Republika po 20 latach bez prądu [ZDJĘCIA]

Republika pod wodzą Grzegorza Ciechowskiego była wówczas bardzo popularnym i szanowanym zespołem, miała na koncie cztery albumy studyjne i takie przeboje, jak "Biała flaga", "Nieustanne tango", "Telefony", "Sexy Doll", "Gadające głowy", "Kombinat", "Śmierć w bikini", "Obcy astronom", "Moja krew" oraz spory muzyków i kilkuletnią przerwę w działalności. Rok przed łódzkim koncertem ukazał się też pierwszy solowy krążek Ciechowskiego, wydany pod szyldem Obywatel G.C. - "Obywatel świata".

Republice podczas koncertu towarzyszyła Kayah, która była wtedy jeszcze przed pierwszą autorską płytą "Kamień". Wykonała piosenkę "Mówili o mnie", znaną dziś jako "Jak liść". Efektem łódzkiego koncertu była płyta "Bez prądu", która zawierała utwory zespołu, jedną kompozycję z solowego albumu Grzegorza Ciechowskiego oraz wspomniane nagranie Kayah. Krążek początkowo został wydany w limitowanym nakładzie tysiąca egzemplarzy, wznowiono go dziesięć lat później. Do dzisiaj brzmi wyśmienicie...

Koncert Republiki otwierał radiowy cykl występów "bez prądu". Studio Radia Łódź wypełniło się po brzegi fanami zespołu, występ miał niesamowitą atmosferę, zrobił na słuchaczach olbrzymie wrażenie. Akustyczne wersje piosenek formacji podkreśliły ich wyrafinowanie i oryginalność. Tego typu akustyczne granie i taki rodzaj koncertów miały wówczas w Polsce posmak nowości i trzeba przyznać, że sprawdziły się wyśmienicie.

W cyklu "Bez Prądu" Radia Łódź zagrali też m.in. Dżem, Voo Voo, Lech Janerka, Myslovitz, Hey, Closterkeller, Skawalker, Chłopcy z Placu Broni, IRA. Występy były transmitowane przez Program Drugi TVP.

W środę, w Radio Łódź odbyło się niezwykłe spotkanie, w którym wzięli udział muzycy Republiki - menedżer zespołu Jerzy Tolak i basista Leszek Biolik, a także pomysłodawca cyklu Maciej Pilarczyk. Można było zobaczyć rejestrację pamiętnego koncertu (łącznie z wcześniej niepublikowanymi materiałami) i porozmawiać o dawnych, dobrych dla muzyki czasach. Aż się łza w oku kręci, jak wiele się w polskim graniu działo. I nie trzeba było wyłączać radia...