Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rektor PŁ: BioNanoPark nie powstał po to, by "wyhodować" dla nas Nobla

Marcin Darda
Prof. Stanisław Bielecki
Prof. Stanisław Bielecki DziennikŁódzki/archiwum
Z prof. Stanisławem Bieleckim, rektorem Politechniki Łódzkiej, rozmawia Marcin Darda.

Czy to cudo otwarte rok przed terminem, czyli BioNanoPark, ma w ogóle jakieś wady?
Nie wiem, o jakie wady pan pyta. Czy dotyczą one Parku Naukowo-Technologicznego jako instytucji, czy może zaprojektowanego budynku, czy może kierunku działań, jakie zarząd ma tam realizować na podstawie opracowanej i przedyskutowanej strategii. Pewnie w każdym z tych obszarów można by było znaleźć jakieś wady, jak w każdym dziele tworzonym przez człowieka. Jeżeli wady czy braki jakieś są, to pewno będzie je można szybko usunąć. A tak prawdę mówiąc, największą wadą jest to, że taka instytucja jak BioNanoPark powstaje w Łodzi tak późno.

Żeby BioNanoPark osiągnął sukces, musi mieć markę, być znany w branży. Kiedy będzie?
Postrzegam to inaczej, niż sugeruje pańskie pytanie. BioNanoPark zdobędzie markę, jeśli będzie realizował ciekawe projekty, najlepiej uwieńczone głośnym sukcesem. Sama PR-owsko wykreowana marka nie zapewnia niczego, a szczególnie sukcesu w tak trudnym obszarze jak tworzenie nowych technologii. Park jest zorientowany na wiele branż przemysłu i różnorodność usług. Osiągnięcie sukcesu w tych różnych branżach jest bardzo w czasie zróżnicowane. Wiele działań będzie wpływać na sukces firm, które będą korzystać z infrastruktury, usług i konsultacji dostępnych w Parku. Trzeba jednak pamiętać, że sukces i marka łódzkiego Parku będą się tworzyły nie tylko w nim samym, ale przede wszystkim w przedsiębiorstwach, w których zostaną wdrożone nowe technologie. A to zależy już nie tylko od samego Parku, ale także od stanu gospodarki, dostępności kapitału, popytu na nowe produkty, itp. Nie wolno nam także myśleć, że zasięg oddziaływania Parku to Łódź i województwo łódzkie. Czasy myślenia w kategoriach lokalnych mamy już szczęśliwie za sobą. Jest to jeden z trzech Parków w Polsce, który z konsekwencją, pełną polotu wizją, dąży do tworzenia czegoś nowego. I mimo iż bio i nano jest w wielu miejscach w Polsce, to łódzkie podejście jest wyważonym, realistycznym spojrzeniem w przyszłość, znajdującym się w obszarach rozwoju nie tylko regionu, ale odpowiada też zdefiniowanym wyzwaniom postawionym przez Unię Europejską. Stąd jestem optymistą co do możliwości finansowania działań Parku i osiągania sukcesu, a więc dalej tworzenia dobrej marki.

A jak wielkie jest zainteresowanie? Pytam po prostu, czy nasi naukowcy przestawili się już na inne myślenie, a mianowicie, że może warto zająć się badaniami i biznesem w większym stopniu, niż badaniami i publikacją ich wyników?
Na szczęście oba sposoby myślenia są obecne w pracy naukowców i moim zdaniem są niezbędne. W tworzeniu nowych technologii, w tworzeniu niezbędnych narzędzi, podnoszących jakość naszego życia, potrzebni są zarówno ci naukowcy, którzy wcześniej skierują swoje badania w kierunku RTD, jak i ci, którzy rozwiązują podstawowe problemy otaczającego nas świata i je publikują. Zarówno kierunek na komercjalizację badań, transfer technologii, jak i kierunek na publikacje jest potrzebny. Bez wzajemnego uzupełniania się tych dwóch sposobów myślenia wśród naukowców, nie będzie postępu. Uwzględniając zasady rządzące prawami własności intelektualnej naukowcy są w stanie zarówno publikować wyniki badań, jak i komercjalizować swoje osiągnięcia. Myślę, że powstanie takiej instytucji jak BioNanoPark w Łodzi spowoduje przyspieszenie na linii nauka-biznes. Muszę tu jednak powiedzieć, że robienie biznesu nie jest rolą nauki. To biznes powinien się tym zająć. My, uczestnicząc w dyskusjach nad działaniem Parku, chcieliśmy pomóc biznesowi w rozwoju, tworząc odpowiednią infrastrukturę badawczą, dostępną dla firm, a której zakup przez firmy z ekonomicznego punktu widzenia byłby nieuzasadniony. Daje się słyszeć pytania, czy tych badań nie mogłyby robić uczelnie. Oczywiście, że tak. Tylko nam chodzi o intensyfikację wypracowywania i wprowadzania nowych technologii. Nie można na tej samej aparaturze jednocześnie prowadzić badań, wykorzystywać ją do procesu dydaktycznego i próbować dać szybką bardzo specjalistyczną odpowiedź biznesowi. W tej dyskusji często zapomina się o tym, że proces przenoszenia wyników badań do przemysłu jest złożony i wieloetapowy. Najprościej rzecz ujmując: czym innym jest opracowanie nowej technologii w skali laboratoryjnej, czym innym przeniesienie jej do skali przemysłowej i zapewnienie ekonomicznej opłacalności, a jeszcze czym innym jest stworzenie finalnego produktu, na który jest popyt na rynku. Jak widać, w tym procesie jest miejsce zarówno dla nauki, dla Parku, jak i dla przedsiębiorców.

