Szukalski przewiduje odpływ ludności i rekordowe starzenie się naszego regionu.
- Sens prognozy jest taki: przewidzieć, aby nie widzieć. Trzeba więc trąbić na alarm - ostrzega doktor Piotr Szukalski. - W świetle takich pesymistycznych przewidywań należy niezwłocznie zadbać o atrakcyjność osiedleńczą regionu i sieć instytucji, pomagających osobom starszym. Nie ma bowiem wątpliwości, że wzrośnie zapotrzebowanie na domy pomocy społecznej, domy dziennego pobytu oraz usługi pielęgniarek środowiskowych.
Analizowane przez niego dane GUS rzeczywiście przygnębiają. W 2035 roku w Łódzkiem będzie aż 8 procent ludności powyżej 80. roku życia, podczas gdy w 2007 najstarszych seniorów było 3,6 proc. Ludzie, którzy ukończyli 65 lat, stanowili wtedy 15 procent ogółu ludności, w 2035 roku będzie ich już 25 procent. Podczas gdy dwa lata temu na 100 osób w wieku produkcyjnym przypadało 28,6 "osoby poprodukcyjnej", w 2035 roku ma być ich 51,8!
Tymczasem w Łódzkiem funkcjonują tylko 64 domy pomocy społecznej, a na przyjęcie w Łodzi trzeba czekać nawet ponad rok. Liczba DPS-ów powinna więc wzrosnąć co najmniej dwukrotnie. - W tym roku zanosi się na powstanie dwóch tego typu placówek - zapowiada Izabela Błoch, kierownik oddziału nadzoru nad jednostkami pomocy społecznej w wydziale polityki społecznej Łódzkiego Urzędu Wojewódzkiego.
Łódzkie nie jest osamotnione w lidze regionów skazanych na regres. W ciągu najbliższych 26 lat największym spadkiem ludności odznaczać się mają województwa: świętokrzyskie (ubytek 15,6 proc.), łódzkie (14,6 proc.) i lubelskie (13,6 proc.).
Województwa z takimi magnesami jak Warszawa, Poznań, Kraków, Trójmiasto odznaczać się będą dodatnim saldem migracji. "Jednocześnie Łódź wraz z województwem łódzkim pozostać ma obszarem odpływu, stając się - jak można domniemywać dalej - zapleczem migracyjnym stolicy" - zauważa dr Szukalski.
W 2035 roku liczba ludności Polski spadnie do 36 mln. Coś jednak sprawia, że jedne regiony mają przed sobą perspektywy rozwoju, a inne - jak Łódzkie - nie.
Profesor Stefan Krajewski, dyrektor Instytutu Ekonomii Uniwersytetu Łódzkiego, tłumaczy, że na równię pochyłą wprowadziły nasz region pogarszające się warunki życia, kiepskie w porównaniu z innymi województwami zarobki. Sytuację pogarsza najwyższa w kraju zachorowalność na choroby układu krążenia, płuc czy nowotwory.
- Skoro członkowie spółek, notowanych na giełdzie, z Podlasia czy województwa świętokrzyskiego zarabiają dwukrotnie więcej niż osoba na takim samym stanowisku w Łodzi, to nie ma się co dziwić, że odpływają młodzi, ambitni ludzie. Co ma ich tu trzymać? To, że jako monterzy sprzętu gospodarstwa domowego będą zarabiali 300 zł więcej? - pyta prof. Stefan Krajewski.
Zdaniem profesora, za odpływem młodych idzie pogarszanie jakości produktów i usług, bo rynek dostosuje się do możliwości finansowych emerytów.
Wygląda na to, że czarną prognozą demograficzną i jej skutkami nikt się specjalnie nie przejmuje. W Urzędzie Marszałkowskim nic nie wiadomo o przygotowaniu specjalnego programu naprawczego, związanego z katastroficzną prognozą.
- Nie mamy konkretnego dokumentu. Pokładamy nadzieje w dalszym rozwoju Łódzkiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej, rozpoczęliśmy cykl szkoleń dla przedsiębiorców, gdzie dowiadują się, jak pozyskać i wykorzystać środki unijne, angażujemy się we współpracę z uczelniami - usłyszeliśmy od Grzegorza Szewczyka z biura prasowego Urzędu Marszałkowskiego w Łodzi.
Bezradne czują się samorządy lokalne, które mają niewielkie możliwości przeciwdziałania katastrofie demograficznej i jej skutkom.
- We współpracy z urzędami pracy prowadzimy szkolenia dla osób w wieku przedemerytalnym, aby je aktywizować. Będziemy zachęcać inwestorów, aby wybierali nasze tereny na prowadzenie działalności - wymienia Marcin Szymański, sekretarz powiatu skierniewickiego.
Ireneusz Jabłoński, przewodniczący Rady Fundacji "Projektu Łódź", ekspert z Centrum im. Adama Smitha i doradca wojewody łódzkiego, zauważa, że jakkolwiek na proces starzenia się ludności nie mamy wpływu, to należy zrobić wszystko, aby zatrzymać w Łodzi młodych ludzi albo pozyskać ich z zewnątrz - tak jak udaje się to np. Wrocławiowi.
- Łódź nie musi być zapleczem stolicy w sensie dostarczenie jej siły roboczej. Może rozkwitnąć jako zaplecze, oferując atrakcyjną, tańszą bazę mieszkaniową i bogatą ofertę rozrywkową, kulturalną. Jeśli poprawi się jakość dróg i połączeń kolejowych, warszawiacy zaczną osiedlać się u nas, bo podróż Warszawa - Łódź nie będzie trwała dłużej niż z Warszawy lewobrzeżnej do prawobrzeżnej - pociesza Jabłoński.
Kajus Augustyniak, rzecznik prezydenta Łodzi, bagatelizuje dane GUS i komentarz dr. Szukalskiego.
- Takie przewidywania mogą, ale wcale nie muszą się spełnić - twierdzi. - Tym bardziej że według rankingu Ministerstwa Rozwoju Regionalnego i Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową Łódź uzyskała czołowe miejsce pod względem atrakcyjności dla inwestorów.
Obraz zarysowany w rankingu łagodzi wrażenie po prognozie GUS i komentarzu dr. Szukalskiego.
Wśród mocnych stron regionu łódzkiego wymieniano dużą liczbę wykwalifikowanych pracowników, absolwentów i studentów, węzły transportowe rangi ponadregionalnej z dostępem do lotniska międzynarodowego, planowany węzeł autostrad A1, A2, wysoką siłę nabywczą gospodarstw domowych i przedsiębiorstw, dużą gęstość spółek z udziałem kapitału zagranicznego.
Tyle że ranking w niewielkim stopniu wybiega naprzód, a dane odnoszą się nie do roku 2035, lecz 2008.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?