Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Robił pompki za brak ważnego biletu

Marcin Torz, ab
Dziennik Łódzki/archiwum
Wrocławskie MPK zwolniło kontrolerów biletów, którzy zmuszali gapowiczów do wykonywania konkretnych zadań, zamiast wypisania im mandatu. Pasażerowie chcąc uniknąć kary godzili się na wykonanie konkretnych misji.

O całej sprawie poinformowała Gazetę Wrocławska jedna z pasażerek. Kontrolerka najpierw sprawdziła bilet czarnoskóremu mężczyźnie. Nie miał go. Pani porozmawiała z mężczyzną i poprosiła, po angielsku, o zakup w biletomacie. Mężczyzna wyjął kartę i kupił bilet, pani bilet skasowała w kasowniku i było po sprawie.

Potem trafił się drugi gapowicz. Kontrolerka zadała mu proste pytanie: "Co pan trenuje?". Mężczyzna chyba się zdziwił, nie usłyszałam jego odpowiedzi, ale pani powiedziała: "Zadaję kulturalne pytanie i proszę o kulturalną odpowiedź". Kontrolerka kazała człowiekowi bez biletu zrobić 40 pompek na podłodze autobusu. Zrobił je, blokując przejście. Przyglądali się temu pasażerowie, a pani kontrolerka liczyła, towarzyszący jej kontroler śmiał się.

- Takie zwyczaje nie obowiązują w naszej firmie. Dlatego się pożegnaliśmy - wyjaśnia Agnieszka Korzeniowska, rzeczniczka prasowa spółki.

W MPK podkreślają, że kontrolerzy nie byli etatowymi pracownikami firmy. Sprawdzali bilety na podstawie umowy-zlecenia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki