczy liczba osób ubiegających się o miejsce w tym gremium. Ostatnie wybory do rad osiedli odbyły się 2 lata temu. Aby frekwencja była wyższa, przeprowadzono je razem z wyborami samorządowymi. Na 36 rad osiedli, wybory przeprowadzono w 25 radach. W 11 radach zgłosiło się tylu kandydatów, ile liczyły składy rad osiedlowych, więc wybory nie były konieczne. O 624 miejsca w radach osiedli starało się 882 kandydatów. To mniej, niż w 2010 roku, gdy w wyborach do rad osideli wystartowało 1.071 kandydatów. O jeden mandat ubiegało się 1,7 kandydata, a w ostatnich wyborach tylko 1,4 kandydata. W 2010 roku frekwencja wyborcza wyniosła tylko 13 proc. Na Starym Polesiu zaledwie 4,4 proc. To i tak był sukces, bo wybory były połączone z samorządowymi. Wcześniej, gdy wybory odbywały się osobno, frekwencja w całej Łodzi była kompromitująca, bo wynosiła tylko 6 proc.

Wybory do rad osiedli przyniosły wiele komplikacji. Trzeba było przygotować dla nich inne lokale wyborcze niż do wyborów samorządowych. Kilka było źle oznaczonych i łodzianie błądzili w poszukiwaniu lokalu z urną. W komisjach wyborczych zabrakło kart do głosowania, więc wyborcy wracali do domów bez oddania głosu. W dodatku na listach wyborczych do rad osiedli były błędy w nazwiskach kandydatów. Najczęściej były to literówki, nieprawidłowa kolejność pierwszego i drugiego imienia lub zła kolejność zapisania dwuczłonowego nazwiska kandydata. Nie miało to wpływu na wyniki głosowania, ale niesmak pozostał.

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

Kolejny niesmak budzi upolitycznienie rad osiedli. W ostatnich wyborach najwięcej list wyborczych zgłosił PiS - 12. Po 11 list wystawiły SLD i PO. Rekord pobiła Platforma w 2010 roku, gdy zgłosiła 202 kandydatów do rad osiedli. Na szczęście ostatnie wybory nieco odpolityczniły rady osiedli. Przykładowo: na osiedlu Chojny-Dąbrowa wygrała Bezpartyjna Lista Mieszkańców i ma tam 11 radnych, zaś PO i PiS mają po 4 osoby. Na Radogoszczu 16 mandatów zgarnęła lista Razem dla Radogoszcza, a PiS ma tylko 4 radnych. Ale już na osiedlu Karolew-Retkinia Wschód wygrała PO z grupą 10 radnych osiedlowych.

W poprzedniej kadencji rady osiedli podjęły decyzję o realizacji 900 inwestycji o łącznej wartości 40 mln zł. W obecnej kadencji wydatki będą wyższe, bo od 2015 roku rady mają do wydania rocznie po 25 mln zł. To niewiele w porównaniu do budżetu obywatelskiego, w którym pula wynosi 40 mln zł, a powinna jeszcze wzrosnąć. W umowie koalicyjnej PO-SLD zapisano, że do 2018 roku budżet obywatelski ma osiągnąć pułap 100 mln zł. Czy rady osiedla ze swoją niewielką pulą będą jeszcze potrzebne? Kontrowersje budzą też koszty funkcjonowania rad osiedli. Członkowie zarządu lub prezydium rad osiedli mogą dostać miesięczną dietę w wysokości 5 proc. diety przewodniczącego Rady Miejskiej, czyli około 130 zł. Są zwolennicy podniesienia tej stawki, pojawiają się pomysły wprowadzenia diet dla wszystkich radnych osiedlowych, ale z drugiej strony są głosy, że społecznicy powinni pracować społecznie i nie pobierać żadnych diet.

Część zadań rad osiedli przejęło ostatnio Biuro ds. Partycypacji Społecznej UMŁ. Kontrowersje wzbudził zwłaszcza zakup towarów i usług. Wcześniej radni osiedlowi kupowali kiełbasę na imprezę u sprawdzonego rzeźnika, który po znajomości dawał upusty. Obecnie kiełbasę dla wszystkich rad osiedli zamawia magistrat. To efekt audytu i konieczności utworzenia całego systemu zamówień publicznych.

