1/41
Remont parku Helenów. Park Helenowski wkrótce ma odzyskać swój wyjątkowy blask. Historia parku Helenów i rodziny Anstadtów [ZDJĘCIA]
fot. Grzegorz Gałasiński/archiwum Dziennika Łódzkiego
2/41
Ogród powstał w dolinie rzeki Łódki. Można było podziwiać w...
fot. Grzegorz Gałasiński/archiwum Dziennika Łódzkiego

Ogród powstał w dolinie rzeki Łódki. Można było podziwiać w nim cieplarniane rośliny, był staw, sztuczne wodospady i wodotryski. Wszystko ozdobione chińskimi lampionami. Po stawie pływano łódkami w kształcie gondoli. Była też restauracja, która mogła pomieścić tysiąc osób... Nie brakowało cukierni, lodziarni. Był też „okrężny” tor kolarski i muszla koncertowa.

Goście mogli też spotkać inne atrakcje. Na przykład obejrzeć dzikie zwierzęta. Były pary niedźwiedzi, danieli, jeleni, dzików, a także trzy sarny i kilka zająców. Z czasem wybudowano pawilon, w którym można było podziwiać tresowanego szympansa. Jak podawała ówczesna prasa, cieszył się on dużą sympatią wśród łodzian. Na drugi brzeg stawu przechodziło się specjalnym mostkiem. Tam można było podziwiać piękne rabaty kwiatowe, ale i wodotrysk, który dziś nazwalibyśmy fontanną. Przedstawiał on dziewczynę z łabędziem, którą otaczały żabki. Z ich pyszczków wytryskiwała woda. Drugi wodotrysk znajdował się na skarpie. Ten przedstawiał karzełka z parasolem. W pobliżu ustawiono sztuczną grotę z wulkanicznych tufów.

CZYTAJ WIĘCEJ >>>>


3/41
W helenowskim ogrodzie organizowano liczne festyny, wyścigi...
fot. Grzegorz Gałasiński/archiwum Dziennika Łódzkiego

W helenowskim ogrodzie organizowano liczne festyny, wyścigi cyklistów, gry zwane tombolą. Za wstęp do tego parku trzeba było płacić, ale chętnych do jego odwiedzenia nie brakowało. Tak jak w 1898 roku, gdy mogli podziwiać balon, który wzniósł się na wysokość 3 tys. stóp.

Zapamiętano też m.in. festyn, który zorganizowano tu z okazji XXXV-lecia Straży Ogniowej w Łodzi. Na cyklodromie zbudowano japoński ogród, w którym urzędowało czterysta dziewczyn przebranych za gejsze. Obsługiwały licznie zgromadzoną publiczność - m.in. wpinały gościom w klapy marynarki chryzantemy. W pewnym momencie na japońskiej wieży pojawił się ogień... Przybyły oddziały straży, zaczęły go „gasić” i wynosić gejsze. Oczywiście pożar był zainscenizowany. Potem strażacy rozpoczęli paradny pochód, na czele którego kroczyła orkiestra.

Łodzianie chętnie odwiedzali ogród helenowski, by wziąć udział w zorganizowanej przez Stowarzyszenie Komiwojażerów „Nocy nad Bosforem”, „Zabawie neapolitańskiej” czy „Święcie w Sewilli”. Grała na nich 50-osobowa orkiestra mandolinistów Wacława Korotkiewicza, która zamieniała się w Turków, Neapolitańczyków czy Hiszpanów. Podczas „Święta w Sewilli” tańczył balet z kastanietami z ul. Nowomiejskiej. Odbyła się też walka byków. Jednak nie zakończyła się sukcesem. Jak donosiła prasa, walka trwała 20 minut, a byki na widok torreadora machały ogonami i skubały trawę. Ówcześni dziennikarze szybko wyjaśnili takie zachowanie byków. Okazało się, że torreadorzy tak bali się byków, że je przez tydzień głodzili. Zwierzęta były za słabe by walczyć... W 1895 roku zorganizowano w nim pierwszą w Łodzi wystawę rzemieślniczo-przemysłową. Trzeba też pamiętać, że ogród helenowski nie był parkiem publicznym, dostępnym dla wszystkich. By korzystać z jego atrakcji trzeba było wcześniej wykupić bilet.

>>>>

4/41
Ten piękny ogród, centrum wiosenno-letniej rozrywki łodzian...
fot. Grzegorz Gałasiński/archiwum Dziennika Łódzkiego

Ten piękny ogród, centrum wiosenno-letniej rozrywki łodzian nie powstałby, gdyby nie rodzina Anstadtów, która pochodziła z Saksonii, z miasta Plauen. Karol Anstadt przybył na ziemie polskie w latach trzydziestych XX wieku. Osiadł w Turku, gdzie założył drukarnię tkanin. Pod koniec lat trzydziestych przyjechał do Łodzi. Razem z żoną Teresą zamieszkali przy ul. Północnej. Tu kontynuował działalność, którą rozpoczął w Turku. Otworzył drukarnię perkalu.

- Przez jakiś czas praca opierała się na pracy ręcznej - pisał Leszek Skrzydło w książce poświęconej łódzkim fabrykantom. - W 1845 roku zainstalował maszynę drukarską, którą poruszał kołowrót na dwa konie. Zatrudniał już wtedy 23 robotników i drukował blisko 150 tysięcy łokci perkalu. Nie były to rekordowe ilości. W tym samym czasie Ludwik Geyer wypuszczał pięć razy więcej gotowych towarów, a i Karol Scheibler też był lepszy.

Tak więc Karol Anstadt nie należał do największych łódzkich fabrykantów. Poza tym dla drukarzy tkanin nadeszły ciężkie czasy. - Dawała się im we znaki zwłaszcza silna konkurencja rosyjskich fabryk - wyjaśniał Leszek Skrzydło. - Doszło do tego, że na rynku w Łodzi ostały się tylko trzy największe zmechanizowane drukarnie: Geyera, Fesslera i Steinerta. Ale Karol Anstadt jakoś się trzymał. Przetrwał nawet kryzys bawełniany z początku lat sześćdziesiątych XIX wieku. Zaczął jednak intensywnie rozmyślać nad zmianą profesji.

>>>>


Kontynuuj przeglądanie galerii
Dalej

Polecamy

Czy kontrowersyjna „Wagina polska” obrażała i znieważała? Jest prawomocny wyrok!

Czy kontrowersyjna „Wagina polska” obrażała i znieważała? Jest prawomocny wyrok!

PKOl zaprezentował stroje Polaków na ceremonię otwarcia igrzysk w Paryżu [ZDJĘCIA]

PKOl zaprezentował stroje Polaków na ceremonię otwarcia igrzysk w Paryżu [ZDJĘCIA]

Horoskop dzienny na jutro 20 kwietnia. Do kogo dziś uśmiechnie się szczęście?

Horoskop dzienny na jutro 20 kwietnia. Do kogo dziś uśmiechnie się szczęście?

Zobacz również

PKOl zaprezentował stroje Polaków na ceremonię otwarcia igrzysk w Paryżu [ZDJĘCIA]

PKOl zaprezentował stroje Polaków na ceremonię otwarcia igrzysk w Paryżu [ZDJĘCIA]

Wszystkie kobiety Tigera Woodsa. Było z czego wybierać. W ramionach była nawet Polka!

Wszystkie kobiety Tigera Woodsa. Było z czego wybierać. W ramionach była nawet Polka!