Jaki typ badań będzie najbardziej kojarzony z łódzkim nanoparkiem, czyli co będzie miał takiego, czego nie mają inni, nawet w większej skali niż nasza krajowa?
Park jest mocno zorientowany na obszary związane z nanotechnologią i biogospo-darką. Laboratoria, które już widzieliśmy, są unikatowe w skali kraju. Bezpieczeństwo stosowania nanocząsteczek, to główny cel badań powstałego laboratorium biofizyki. Bez takich badań i odpowiednich certyfikatów nie zaistnieje żadna firma wprowadzająca nanozwiązki w kontakt z naszym otoczeniem. Biogospodarka to silnie rozwijająca się nowa specjalizacja gospodarki europejskiej, w której główną rolę odgrywa biotechnologia przemysłowa. Biogospo-darka coraz silniej zaczyna dawać znać o swoim istnieniu w naszym regionie i dobrze by było, aby stała się naszą specjalnością. Stąd laboratoria, których badania ułatwią wprowadzanie bioprocesów w różnych gałęziach przemysłu, powinny się kojarzyć z Parkiem łódzkim.

Jakie nanopark ma znaczenie dla Łodzi? Bo są tacy, którzy mówią, że to w sumie niszowe przedsięwzięcie, na którym skorzysta tylko nauka i specjalistyczny biznes, a miasto zyska tylko prestiż w świecie nauki.
A czy nie chodzi nam o to, abyśmy mieli specjalistyczny biznes? A czy nie musi się rozwijać nauka, aby powstała gospodarka oparta na wiedzy? W jakich obszarach gospodarki światowej wypracowuje się największe zyski? Chcemy zarabiać na nasze życie wytężając mięśnie, czy wysilając mózgi? Świat dalej nam ucieka. Innowacyjność produktów naszych przedsiębiorstw jest niska . Nowe technologie, jak powiedziałem, nie powstają przez pstryknięcie palcem. Wymagają one, w zależności od obszaru, wielu drogich, intensywnych badań, zwykle wieloletnich. Wymagają podjęcia ryzyka inwestycyjnego. Prowadzenie badań w Parku pozwoli firmom na lepsze rozpoznanie takiego ryzyka. Zresztą, inwestowanie w naukę nigdy nie powodowało żadnego kryzysu, a inwestowanie w nieniszowe lub powielane przedsięwzięcia często. Pragnę ponownie zaznaczyć, bo już wielokrotnie o tym publicznie mówiłem, iż nasze miasto stoi potencjałem ludzi dobrze wykształconych. Stwórzmy im możliwości tworzenia gospodarki tu i teraz, bez konieczności opuszczania naszego miasta i naszego kraju. Młodzi tęsknie patrzą za takimi perspektywami.

Jakie Pan ma oczekiwania wobec tej inwestycji? Jest w stanie "wyhodować" nam Nobla, albo stworzyć dzięki swoim produktom markę na miarę np. Nokii?
Chciałbym, abyśmy zeszli na ziemię. Parki Naukowo-Technologiczne nie są tworzone do "wyhodowania" Nobla. Byłoby wspaniale, gdyby potrafiły przekuć odkrycia naukowe, uhonorowane Nagrodą Nobla, na procesy, produkty czy usługi ułatwiające nam życie. Łódzki BioNanoPark ma służyć biznesowi do jego rozwoju, a nie go zastępować. Ma być pomocą do prowadzenia prac rozwojowych przez biznes. Ma się też stać pomostem w internacjonalizacji biogospodarki. A przy okazji - właśnie rozdano nagrody Nobla. Proszę sprawdzić, ile czasu trwało przeniesienie wyników badań tych noblistów do gospodarki.

A czy dzięki temu, że BioNanoPark stał się już faktem, łódzka nauka wyleczyła kaca, jaki trwał po fiasku offsetu, który też miał dać Łodzi nowoczesne technologie?
Porównywanie tych dwóch projektów według mnie nie ma sensu. Łódzki Park Naukowo-Technologiczny to nasza łódzka inicjatywa, to nasze łódzkie dyskusje, to efekt działania miasta, regionu, łódzkiego świata akademickiego, łódzkiego biznesu. To, jak powiedziałem, realistyczny projekt i to od nas zależy, co dzięki niemu uzyska miasto, region i nasze społeczeństwo. To nie są działania na warunkach kogoś z zewnątrz, jak było w przypadku offsetu. Nic mi też nie wiadomo na temat, by łódzka nauka czuła się fatalnie po offsecie. Myślę, że wszyscy wiedzieliśmy na czym polegał offset. Moje próby stworzenia z partnerem amerykańskim biznesu spełzły na niczym, bo to ja nie chciałem zaakceptować proponowanych warunków działania. Proponuję, abyśmy teraz skoncentrowali się na wspólnym wysiłku polegającym na wykorzystaniu szans, które Łódzki Park Naukowo-Technologiczny stwarza, bowiem łatwo ten kapitał zmarnować. Do tego jednak potrzebna jest przede wszystkim synchronizacja i integracja wysiłków badawczych łódzkiego środowiska naukowego. Każda forma integracji uczelni wyższych i ośrodków naukowych będzie pomocna i każdy mechanizm współpracy nauka-gospodarka należy wykorzystać. Sam Park tego nie dokona. Najtrudniejsze zadania są dopiero przed nami. Być może o sukcesie i jego trwałych efektach będziemy mogli mówić dopiero za pięć lub dziesięć lat. Wspomniana przez pana firma Nokia na przebycie drogi od producenta papieru, wyrobów gumowych i kabli, do wytwórcy smartphone'ów potrzebowała prawie trzydziestu lat. Żaden noblista się przy tej okazji nie pojawił, a przecież jest to wręcz podręcznikowy przykład sukcesu w obszarze gospodarki opartej na wiedzy.

Rozmawiał Marcin Darda

Zapisz się do newslettera

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki