Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Roczną Wiktorię zabrano od ciotki, ponieważ jej rodzice byli pijani

Maciej Wiśniewski
Marzena Kaczmarek i Rafał Bochman od półtora tygodnia nie mogą zobaczyć się z córką. Taką możliwość dostaną dopiero dziś. To od decyzji sądu zależy, czy i kiedy dziewczynka wróci do domu
Marzena Kaczmarek i Rafał Bochman od półtora tygodnia nie mogą zobaczyć się z córką. Taką możliwość dostaną dopiero dziś. To od decyzji sądu zależy, czy i kiedy dziewczynka wróci do domu Maciej Wiśniewski
Czy rodzina zastępcza jest lepsza od własnej? - pytają rodzice małej Wiktorii. Pod Bełchatowem kurator sądowy w asyście policji zabrał dziecko od ciotki

Dopiero w piątek, po upływie półtora tygodnia, rodzice i ciotka małej Wiktorii będą mogli ją zobaczyć. Rodzice przez półtorej godziny, ciotka przez godzinę. Na tyle zezwolił sąd.

Wiktoria, która w lipcu skończyła roczek, została odebrana rodzinie przez kuratora sądowego. Podstawą był sąsiedzki donos o tym, że dziecko przebywa pod opieką pijanych rodziców.

- Mając taką informację, kurator musiał to sprawdzić - mówi sędzia Tomasz Marczyński z wydziału rodzinnego Sądu Rejonowego w Bełchatowie, który wydał postanowienie o przekazaniu dziecka do pogotowia opiekuńczego. Od 9 września Wiktoria jest u zawodowej rodziny zastępczej.

W chwili wizyty kuratora ojciec dziecka, który remontował rodzinny dom w Dobiecinie, faktycznie był po spożyciu alkoholu, ale badania trzeźwości mu nie wykonano. Matki z dzieckiem w domu nie było, dopiero po jej powrocie i przewiezieniu na komendę poddano ją badaniu alkomatem . Miała 2,2 promila. Ale wtedy Wiktoria była pod opieką ciotki.

- Ich dom nie nadawał się do tego, żeby Wiktoria w nim przebywała, ponieważ rozpoczęli remont, dlatego mała trafiła pod moją opiekę - mówi Róża Piecuch, ciotka Wiktorii i siostra ojca dziecka Rafała Bochmana.

To właśnie u ciotki ostatecznie pojawiła się też pani kurator w asyście policji i to od niej odebrano dziecko. - To prawda, ostatecznie oboje rodzice byli pijani, ale Wiktoria przebywała ze mną, w moim domu, nie działa się jej krzywda, była umyta, przebrana i nakarmiona - mówi ciotka.

Sędzia Tomasz Marczyński podkreśla, że ciotka mogła zająć się dzieckiem tylko do rana, a kurator nie mógł powierzyć Wiktorii babci, bo sąd... jej nie zna.

- A mnie sąd zna? Skąd? - dziwi się Róża Piecuch. - To nie jest prawda, następnego dnia nie szłam do pracy, w domu jest też dorosły syn - podkreśla.

Jak mówi Elżbieta Zbonikowska-Goździewicz, dyrektor PCPR w Bełchatowie, często zanim kurator złoży wniosek o umieszczenie dziecka w pieczy zastępczej, szuka rodziny naturalnej. - Nie wiem, dlaczego tutaj postąpiono odwrotnie - mówi.

Fakty


Rodzice Wiktorii mają od lutego tego roku ograniczone prawa rodzicielskie poprzez dozór kuratora.

Sąd podjął taką decyzję z uwagi na nadużywanie alkoholu przez rodziców, nieodpowiednią opiekę nad dzieckiem, ale też trudne warunki mieszkaniowe i życiowe rodziny. 15 października ma odbyć się kolejne posiedzenie. Rodzina liczy, że nadzór kuratora zostanie złagodzony.

Róża Piecuch, ciotka dziecka, oraz babcia Wiktorii wystąpiły do sądu o opiekę nad dziewczynką, gdyby decyzją sądu nie została oddana rodzicom.
Sąd wyznaczył kuratora, który oceni, czy spełniają do tego warunki.

Marzena Kaczmarek, matka dziecka, złożyła doniesienie do prokuratury i biura spraw wewnętrznych policji.
Skarży się na działania kurator sądowej oraz policji podczas interwencji.
mw

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki