Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Robacha: Rodzicom nie przychodzi do głowy, że 14-letnie dziecko może już myśleć o seksie

Joanna Leszczyńska
dr Aleksandra Robacha
dr Aleksandra Robacha archiwum
Z dr Aleksandrą Robachą, seksuologiem, rozmawia Joanna Leszczyńska

Niedawno 14-letnia dziewczynka urodziła w Łodzi dziecko. W Polsce rośnie liczba nieletnich matek. Jaka jest Pani pierwsza refleksja, kiedy Pani o tym słyszy?
Tylko jedna. Że chociaż żyjemy w XXI wieku, to tak naprawdę na poziomie edukacyjnym jesteśmy chyba w XVIII wieku. Uważam, że tego typu sytuacje wynikają przede wszystkim z braku wiedzy i edukacji seksualnej. Niestety, tej sytuacji nie udaje się zmienić od wielu lat. Chociaż Łódź na szczęście robi jakieś kroczki w tym kierunku w łódzkich gimnazjach. Ale to jest dopiero początek.

Czytałam, że nastolatki m.in. stosują jako środek antykoncepcyjny leki na reumatyzm...
Na przykład. Kiedyś się stosowało biseptol. To jest na tym samym poziomie.

Ciąże nastolatek zdarzają się nie zawsze w rodzinach zaniedbanych, wykluczonych, ale nierzadko w tzw. normalnych rodzinach. Czego tam zabrakło?
Rodzicom brakuje czasu dla własnego dziecka. Bardzo często dzieci żyją obok własnych rodziców. To jest głównym powodem tego, że rodzice nie wiedzą, co jest dla dziecka ważne. A poza tym może też w ogóle nie są tym zainteresowani, ulegając wyścigowi szczurów, który nam funduje dzisiejszy świat.

Myślą sobie magicznie, że dziecko sobie poradzi, samo się wyedukuje, poczyta w internecie?
No, przecież jesteśmy normalną rodziną... Poza tym jest rzeczywiście takie poczucie, że internet to wspaniała skarbnica wiedzy, że jak ktoś tylko chce, to wszystkiego może się tam dowiedzieć. Ale tam można się dowiedzieć mądrych, jak i głupich rzeczy. Jestem przekonana, że to, że dorośli nie umieją rozmawiać o dojrzewaniu i seksie z dziećmi, bo nie czują się kompetentni, to jest tylko racjonalizacja. Naprawdę, jeżeli zaczyna się rozmawiać, to nagle się okazuje, że słowa się znajdują i nie jest to takie straszne.

I wcale nie trzeba się obłożyć książkami...
Wystarczy chęć i otwartość na to, co dziecko nam przynosi. Nie potrzeba naprawdę wielkiej wiedzy na ten temat.

Okazuje się, że najwięcej ciąż u nieletnich jest wśród gimnazjalistek - ponad 43 procent. Dla porównania w szkołach zawodowych nieletnich ciężarnych jest znacznie mniej - 16 procent. O czym to świadczy?
Myślę, że o tym, że pomysł założenia enklawy gimnazjalnej nie był trafiony. I ponosimy teraz tego konsekwencje. A przede wszystkim dzieciaki. Jest to czas rozpoczęcia się burzliwego okresu dojrzewania. Zapominamy, że nasz rozwój biologiczny przyspiesza. Biologicznie stajemy się zdolni do płodności zdecydowanie wcześniej niż nasi rodzice i dziadkowie. Tymczasem rodzicom bardzo często nie przychodzi do głowy, że ich 13-latka czy 14-latek mają w głowie cokolwiek związanego z seksem. Patrzą przez pryzmat własnych doświadczeń i widzą w nich małe dzieci.

Wynika z tego, że właśnie w gimnazjach powinien być szczególny nacisk na edukację seksualną...
Edukacja seksualna powinna towarzyszyć człowiekowi przez cały proces edukacyjny i być oczywiście dostosowana do wieku. Powinna być czymś tak naturalnym, jak język polski w naszym kraju. To powinny być zajęcia nie do wyboru, tylko obowiązkowe. Nie wyobrażam sobie, by były jakieś oceny, ale warto byłoby wprowadzić kontrolę wiedzy na ten temat. Wiele lat temu widziałam wspaniały program o edukacji seksualnej dla przedszkolaków.

W jakim kraju?
W Polsce! Ale prezentowała go francuska organizacja pozarządowa. To był naprawdę rewelacyjny program edukacji.

Ktoś to wdrożył w Polsce?
A skąd! Zamarzyłam sobie, aby w Polsce była taka edukacja od przedszkola do matury. Bo problemy, związane z płciowością, przeżywaniem własnej płci i seksualności są różne na poszczególnych etapach rozwoju.

Przedszkolna edukacja seksualna w Polsce brzmi bardzo kontrowersyjnie. Przeciwnicy zaraz powiedzą, że to jest rozbudzanie w dzieciach zainteresowania seksem...
Nie trzeba wcale tego rozbudzać, to naturalny fragment rozwoju psychoseksualnego dziecka, czy się komuś podoba czy nie. Jak każdy przypomni sobie swoje dzieciństwo, to uzmysłowi sobie, że w pewnym czasie był bardzo żywo zainteresowany tym, czy jest chłopczykiem czy dziewczyną i dlaczego. Zdając sobie sprawę, że na te pytania nie każda rodzina jest w stanie odpowiedzieć w sposób spokojny i otwarty, warto by przedszkole i szkoła zaproponowały tego rodzaju wiedzę.

W czym Pani upatruje takie wczesne zainteresowanie uprawianiem seksu?
Nasza kultura, media, reklama ocieka seksualnością. Żeby cokolwiek się sprzedało, w reklamie pojawia się pani z biustem i jednoznacznie się zachowuje. Nie jestem przeciwna pokazywaniu miłości i erotyzmu. Ale temu, że dzieciak, który zaczyna poznawać świat, wszędzie, gdzie się rozejrzy, widzi cielesność, fizyczność, seks. Dzieciaki, które nie są w stanie zaspokoić naturalnej ciekawości tego tematu w sposób bezpieczny, zaczynają praktykować. Nie są w stanie kontrolować własnych napięć seksualnych, które się w wieku dojrzewania pojawiają i idą za impulsem ciała. I często mylą pożądanie z miłością.

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki