Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Riksze jeżdżące Piotrkowską mają być ładniejsze

Monika Pawlak
Poprawy wyglądu riksz chcą łódzcy urzędnicy. Na razie nie mają jednak na to pomysłu
Poprawy wyglądu riksz chcą łódzcy urzędnicy. Na razie nie mają jednak na to pomysłu fot. Grzegorz Gałasiński
Riksze stały się już symbolem Łodzi. Wielu turystów myśli: "Piotrkowska? Oczywiście pojedziemy rikszą". Ich rolę w promocji miasta dostrzegli także urzędnicy z magistratu i zastanawiają się, co zrobić, by riksze były ładniejsze.

Same riksze pojawiły się w Łodzi w 1993 roku. Pomysłodawcami nietypowych środków transportu była Fundacja Ulicy Piotrkowskiej, która wywalczyła prawo poruszania się Piotrkowską dla rowerzystów. Riksze szybko zaakceptowali łodzianie i turyści, a ich obsługą zajęły się nie tylko firmy, ale i osoby prywatne.

O ile pojazdy należące do firm spełniały normy estetyczne o bezpieczeństwie nie wspominając, o tyle riksze należące do osób prywatnych - niezupełnie. Dlatego w 2000 roku z inicjatywy, a dokładnie po licznych skargach, samych użytkowników zrobiono z nimi porządek. Wprowadzono koncesje, dzięki czemu właściciele riksz muszą dbać o to by pojazd był sprawny, bezpieczny i wygodny. Riksze mają budki zaciągane w czasie deszczu, wygodne siedziska, osłony przed wiatrem, a kierujący nimi starają się być dla turystów uprzejmi. Zdarzają się tacy, którzy potrafią (i z chęcią to robią) opowiedzieć wiele ciekawostek o Piotrkowskiej i o Łodzi. Na tym rynku konkurencja jest bardzo ostra, więc wszyscy dbają, by klient czuł się komfortowo.

Z czasem riksze wyjechały także poza ulicę Piotrkowską. Wielu rikszarzy "dorobiło się" stałych klientów, których wożą w najróżniejsze punkty miasta.

- Klient płaci, klient wymaga i ma być zadowolony - mówią rikszarze.

Oczywiście największe powodzenie riksze mają w sezonie wiosenno-letnim, ale tak naprawdę są do tego stopnia popularne i lubiane, że jeżdżą cały rok. Chyba nikt już sobie nie wyobraża Łodzi bez riksz na Piotrkowskiej, dlatego powstał pomysł, by te charakterystyczne dla miasta pojazdy stały się jeszcze ładniejsze.

W strategii rozwoju dla ulicy Piotrkowskiej znalazł się niezwykle enigmatyczny zapis o wypracowaniu "polityki w zakresie poprawy jakości, bezpieczeństwa i estetyki riksz". Miasto chce w przyszłym roku wydać na ten cel 400 tysięcy złotych. Na co konkretnie? Tego na razie nikt nie wie. Ani właściciele pojazdów, ani urzędnicy.

Twórcom strategii dla Piotrkowskiej chodzi o to, by riksze były niepowtarzalną reklamówką Łodzi. Pojawiały się pomysły by wożący nimi turystów, nazwijmy ich kierowcami, ubrać w jednolite stroje. Jakie? Kiedy były wiceprezydent Marek Michalik zajmował się pracami nad strategią mówiło się o widocznych z daleka kamizelkach z napisem np.: łódzki rikszarz. Same pojazdy także miały wyglądać w miarę jednakowo. czy to przez pomalowanie ich w barwy miasta (czerwony i żółty) czy umieszczanie herbu Łodzi na rikszach. Pojawiały się także koncepcje umieszczania na pojazdach miejskich reklam. Jednak szczegółów nie ustalono.

Tak naprawdę wciąż nie wiadomo na czym uatrakcyjnianie riksz miałoby właściwie polegać. Pewne jest tylko jedno: cokolwiek urzędnicy wymyślą, muszą to najpierw skonsultować z właścicielami pojazdów. I zyskać ich akceptację. Ci z pewnością chętnie będą współpracować, bo przecież rikszami zarabiają na życie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki