Nareszcie! O remoncie pałacu Steinertów mówiło się przez lata, ale niewiele się robiło w tej kwestii. Na szczęście to już przeszłość. Renowacja rezydencji zacznie się w tym roku, potrwa dwa lata i pochłonie 38 mln zł, z czego 70 proc. to pieniądze unijne.
Dawną świetność odzyska nie tylko wspaniały pałac przy ul. Piotrkowskiej 272, lecz także duży ogród ze starymi drzewami i dwa pobliskie, historyczne budynki Steinertów: stojący od ulicy dawny dom tkacza, w którym później była drukarnia, a także stojąca na podwórku farbiarnia. Z czasem w obu obiektach zrobiono mieszkania.
- Po renowacji w pałacu będą biura dla firm branży kreatywnej, a także restauracja i część hotelowa z ośmioma apartamentami. Jeśli zaś chodzi o ogród, który będzie dostępny dla mieszkańców, to szpetne budynki zostaną wyburzone oraz pojawią się nowe rośliny - zapewnia Tomasz Piotrowski, szef komitetu sterującego rewitalizacją w Łodzi.
Z kolei miejski konserwator zabytków Kamila Kwiecińska - Trzewikowska podkreśla, że nieruchomość ma niezwykłe wartości artystyczne i historyczne. Historia tego miejsca zaczęła się w latach 40. XIX wieku, kiedy przybyły z Saksonii i pracujący dla Ludwika Geyera, Gottlieb Steinert usamodzielnił się i postawił parterowy domek z facjatkami, w którym najpewniej było mieszkanie i warsztat tkacki. W głębi posesji postawiono fabrykę, zaś od ul. Piotrkowskiej powstały dwie przylegające do siebie rezydencje wybudowane przez syna i wnuków Gottlieba.
Chodzi o pałacyk Adolfa Steinerta z 1896 roku w stylu renesansu włoskiego, w którym jest dziś miejskie przedszkole, i niezwykły, podwójny pałac braci Karola i Emila Steinertów nawiązujący do renesansu niemieckiego. To właśnie on jest mocno zniszczony i wymaga gruntownej renowacji.
Kiedy powstał? Odpowiedź znajdziemy na elewacji i w dawnym salonie na pierwszym piętrze. Otóż nad wejściem do rezydencji mamy datę 1909 i inskrypcję łacińską „Salus intrantibus” zawierającą pozdrowienia dla wchodzących. Natomiast w środku wzrok przyciąga efektowny kominek: drewniano-marmurowy ze stylową mosiężną obudową, na której widnieje data 1910 oraz monogram „CS”, czyli Carl Steinert.
Innych atrakcji nie brakuje. Na bogato zdobionej fasadzie, której wyróżnikiem są wykusze, mamy dekoracje o zacięciu symbolicznym, jak na przykład prządkę z wrzecionem umieszczoną w kole zębatym oraz pszczoły będące znakiem pracowitości. Do tego dochodzi kartusz z lwami oraz tajemnicze ptaki, które przypominają żurawie.
W środku zaś zachowały się parkiety, boazerie, sztukaterie oraz witraże z ptakami i motywami geometrycznymi. Jest jeszcze jeden witraż, ale nie wiemy, co przedstawia, bowiem jest... niewidoczny. A to dlatego, gdyż przed wojną wybudowano przy nim strop, który zasłonił szklaną dekorację. Na szczęście strop zostanie usunięty, dzięki czemu znów będzie można podziwiać zagadkowy witraż.
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?