- Rozumiem, że ktoś wolał kupić żywność za rogiem, bo kiełbasa była dobra i tańsza. Trzeba było zebrać te małe zamówienia w system, dlatego cierpliwie tłumaczę, że rady osiedli to nie są osobne firmy, tylko działają w strukturze miasta, dlatego zamówienia publiczne przejął urząd. Może ktoś nie być zadowolony z żurku lub kaszanki. Ja to rozumiem, ale nie możemy tego robić inaczej, czyli z uchybieniem prawa zamówień publicznych - tłumaczy Grzegorz Justyński z Biura ds. Partycypacji Społecznej.

Do braku rozpoznawalności rad osiedli, małego zainteresowania pracą w tych strukturach i niewielkiego zainteresowania łodzian wyborami do rad, a także zmniejszenia ich uprawnień należy dodać jeszcze zaangażowanie radnych. Jednym z najważniejszych zadań rad osiedli jest opiniowanie aktów prawnych, począwszy od opinii dotyczącej handlu alkoholem w danym miejscu osiedla po opinie do uchwał Rady Miejskiej, a nawet projektu budżetu miasta. Dwa lata temu tylko trzy rady osiedli zaopiniowały projekt budżetu. W ubiegłym roku zrobiło to 12 jednostek spośród 36 rad. To niewiele, ale Grzegorz Justyński przekonuje, że to nie wynika z nieróbstwa rad osiedli, tylko niedoskonałego systemu. Rady nie mają szans na szybkie decyzje. Brakuje im czasu, żeby spotkać się natychmiast i wydać opinię do uchwały, która pojawia się tuż przed obradami Rady Miejskiej. A mimo to do października rady osiedli wydały łącznie 681 opinii do różnych aktów prawnych.

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

Grzegorz Justyński był ostatnio na posiedzeniu Unii Metropolii Polskich, która też zastanawiała się nad problemem funkcjonowania rad osiedli. Zdania są podzielone, w jaki sposób usprawnić jednostki. Justyński dostrzega przyczynę spadku ich rangi w procesie wejścia mieszkańców miast w partycypację podziału wydatków budżetowych. Utworzyły się różne grupy społeczne, stowarzyszenia, organizacje, czy ruchy miejskie, które aktywnie biorą udział w konsultacjach społecznych i formułują propozycje różnych rozwiązań korzystnych dla miasta. Powstały w uzupełnieniu dla rad osiedli, a stały się dla nich alternatywą.

Magistrat przekonuje, że nie chce likwidować rad osiedli, a wręcz je wzmocnić. Niebawem powstanie nowy portal UMŁ, gdzie pojawią się informacje o radach osiedli. Znajdą się tam kontakty do radnych, informacje o posiedzeniach, podejmowanych uchwałach, kompetencjach i obowiązkach rad. Grzegorz Justyński zastanawia się nad wydaniem małych biuletynów osiedlowych. Taki papierowy gadżecik mógłby mieć w domu każdy łodzianin. Znalazłby tam informacje o swojej radzie osiedla z kontaktami do radnych i działaniach przez nich podejmowanych. Byłyby tam również informacje, gdzie naprawić telewizor lub zwrócić się po pomoc materialną.

Problem funkcjonowania rad najlepiej podsumował socjolog Piotr Matczak, kierownik Zakładu Badań Społeczności Lokalnych i Regionalnych Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.

- Rady osiedli w obecnej postaci działają niesprawnie i stanowią najczęściej margines funkcjonowania miast. Z jednej strony, są one mało znane przez mieszkańców, a z drugiej - gminy niewiele czynią, by je wzmocnić - napisał Piotr Matczak w opracowaniu „Rady Osiedli: czemu służą, kto za nimi stoi?” Powstało ono w ramach projektu Laboratorium Partycypacji Społecznej przy współpracy z Fundacją im. Stefana Batorego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki