Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rodzice trzylatka żądają miliona złotych od szpitala Madurowicza w Łodzi

Jolanta Jeziorska, Alicja Zboińska
Kordian jako niemowlę przeszedł ciężką operację. Musi być pod stałą opieką lekarza
Kordian jako niemowlę przeszedł ciężką operację. Musi być pod stałą opieką lekarza archiwum rodziny
Rodzice trzyletniego Kordiana domagają się miliona złotych odszkodowania od szpitala im. Madurowicza w Łodzi. Są przekonani, że w lecznicy zarażono ich synka wieloma chorobami, przez co będzie miał kłopoty zdrowotne do końca życia.

Enterobacter, gronkowiec, pałeczki ropy błękitnej, paciorkowiec - lista bakterii, jakie miał w organizmie mały Kordianek, jest długa. Chłopiec przyszedł na świat w Centrum Zdrowia Matki Polki jako wcześniak. Z powodu braku miejsc na oddziale noworodkowym, od razu został przewieziony do szpitala im. Madurowicza. Trafił do inkubatora.

- Na początku było w miarę dobrze, choć wykryto zapalenie płuc. Nagle pojawiły się dziwne wydzieliny, bezdech, wylew krwi do mózgu. Następnie doszła jeszcze martwica jelit. W końcu stan był tak ciężki, że synka trzeba było przetransportować na oddział intensywnej terapii innego szpitala - opowiada mama dziecka.

Skończyło się na tym, że dziecko miało poważną operacje, wycięto mu m.in. część jelit. Teraz chłopiec ma orzeczenie o niepełnosprawności, musi być pod stałą opieką lekarza i wymaga ciągłej rehabilitacji. - Lekarze mówią wprost, że będzie miał problemy i powikłania zdrowotne do końca życia. Są także rokowania, że może być opóźniony w rozwoju. Nie możemy tego tak zostawić. Szpital musi odpowiedzieć za krzywdę wyrządzoną naszemu synkowi - mówią zgodnie rodzice.

Pozew, a konkretnie zawezwanie do wypłaty zadośćuczynienia i próby ugodowej trafił do Sądu Rejonowego Łódź Śródmieście. W szpitalu im. Madurowicza, jak twierdzi dyrektor dr Piotr Korżyk, jeszcze nic o sprawie nie wiedzą. - Jeśli przyjdzie do nas pozew, będziemy sprawę komentować. W tym momencie nie jestem w stanie nic powiedzieć, ponieważ wiąże mnie tajemnica lekarska - wyjaśnia dr Korżyk.

Szpital im. Madurowicza nie po raz pierwszy ma kłopoty. W listopadzie 2002 roku przez miesiąc zmarło 4 dzieci zarażonych bakterią Klebsiella pneumonie. Nie były to jedyne przypadki, w sumie zarażono setkę dzieci, a 17 zmarło. Oskarżony został były już dyrektor szpitala, ostatecznie po latach sąd go uniewinnił.

Tego typu przypadków jest, niestety, coraz więcej. Informacje o błędach lekarskich trafiają także do Wojewódzkiej Komisji ds. Orzekania o Zdarzeniach Medycznych w Łodzi. - W 2012 roku do komisji wpłynęło 29 wniosków dotyczących takich zdarzeń, a w tym roku 59 wniosków - wylicza Kamila Kubus z WKOZM. - W ubiegłym roku wszczęliśmy 28 postępowań, a w tym roku 53.

W ubiegłym roku członkowie Wojewódzkiej Komisji ds. Orzekania o Zdarzeniach Medycznych w Łodzi uznali, że w 11 przypadkach doszło do uznania winy lekarza. W tym roku takie sytuacje miały miejsce 24 razy. Pacjenci lub ich bliscy otrzymali odszkodowania w wysokości od tysiąca do 50 tysięcy złotych.

Do okręgowego rzecznika odpowiedzialności zawodowej w Łodzi od początku tego roku do 21 października wpłynęło 200 skarg na pracę lekarzy. Do tej pory udało się rozpatrzyć 183, z czego 67 zostało umorzonych, a w 47 przypadkach rzecznik odmówił wszczęcia. W 18 sprawach okręgowy rzecznik odpowiedzialności zawodowej wystosował wniosek o ukaranie 22 osób.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki