U 5-letniego Antosia Pietrzaka z Piotrkowa cukrzycę wykryto półtora roku temu. Chłopczyk schudł, dużo pił, dużo sikał, był apatyczny, ale dwóch pediatrów kładło to na karb pierwszych dni w przedszkolu. Dopiero lekarka na SOR od razu rozpoznała cukrzycę. Chłopiec miał cukier na poziomie 800 mg/dl. - Lekarze powiedzieli nam, że gdyby wtedy zasnął, to... - wspomina Daniel Pietrzak, tata chłopca, który dziś, z powodu pompy, mówi o sobie „kabelkowy Antek”.
Chłopczyk dużo szybciej przyzwyczaił się do życia z chorobą niż jego rodzice.
- Podporządkowaliśmy jej całe życie - przyznaje Maria Pietrzak i pokazuje zeszyt, w którym odnotowują każdy pomiar cukru, każdy łyk soku, każdą zważoną porcję ziemniaków. - Po początkowym szoku, Antoś wrócił do przedszkola, chcieliśmy żeby miał kontakt z dziećmi i żył w miarę normalnie - opowiada pani Maria.
Czytaj:Cukrzyca u dzieci. Edukatorzy przygotują szkołę na przyjęcie chorego ucznia
Życie przedszkolaka wiązało się z całodzienną obecnością taty Antka w przedszkolu samorządowym nr 11 w Piotrkowie. Mierzył synowi cukier, podawał insulinę. Rodzice chwalili sobie postawę przedszkola i wychowawczyni Antka, która chciała te obowiązki przejąć od rodziców. - Wszystko zmierzało w dobrym kierunku - mówi Daniel Pietrzak, który z powodu choroby syna zrezygnował z pracy, ale wierzył, że będzie mógł do niej wrócić. Tak się jednak nie stało, bo nowa wychowawczyni 5-latka odmówiła badania poziomu cukru, a tym bardziej podawania insuliny. Ojciec wrócił więc na przedszkolny korytarz, co z czasem, zaczęło powodować konflikty z kadrą placówki. Licząc na wolę współpracy, rodzice przedstawili swoje oczekiwania. Zaoferowali pomoc w organizacji szkoleń, kupienie telefonu z kartą dla pracownicy, która się podejmie opieki nad Antosiem, podpisania z nią umowy cywilno-prawnej, wyrazili gotowość przyjazdu na każde wezwanie. - Ale spotkanie potoczyło się w nieprzyjemnym kierunku. Okazuje się, że jesteśmy odbierani jako osoby roszczeniowe - mówią rodzice i pokazują pisemną odpowiedź przedszkola.
Czytamy w niej, że przedszkole nie ma możliwości prawnej, by wyrazić zgodę na podawanie insuliny przez pracowników, bo nikt z kadry nie ma przeszkolenia medycznego. To samo tłumaczenie rodzice usłyszeli w piątek w referacie edukacji w UM w Piotrkowie. Ich wizyta odniosła jednak skutek, bo Radosław Kaczmarek, kierownik referatu, zadeklarował rozwiązanie problemu.
Czytaj:W Łódzkiem wciąż przybywa dzieci z cukrzycą
- Nie już, nie w kwietniu, ale od września - mówi. I dodaje, że w piątek po raz pierwszy usłyszał o problemie, po raz pierwszy zetknął się z cukrzycą insulinozależną. Urzędnik zapewnia, że jest gotowy na współpracę z Ogólnopolską Federacją Organizacji Pomocy Dzieciom i Młodzieży Chorym na Cukrzycę i nawiązanie kontaktu z placówkami w Polsce, które znalazły sposób na pogodzenie oczekiwań rodziców i przepisów.
- Nie mogę nikogo zmusić, żeby wziął odpowiedzialność za chore dziecko - zaznacza przyznając, że nie wyobraża sobie także tego, że jako rodzic spędza cały dzień w przedszkolu. - Chcę się jeszcze spotkać z rodzicami, na spokojnie porozmawiać. Gotowość w przyjęciu z powrotem Antosia deklaruje też PS nr 11.
Z podobną sytuacją kilka lat temu spotkał się jeden z rodziców przedszkolaka w Bełchatowie. - Usłyszałem, że w przedszkolu nie mają pielęgniarki, a żaden z wychowawców nie będzie mierzyć dziecku cukru i podawać leku, bo to za duża odpowiedzialność - opowiada pan Maciek, który przeniósł dziecko do przedszkola prywatnego, gdzie nie było z tym problemów. Zupełnie inaczej sprawę przedstawia dyrekcja PS nr 1. - Ze strony rodziców nie było pełnej otwartości na współpracę, a przedszkole potrzebowało czasu, aby przeszkolić pracowników - mówi dyrektor Izabela Czaja. - Absolutnie nie boimy się dzieci z cukrzycą. Jeśli będziemy mieć takie dziecko, to przeszkolimy personel, ale potrzebna jest współpraca z rodzicami.
Jednak można |
|
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?