Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Reginia-Zacharski: Godsonowi nie jest już po drodze z głównym nurtem Platformy

rozm. Marcin Darda
dr. Jacek Reginia-Zacharski
dr. Jacek Reginia-Zacharski Krzysztof Szymczak
Rozmowa z dr. Jackiem Reginia-Zacharskim, politologiem z Uniwersytetu Łódzkiego.

Czy jako łodzian wypełnił Pan już ankietę społeczną posła Johna Godsona?
Nie, nie miałem okazji.

Szkoda, bo mógłby Pan mu doradzić czy ma zrezygnować z polityki, zostać kandydatem na prezydenta Łodzi, czy też posłem, europosłem, ewentualnie zgłosić własną propozycję co do jego przyszłości.
Brzmi to bardzo publicystycznie i chyba nieco żartobliwie, ale myślę, że poseł Godson za pomocą tej ankiety próbuje zredefiniować swoje miejsce w polityce. Mam wrażenie, że ta wielka polityka i bycie na świeczniku powoli zaczynają mu się kończyć. To może być też ciekawy zabieg marketingowy, bo jeśli on lub jego doradcy zakładają, że wystartuje na prezydenta Łodzi, to ktoś po wypełnieniu ankiety będzie się czuł zobowiązany do oddania głosu właśnie na niego.

Ale takie wystawianie się na licytację jest dobre czy złe?
To nie jest wystawianie się na licytację, bo nie chodzi przecież o kupienie czegoś z Johnem Godsonem na przykład dla Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Jeśli traktować to poważnie, to jest to – nie wiem czy zręczny – ale dość ciekawy zabieg marketingowy.

A nie sprawia ten zabieg przy okazji takiego wrażenia, że oto polityk zwyczajnie nie wie czego chce?
Jeśli spojrzeć na to pod kątem Biblii współczesnego marketingu, że to nie towar ma zaspokajać zaspokajać oczekiwania kupujących, tylko sprzedawca stwarza mu potrzebę, to może to jest ruch w tym kierunku. „Powiedzcie kim mam być, a będę tym kim chcecie.” Widać, że Johnowi Godsonowi nie jest już po drodze z głównym nurtem Platformy i on w ten ciepły i obywatelski sposób chce zredefiniować to swoje miejsce w polityce.

Niektórzy widzą jednak, że robi to w czasie, kiedy nie ma jeszcze nawet półmetka kadencji Sejmu. A za rok wybory do europarlamentu, potem samorządowe. To może być czysto merkantylne podejście Godsona.
Polityka generalnie jest merkantylna, a politycy to osoby, które usiłują się dobrze sprzedać. Czasy mężów stanu w dużej części należą do przeszłości. Myślę, że w tej kwestii jest kilka warstw. Pierwsza to właśnie kalendarz wyborczy, który wbrew pozorom nie pozostawia dużo czasu i wszelkie ruchy wyborcze to dosyć bliska przyszłość. Rzecz druga to fakt, że media oraz częściej zaczynają zadawać pytania „co dalej z Johnem Godsonem”. Czy jego miejsce w Platformie Obywatelskiej jest pewne i trwałe, czy też dojdzie do transferu czy jakiegoś przesunięcia instytucjonalno-kadrowego. W tym kontekście ta aktywność posła Godsona wcale nie powinna dziwić, a nawet jest naturalna.

Czy ta jego zapowiedź, że może kandydować na prezydenta Łodzi w sytuacji gdy obecna prezydent jest z Platformy może pokrzyżować szyki Platformie?
Gdyby się zdecydował, to na rynku byłby już trzecim kandydatem związanym z Platformą. Póki co nie zanosi się na to, by Hanna Zdanowska ogłosiła, że jest niezdrowa i się wycofała, naturalne zatem, że będzie kandydować. Z drugiej strony niedawno mieliśmy tę tajemniczą ankietę, w której pojawił się Krzysztof Kwiatkowski (ma być kandydatem PO na szefa NIK- red.). Teraz pojawia się trzeci kandydat związany z PO. Gdyby chcieć tę sytuację skrajnie interpretować, to Godson zadając to pytanie jednocześnie puszcza oko z komunikatem, że w przyszłym roku nie będzie go już w PO.

A co to miałoby mu dać?
Ta ankieta skierowana do łodzian. John Godson jest kojarzony z Łodzią, ale niebezpośrednio, jak Dariusz Joński, który był politykiem wyłącznie łódzkim, a teraz wszedł na skalę ogólnopolską. Być może w ten sposób Godson chce powrócić do Łodzi. Nawet jeśli zechce kandydować do europarlamentu, to jego zapleczem jest Łódź.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki